Fitness Ruch to zdrowie

Grzechy polskiej gimnastyki

grzechy polskiej gimnastyki

Raporty nie brzmią optymistycznie – nadal jesteśmy narodem z nadwagą, a zawał serca jest najczęstszą przyczyną zgonu. Warto byłoby zastanowić się z czego wynika tak zła kondycja naszego zdrowia, biorąc pod uwagę, że ostatnimi czasy panuje moda na zdrowie.

Na śniadanie kawa i papieros

Najczęstszą polską wymówką od śniadania jest “mnie to wystarczy, taki mam organizm”. Błąd! Jeżeli nie odczuwamy lekkiego głodu rano znaczy to, że za dużo zjedliśmy wieczorem! Przy prawidłowym trybie odżywiania przez noc nasz organizm się regeneruje, zużywając całkiem sporo energii. Nie jesteś głodny – to jest pierwsza wskazówka, że coś jest nie tak z Twoim trybem życia i gimnastyka tutaj dużo nie pomoże.

Nie należy też przedłużać porannej gimnastyki przed pracą – ma ona nas rozbudzić, a nie zastąpić cały wysiłek fizyczny. Poranny nadmiar energii bywa zwodniczy i łatwo możemy “zużyć” jej zapasy z całego dnia, czego efektem będzie nadmierna senność około południa.

Narzekanie

Polacy są narodem narzekającym. Marudzenie, załamywanie rąk i zaczynanie konwersacji od “a, stara bieda” to wręcz nasz “sport narodowy”. To niestety często przekłada się na to, że lepiej siedzieć z koleżankami i codziennie jęczeć, że jest się grubym i nieruchawym, znajdywać nieustannie wymówki dlaczego czegoś nie robimy, niż faktycznie wziąć się za siebie. A jak często się zdarza, że jeśli koleżanka nie pójdzie na ćwiczenia, to ja też? Nieustannie potrzebujemy motywacji z zewnątrz, zamiast poszukać jej w sobie.

Potrzebujemy narzekania, żeby dobrze funkcjonować – zamiast jednak narzekać, że nic nam się nie chce, czy nie lepiej marudzić, że nas wszystko boli po dobrym wysiłku fizycznym?

Joanna Pastuszka-Roczek

Raporty nie brzmią optymistycznie – nadal jesteśmy narodem z nadwagą, a zawał serca jest najczęstszą przyczyną zgonu. Warto byłoby zastanowić się z czego wynika tak zła kondycja naszego zdrowia, biorąc pod uwagę, że ostatnimi czasy panuje moda na zdrowie.

Praca

Istotnym jest fakt, że z roku na rok wydłuża się czas jaki spędzamy w pracy, która coraz częściej jest w trybie siedzącym. Jesteśmy krajem przodującym w czasie spędzanym w pracy – uniemożliwia nam to zadbanie o swoje zdrowie i dostarczenie organizmowi potrzebnej dawki ruchu.

Na to niestety nic nie poradzimy, jednak najczęściej popełnianym błędem jest wyjście na ćwiczenia zaraz po pracy. Bardzo często nie mamy innej możliwości, dlatego biegniemy zmęczeni i “dobijamy” swój organizm kolejną dawką ćwiczeń. To, że cały dzień spędzamy w pozycji siedzącej nie oznacza, że nie tracimy energii – wręcz przeciwnie. Oznacza to, że wykonujemy pracę umysłową, która pochłania prawie tyle samo zasobów, co wysiłek fizyczny! Nasz mózg jest bardzo wymagającym “mięśniem” i też mu się należy dawka paliwa. A my błędnie dostarczamy mu jej za pomocą słodkich przekąsek w pracy czy odurzamy go kolejnymi porcjami kawy.

Najlepszym sposobem jest wykonanie od czasu do czasu drobnej gimnastyki, która uwolni energię nagromadzoną w mięśniach. Parę przysiadów, skłon, rozciąganie nie tylko nas odprężą, ale również dotlenią mózg. Jeśli wstydzimy się wykonywać ich w miejscu pracy, zawsze możemy wykonywać mikroćwiczenia polegające na napinaniu poszczególnych partii mięśni.

