navi band
Author: Gruntoff

Białoruś zadebiutowała na Eurowizji w 2004 roku, naszych wschodnich sąsiadów reprezentował wówczas duet Alaksandra i Kanstancin, który wykonał utwór My Galileo. Choć zwykło się mówić, że pierwszy występ danego kraju zawsze otrzymuje bonusowe punkty, co zachęca go do kontynuowania przygody z konkursem, tym razem tak się nie stało. Białoruś z utworem My Galileo ugrzęzła w półfinale, zajmując ostatecznie 19. miejsce.  Nasi sąsiedzi radzą sobie na Eurowizji raz lepiej, raz gorzej. Ich największym sukcesem jest 6. miejsce w finale z 2007 roku, jakie wywalczył Dzmitryj Kałdun z utworem Work your magic.  Białorusin może uchodzić za swego rodzaju pioniera, on pierwszy wprowadził na Eurowizję ekrany LED, które zostały twórczo wykorzystane w trakcie jego występu. Otwierające się wrota wywarły ogromne wrażenie na widzach, o czym świadczy wysoka lokata Białorusi. Niestety, nasi wschodni sąsiedzi zarówno w 2015, jak i w 2016 swoją przygodę z konkursem zakończyli w półfinale. Czy Navi Band przerwie złą passę Białorusi i wywalczy dla niej upragniony finał?

Białoruś na Eurowizji ma kiepskie statystyki

Białoruś nie ma szczęścia do Eurowizji, na 13 dotychczasowych startów do finału konkursu awansowała tylko 4 razy.  Co ciekawe, kraj ten nie wysyła słabych piosenek, choć to mogłyby sugerować jego statystyki.  Białoruś ma po prostu pecha, ponieważ głosy byłych republik radzieckich najczęściej zgarnia Rosja, Ukraina, Armenia i Azerbejdżan. Te 4 kraje praktycznie nie mają większych problemów  z awansem do finału.  Choć Historyja majho życcia jest utworem, który zdecydowanie wyróżnia się na tle tegorocznej stawki, Navi Band może powtórzyć losy swoich poprzedników i nie wyjść z finału.

Navi Band – zespół promujący język białoruski

Navi Band to zespół, który powstawał w 2013 roku, tworzy go dwójka młodych ludzi – Ksienija Żuk i Arciom Łukanienka. Arciom jest absolwentem dziennikarska Białoruskiego Uniwersytetu Państwowego, po uzyskaniu dyplomu pracował w radiu Stalica i jako gitarzysta grupy Tim Erna.  Ksenija Żuk urodziła się w Mińsku jako córka wykładowców Białoruskiego Państwowego Uniwersytetu Pedagogicznego. Artystka od najmłodszych lat wykazywała zainteresowanie muzyką. Talent 11-letniej Żuk dostrzegł sam Władimir Kurłowicz. Zanim Ksenija trafiła do Navi Band, była wokalistką grupy Sonika. Oprócz występów na scenie Żuk uczy dzieci uzdolnione muzycznie. Navi Band to grupa grająca muzykę z pogranicza folku i indie popu. Zespół stara się też mocno propagować język białoruski. Jest to o tyle istotne, że większość Białorusinów na co dzień posługuje się rosyjskim.

Historyja majho życcia – piosenka wykonana w całości w języku narodowym

Historyja majho życcia to jeden z pierwszych utworów przygotowanych na Eurowizję 2017, jaki mieliśmy okazję poznać.  Piosenka niesie ze sobą pozytywny przekaz i dobrą energię połączoną  z młodzieńczą radością życia. Navi Band wykona utwór Historyja majho życcia w całości po białorusku. To pierwszy raz, gdy nasi wschodni sąsiedzi zaprezentują swój ojczysty język na Eurowizji. Utwór to białoruski folk, który dopełni wschodni zaśpiew pod koniec piosenki. Piosenka łatwo wpada w ucho. Białoruś należy do nielicznego grona państw, które na Eurowizji 2017 stawiają na język inny niż angielski. Włochy i Francja także zaprezentują swoją ojczystą mowę, ale zamierzają połączyć ją z językiem angielskim.  Na podobny krok już zdecydowali się Hiszpanie.  Jedynie Białoruś, Portugalia i Węgry zamierzają przedstawić całą piosenkę w języku innym niż angielski, za co niewątpliwie tym krajom należą się słowa pochwały. Do 1999 roku zmieniały się zasady dotyczące języka, w jakim wykonywano eurowizyjne utwory. Zdarzały się okresy, gdy każdy kraj musiał śpiewać w języku ojczystym, co niewątpliwie przekładało się na większą różnorodność konkursowej stawki. Po 1999 roku, gdy każdy kraj mógł zaprezentować utwór w dowolnym języku, większość wykonawców zaczęła śpiewać po angielsku. Z roku na rok zmniejsza się liczba wykonawców wybierających język inny niż angielski.

Navi Band – czy zespół awansuje do Eurowizji 2017?

Jeśli wierzyć bukmacherom, Navi Band nie awansuje do sobotniego finału Eurowizji. Życie jednak pokazało, że fani konkursu lubią zaskakiwać. W zeszłym roku  do finału awansowały kraje, których bukmacherzy się nie spodziewali. Bukmacherzy nie są też w stanie przewidzieć sympatii komisji jurorskich, które tak bardzo różnią się składem, że ich decyzje nierzadko zaskakują.  Navi Band ma szanse sporo zyskać występem na żywo. Ponadto II półfinał Eurowizji, który odbędzie się 11 maja, w opinii fanów konkursu uchodzi za słabszy. Białoruś w tym roku może liczyć na wsparcie punktowe z Ukrainy i Rosji. Rosjanie nie mają innego sąsiada, któremu mogliby przyznać 12 punktów, z kolei Ukraina na pewno nie nagrodzi wysoką notą Rosjanki. Punkty z tych krajów zawsze pozostawały w regionie, który tym razem dość mocno się zawęził.  Białoruś może zyskać sporo w oczach ludzi, którym brakuje radosnych i pozytywnych piosenek, ma też szanse zyskać dobre noty u jurorów za oryginalność.  Polacy, którzy w półfinałach chętnie głosowali na białoruskie piosenki, tym razem nie będą mogli wspomóc Navi Band. Chyba że grupa awansuje do sobotniego finału.

Irmina Cieślik