miłość ze studiów

Gorąca miłość ze studiów w niejednej z nas budzi dreszczyk emocji, już samo wspomnienie kolegi, który wpadł nam w oko podczas pracy w laboratorium, potrafi skutecznie poprawić humor. Jedni mówią, że nie da się dwa razy wejść do tej samej rzeki. Drudzy z kolei trwają w przekonaniu, że stara miłość nie rdzewieje. Jak jest naprawdę? Po czym rozpoznać, że gorąca miłość ze studiów wciąż stanowi zagrożenie?

Strzała Amora, która dosięga nas na seminarium

Studia to niezwykły czas, to właśnie z tego okresu pochodzi większość szalonych wspomnień. Piwo pite ukradkiem na campusie, imprezy do białego rana, po których zmierzało się na kolokwium – to niesamowite, ile fascynujących rzeczy przeżyliśmy, zdobywając wykształcenie.  Studia znacznie zbliżają do siebie ludzi, zwłaszcza tych z jednej grupy ćwiczeniowej czy laboratoryjnej. Gdy wspólnie czeka się na kolejne zajęcia, wypełniając okienka posiłkami w pobliskich knajpach czy rozmową, łatwo o strzałę Amora.  Wspólne projekty wykonywane po godzinach, nauka do kolokwiów, przygotowywanie sprawozdań, wyjazdy terenowe z uczelni – dla wielu z nas obowiązki studenckie stały się początkiem gorącej miłości.  Uczucie to nie zawsze przetrwało próbę czasu, jednak wciąż ciepło je wspominamy.

Gorąca miłość ze studiów – dlaczego często nie wystarcza?

Choć wiele małżeństw  poznało się na studiach, to większość znajomości nawiązanych w tych czasach z biegiem czasu się rozpada. Po pierwsze, dojrzewamy, po drugie, zmieniają się nasze oczekiwania względem partnera.  Niektórzy rozstają się z powodu zdrady, kiedy indziej on wyjeżdża za granicę, żeby trochę zarobić przed podjęciem swojej pierwszej, poważnej pracy w kraju, a ona zostaje w Polsce. Niestety, pomimo upływu czasu on nie wraca,  a łącząca ich relacja zaczyna się rozpadać.

Czy stara miłość stanowi zagrożenie dla związku?

Gdy wchodzimy w nowy związek, często zastanawiamy się, czy gorąca miłość ze studiów naszej partnerki/partnera, rzeczywiście wygasła. To naturalne, nikt z nas nie chce bowiem cierpieć, gdy okaże się, że ukochana osoba tęskni za eks.  Kiedy miłość ze studiów stanowi zagrożenie dla nowego związku, a kiedy nie ma powodów do obaw?

Dlaczego studencka miłość nie przetrwała próby czasu?

Jeśli zastanawiasz się, czy gorące uczucie ze studiów na dobre się wypaliło, musisz dowiedzieć się czegoś więcej o byłym obiekcie westchnień swojej drugiej połówki. Przede wszystkim warto ustalić, dlaczego związek rozpadł się.  Jeśli gorąca miłość ze studiów zakończyła się ewidentnie z winy mężczyzny, z którym spotykała się twoja kobieta, ona z pewnością nie będzie myślała o powrocie. Gdy on ją zdradził, uderzył, nie szanował jej uczuć i ranił słowami czy swoim niewłaściwym zachowaniem, zrobił naprawdę wiele, aby zabić nawet największe uczucie.

Gorzej, gdy do rozstania doszło z powodów bardziej prozaicznych. Gorąca miłość przegrała z realiami życia w Polsce. On wyjechał do pracy za granicę i już z niej nie wrócił. Choć zachował się niewłaściwie, nie zrobił nic jednoznacznie dyskwalifikującego jego osobę w oczach zakochanej kobiety. Nie oznacza to oczywiście, że ona wciąż do niego wzdycha w ukryciu. Całkiem możliwe, że wyleczyła się z tej niespełnionej miłości i naprawdę ma ochotę zbudować nowy, szczęśliwy związek.

Kiedy doszło do rozstania?

Bardzo ważny jest też czas, kiedy wypaliła się studencka miłość. Jeśli nastąpiło to już jakiś czas temu, ona prawdopodobnie zdążyła się już z tego wyleczyć. Czas powoduje bowiem, że blakną wspólne wspomnienia, a tym samym istniejąca niegdyś więź ulega znacznemu osłabieniu.  Jeśli ona natomiast rozstała się z nim zaledwie 2 miesiące temu, to istnieje ryzyko, że wciąż może darzyć go ciepłymi uczuciami. Warto tutaj rozróżnić miłość, która wciąż się tli od sentymentu, który wraz z upływem czasu zaczynają w nas budzić nasze stare miłości. Taki sentyment to nic złego i nie oznacza, że nowy partner wypada blado na tle dawnej miłości. To, że potrafimy o kimś pomyśleć z sympatią, dobitnie świadczy o tym, że udało nam się uporać z trudnymi uczuciami sprzed lat.

Dlaczego miłość z czasów studiów pozostaje w pamięci na zawsze?

Miłość z czasów studiów bardzo często zapada w pamięć jako gorąca i wyjątkowa, ponieważ przypada na czas, kiedy potrafimy okazywać sobie naprawdę sporo uwagi.  Jako studenci mamy wystarczająco dużo czasu, aby gotować dla siebie wspólne posiłki. Chłopak, z którym jesteśmy na jednym roku, ma rano czas, aby wyskoczyć po nasze ukochane, pełnoziarniste bułki. Ma też głowę pełną szalonych i romantycznych pomysłów. Chętnie zabiera nas na spacery, koncerty i wycieczki za miasto. Nawet nie mając do dyspozycji dużych środków finansowych, potrafi sprawić, że wspólnie spędzony czas jest wyjątkowy. Chętnie też przytula i całuje partnerkę w miejscach publicznych, nie wstydzi się swoich uczuć.

Na studiach mamy też sporo czasu, aby lepiej poznać uczucia i potrzeby drugiej strony. Sprawić jej miłą niespodziankę, kupując książkę, na którą czekała nasza druga połówka, przygotować jej ulubioną sałatkę, włączyć przy kolacji jej ulubioną muzykę. Na studiach przykładamy dużo większą wagę do emocji, okazywania uczuć i zadowolenia w oczach partnera.  Robimy razem mnóstwo rzeczy, nie kalkulując przy tym, czy nam się to opłaca. Szczerość i spontaniczność sprawia, że cieszymy się chwilą, żyjemy tu i teraz, rozkoszując się wspólnym szczęściem. Nie zastanawiamy się przy tym, kiedy do niej napisać, żeby nie wyjść na desperata, nie umawiamy się raz w miesiącu ze względu na nawał pracy i nie głowimy się, czy wypada zrobić to i tamto.  Nic dziwnego, że studencka miłość zapisuje się w pamięci jako gorąca, romantyczna i pełna namiętności.

Daj się porwać uczuciu!

Mamy jednak dobrą wiadomość dla wszystkich tych, którzy pragną stworzyć gorętszy związek od tego, który znamy z czasów studiów. Jest to jak najbardziej możliwe, wystarczy tylko odnaleźć w sobie uśpione pokłady spontaniczności i zacząć kierować się sercem. Szukanie w internecie sprawdzonych sposobów na podryw na niewiele się zda. Wszystkie te metody wydają się takie oklepane, a tymczasem tym, co najbardziej rozpala serce kobiety, są drobne, romantyczne niespodzianki. Która z nas nie lubi czuć się wyjątkowo?