Chciałabym, a nie mam gdzie

Jeszcze niedawno problemem była mała ilość siłowni czy klubów fitness. Jednak na chwilę obecną oferta takich kompleksów jest na tyle szeroka i cenowo przystępna, że tylko nasze lenistwo bądź faktycznie problemy z budżetem czy mobilnością mogą stanąć na drodze. Pamiętajmy, że zakłady tego typu często mają oferty promocyjne. Na pewno w okolicy się znajdzie miejsce, gdzie można się dobrze spocić pod okiem instruktora, a w dobie internetu i wyszukiwarek znalezienie odpowiedniej oferty to kwestia minut.

Joanna Pastuszka-Roczek

Raporty nie brzmią optymistycznie – nadal jesteśmy narodem z nadwagą, a zawał serca jest najczęstszą przyczyną zgonu. Warto byłoby zastanowić się z czego wynika tak zła kondycja naszego zdrowia, biorąc pod uwagę, że ostatnimi czasy panuje moda na zdrowie.

Jeśli faktycznie mieszkamy w miejscu, które jest pustynią fitnessu, to tym bardziej powinniśmy się cieszyć – oznacza to, że okolica sprzyja naturalnemu wysiłkowi fizycznemu i z pewnością obfituje w miejsca idealne do przebieżki, spaceru czy – w odpowiednich rejonach – wspinaczki czy pływania. Jedyne, co Cię może powstrzymać przed spacerem, to brak motywacji! Już po 20 minutach Twój organizm uwolni tyle zdrowej energii, co parę kostek czekolady.

Nie mam sprzętu

Jest to kolejna doskonała wymówka i kolejny grzech gimnastyczny. Tak łatwo nam uwierzyć, że tylko wyspecjalizowany sprzęt cudownie sprawi, że zaczniemy nabierać kondycji. Tymczasem dla chcącego nic trudnego, a sama kuchnia jest wypełniona zamiennikami sprzętu fitness. Wystarczy tylko odrobina inwencji i entuzjazm, a zwykłe patyki mogą zastąpić kijki do nordic walking, kilogram cukru – hantel, a niski stołeczek – step. A do ćwiczenia jogi wystarczy kawałek płaskiej powierzchni i kocyk.

Nie zapominajmy, że najwspanialszy sprzęt do ćwiczeń to Twoje dzieci – chwila zabawy z nimi może zastąpić niejedną godzinę na siłowni!

Wiem, co jem

Przekonanie, że wiemy wszystko na temat wartości odżywczych pokarmów, stosujemy przeróżne diety i zastanawiamy się ciągle CO jemy – nie wystarcza. Równie istotne jest ILE i KIEDY jemy. W polskich warunkach zalecenie dietetyczne “zjedz nieco większy posiłek około godziny 13-14” budzi uśmiech na twarzy. Polskie zakłady nie przewidują tzw. lunchu, a najczęściej pracodawca przyznaje jedynie ustawowy kwadrans na jedzenie w ciągu całego dnia pracy. Nic dziwnego, że przychodzimy do domu i zjadamy obfity posiłek – zwyczajnie jesteśmy głodni. Szczególnie, że zazwyczaj po pracy biegniemy na siłownię… ratujemy się fast foodami czy innymi daniami błyskawicznymi, co tylko pogarsza nasz stan.

Idealnym rozwiązaniem było by zjedzenie lekkiego obiadu zaraz po pracy, następnie wysiłek fizyczny a dopiero potem drugi lekki posiłek.

Joanna Pastuszka-Roczek

Komentarze (13)

dulcynea

11 lat temu

W roku szkolnym chodzę na zajęcia ruchowe pod tytułem
„zdrowy kręgosłup” , dwa razy w tygodniu po godzinie . I po tym czuję się nieźle. W czasie wakacji raczej nie ćwiczę , chyba z lenistwa .Pomimo ,że dostałam zestaw ćwiczeń na fizykoterapii, nie mogę się zmusić.
Czekam na wrzesień ,żeby znów zacząć się ruszać:).

