dlaczego boimy się miłości

Single mogą wieść szczęśliwe życie i tak naprawdę nie ma niczego złego w tym, że w danej chwili nie chcą się z nikim wiązać. Nie każdy człowiek potrzebuje relacji damsko-męskiej do poczucia pełni satysfakcji. Gorzej, gdy w głębi serca marzymy o prawdziwej miłości, która okaże się odwzajemniona, a mimowolnie dopuszczamy się sabotażu i niszczymy wszystko, co prowadzi nas do celu. Dlaczego boimy się miłości?

Strach przed miłością to określenie, które stanowi tylko wierzchołek góry lodowej.  W gruncie rzeczy człowiek nie tyle obawia się samego zakochania, co innych rzeczy towarzyszących temu stanowi lub z niego wynikających. Niektóre osoby paraliżuje strach przed odrzuceniem, niemniej po otrzymaniu kosza da się dalej żyć. Boimy się miłości, bo wiemy, że pociąga ona za sobą pewne konsekwencje. Aby pokonać się strach przed uczuciem, należy szczerze odpowiedzieć sobie na pytanie: co dokładnie powoduje lęk? Jeśli dowiercimy się do źródeł problemu, to będziemy w stanie go rozwiązać.

Dlaczego boimy się miłości? Strach przed zmianami

Niektórzy ludzie boją się miłości, a tak naprawdę za przyczyną ich lęku leży strach przed zmianami. Im dłużej żyjemy w pojedynkę, tym więcej przyzwyczajeń i nawyków w nas narasta. Lubimy po powrocie z pracy włączyć ulubiony serial, późnym wieczorem grać w Playstation, a weekendy spędzać na imprezach z przyjaciółmi. Pojawienie się partnera oznacza dezorganizację dotychczasowego harmonogramu. Trzeba liczyć się z jego zdaniem i przede wszystkim znaleźć czas dla niego.  Skoro ktoś już dziś ma napięty grafik, nic dziwnego, że boi się zaangażować emocjonalnie, ponieważ pociągałoby to konieczność rezygnacji z pewnych zajęć na rzecz partnera. Strach przed zmianami może skutecznie uniemożliwiać stworzenie stałego związku.

Strach przed zranieniem

Związek składa się z bliskości, otwieramy się na drugą osobę i tym samym stajemy się bardziej podatni na zranienie.  Gdy przytulamy i dotykamy drugą osobę, w naszym mózgu powstają połączenia neuronalne. Podobnie działają razem przeżyte chwile, wspólne wypady za miasto i wspieranie się w trudnych chwilach. To wszystko bardzo nas zbliża do drugiej osoby i dostarcza mnóstwo przyjemności. Niestety, ten przyjemny stan może zostać nagle przerwany. W naszym życiu może pojawić się jakiś problem, którego nie będziemy w stanie razem pokonać i partner może odejść do innej osoby. Rozstanie z nim to niezwykle bolesny stan. Czujemy nie tylko ból psychiczny, ale bardzo często też fizyczny. Pojawia się charakterystyczny uścisk w żołądku, poczucie beznadziei, dojmujący smutek i stany z pogranicza depresji. W związku z tym, iż wiemy, jak odejście ukochanej osoby potrafi zaboleć, nie chcemy się po raz kolejny angażować emocjonalnie. Miłość kojarzy nam się bowiem z bezmiarem cierpienia, które znamy z autopsji.

Strach przed porażką

Wiele osób wyrosło w przeświadczeniu, że miłość przytrafia się w życiu tylko raz i jest na całe życie. W naszym wyimaginowanym obrazie idealnego uczucia nie ma miejsca na rozstania i rozwody. Strach przed porażką jest tak wielki, że zamiast spróbować z kimś być, ciesząc się chwilą, zaczynamy obawiać się, że nie damy rady i zmarnujemy swoją jedyną okazję na bycie szczęśliwym. Tak bardzo chcemy, żeby nam się udało, że wolimy trzymać relację w bezpiecznej odległości. Niektórzy nawet boją umówić się na kolejne spotkanie, żeby nie zepsuć dobrego wrażenia, które wywarli wcześniej.  Boją się bowiem, że druga strona pozna lepiej ich osobowość, przez co straci zainteresowanie znajomością.

Nie musisz rezygnować ze swoich przyjemności

Co zrobić, gdy uświadomimy sobie, w czym tkwi problem?  Jeśli naprawdę doskwiera nam samotność i w głębi serca marzymy o związku, to powinniśmy przystąpić do walki o swoje szczęście.  Związek nie musi oznaczać ograniczenia swobód. Owszem, druga strona liczy na to, że poświęcimy jej uwagę i zachowamy wierność. Jednak, czy naprawdę coś stoi na przeszkodzie, żebyśmy dalej grali w Playstation, czy oglądali ulubione seriale, spotykali się ze znajomymi etc.? Można zawczasu poinformować drugą stronę o swoich nawykach i zbadać reakcję. Partner w pełni akceptuje nasze hobby? To może nie ma sensu tak bardzo bać się utraty niezależności.

Bliskość to też źródło szczęścia – może warto zaryzykować?

To prawda, że  będąc z kimś blisko, jesteśmy narażeni na zranienie. Jednak nie zawsze partner odchodzi czy wyrządza nam przykrość. Warto zrobić rachunek zysków i strat. Owszem, ryzykujemy zranienie, ale też dajemy sobie szansę na przeżycie czegoś niezwykłego. Druga osoba może okazywać nam czułość każdego dnia, bronić nas, gdy zajdzie taka potrzeba, zawsze wspierać w trudnych chwilach i mieć czas na wspólny wypad za miasto. Dzięki niej zniknie uczucie samotności i pustki.  Nie będziemy sami w radościach i smutkach, istnieje bowiem możliwość ich współdzielenia z ukochaną osobą. Poza tym to wspaniałe uczucie, wiedzieć, że jesteśmy dla kogoś najważniejsi na świecie.  Oczywiście, warto zwrócić uwagę, czy osoba, z którą się spotykamy, nie jest agresywna, nie skacze z kwiatka na kwiatek. Pewnie cechy bowiem dyskwalifikują ją jako partnera już na samym starcie. Jeśli jednak druga strona wydaje się rozsądna, szczera i uczciwa, to może warto jej zaufać albo chociaż spróbować lepiej poznać?

Czy tęsknisz za bliskością i czułością?

Nie każdy związek kończy się happy endem, ale nigdy nie jesteśmy w stanie przewidzieć przyszłości. Warto jednak pamiętać, że w życiu liczą się chwile, warto więc dołożyć starań, aby te były szczęśliwe. Daj sobie szansę na przeżycie niesamowitej przygody, jaką jest miłość, oczywiście, jeśli tego naprawdę chcesz. Nie namawiamy szczęśliwych singli, którzy w ogóle nie tęsknią za bliskością drugiej osoby, do tego, aby wiązali się na siłę i żyli wbrew sobie.

Magdalena Kukurowska