Danusiate

11 lat temu

Ćwiczę codzienie – rower, brzuszki, stretching. Nie mam figury modelki, ale ogólnie nie narzekam. Mam za to niezłą kondycję, która pozwala mi parę razy w roku śmigać po górach 🙂

Emilly27k

11 lat temu

Ćwiczenia powinny być dobrane i sama zastanawiałam się czy wygodniej jest ćwiczyć po śniadaniu czy przed śniadaniem.Na pusty żołądek nie powinno się ćwiczyć:)

milutka

11 lat temu

rano skakanka zamiast kawy..potem rowerkiem do pracy póki ciepło..a kiedy pada jazda na orbitku w domu, ćwiczenia na piłce, z gumą, na podłodze i jogiging w zależności od sił i chęci) polecam:)

Annagata

11 lat temu

A ja jestem leniuch!Wiele razy zarzekałam się,że będę ćwiczyć,tym bardziej,że mój kręgosłup usilnie się tego domaga.Ale wytrwałość i konsekwencja w ćwiczeniu chyba nie jest moją mocną stroną.

aneri

11 lat temu

Z tymi ćwiczeniami to różnie bywa, wiadomo dla zdrowia, dla lepszej kondycji i urody powinno się ćwiczyć systematycznie ale to nie jest tak proste w wykonaniu.Dla mnie rower i praca w ogrodzie są na pewno systematycznymi ćwiczeniami zwłaszcza od wczesnej wiosny do późnej jesieni.

pati25

11 lat temu

Staram się ćwiczyć codziennie.Ale bywają takie dni gdy odczuwam dolegliwości zdrowotne i wtedy muuszę odpuścić ćwiczenia.Jednak takie dni należą do rzadkości..Ćwiczenia bardzo dobrze wpływają na moje ciało.Najlepiej lubię ćwiczyć w zaciszu domowym

zielacha3

11 lat temu

Powinnam schudnąć,ale siłownia odpada.Dobrze ,że już ciepło będę mogła wracać piechotą z pracy.

hallina

11 lat temu

A ja jakoś nigdy nie potrafię wytrwac w gimnastyce- sillownia zupełnie odpada.Ratuje mnie to ,ze do pracy/a jest w czterech miejscach zawsze chodzę pieszo ,plus w wekendy dłuie spacery-no i dwie godziny tańca tygodniowo

drobina

11 lat temu

Moja gimnastyka wygląda różnie – w zależności od dnia. Jeśli idę na pływalnię (przeważnie 2-3 razy w tygodniu na 6-tą rano), to ćwiczę mniej. Przed pływalnią zjadam malutką kromeczkę, żeby nie pływać z pustym żoładkiem. Po pływalni wypijam gorącą czekoladę i wykonuję lekkie ćwiczenia rozciągające. Potem śniadanko. Po obiedzie (mniej więcej po 1-1,5 godz.) wykonuję większe ćwiczenia lub idę na siłownię. W dniach, w których nie idę na pływalnię, wykonuję większą dawkę ćwiczeń rano. Do tego wszystkiego codziennie dokładam jazdę na rowerze. Niestety bywają dni, w których odpuszczam i nie ćwiczę.
To prawda, że w Polsce mamy coraz więcej osób otyłych, ale daje się zauważyć, że coraz więcej osób dba o kondycję fizyczną. Siłownie pękają w szwach, na pływalniach też coraz tłoczniej, więc z naszą kondycją chyba jest coraz lepiej. Najtrudniej zacząć. Ważne, żeby nam się chciało chcieć.

Dariusz

11 lat temu

W naszym umysle trzeba pokasowac zle nawyki, ze mi sie nie chce, ze nic z tego cwiczenia nie ma za pierwszym razem, wystarczy na to spojzec od strony naszego organizmu, czy on jest zadowolony, z naszego postepowania, wiekszosc z nas ma zwierzeta domowe wezmy takiego psa, jak soie pobiega jest jakis wyciszony zrelaksowany wesoly, moze warto na wiosne to zmienic, nie moze nami kierowac nicosc i pustka, wiecej optymizmu.

Zostaw komentarz