Psychologia W głąb siebie

Zdrowa samokrytyka cz.1

zdrowa-samokrytyka-cz-1

Podobno największym błedem jest uznać, że nie popełnia się błędów. Taki brak krytycyzmu wobec siebie nie jest zdrowy, jednak z drugiej strony nadmierna krytyka nie prowadzi do niczego dobrego. Jak zachować zdrową równowagę w myśleniu o sobie?

W Polsce nie wypada się chwalić, a wręcz należy zaprzeczać komplementom. Wolimy wierzyć w łut szczęścia, niż we własne możliwości. Nie można przecież o sobie dobrze myśleć, a większość rozmów między koleżankami to licytacja, która ma w życiu gorzej – jest grubsza, głupsza, brzydsza…

Czym jest samokrytyka?

Za każdym razem, kiedy ganimy się sami w myślach, dokonujemy aktu samokrytyki. Krytykować się można, a nawet trzeba – w ten sposób zachowamy zdrowy dystans do siebie, swojego wyglądu, zachowania. Odnosimy się do naszych wewnętrznych przekonań, norm społecznych, wiedzy o naszych możliwościach.

Zdrowa osoba dokonuje samokrytyki w rzeczowy, logiczny sposób: nie zmieszczę się do tej sukienki, bedzie mi brzydko opinać biust, jestem za ciężka na bycie baletnicą, nigdy wcześniej tego nie robiłam, więc muszę być ostrożna. Nasz wewnętrzny krytyk jest głosem rozsądku i doprowadza nas do porządku.

Złośliwy krytyk

O ile rozsądek nam jest potrzebny, to zupełnie inaczej sprawa wygląda z wewnętrznym głosem, ktory podpowiada nam toksyczne, destrukcyjne myśli. Szepce nam z tyłu głowy: jesteś gruba, nie uda Ci się, masz brzydkie włosy, nie zasługujesz na szczęście, jesteś niezdarna.

Joanna Pastuszka-Roczek

Podobno największym błedem jest uznać, że nie popełnia się błędów. Taki brak krytycyzmu wobec siebie nie jest zdrowy, jednak z drugiej strony nadmierna krytyka nie prowadzi do niczego dobrego. Jak zachować zdrową równowagę w myśleniu o sobie?

Jest to głos, który tkwi w nas bardzo głęboko, jest źródłem naszych kompleksów i powstrzymuje nas od działania. Często milczy, by obudzić się na najmniejszy choćby ślad, który potwierdza jego słowa. Za ciasna spódnica? No tak, przecież jesteś wstrętnym grubasem. Nie wyszło Ci coś w pracy? No tak, przecież jesteś głupia. I na pewno brzydka.

Według badań kobieta myśli o sobie źle średnio 36 razy w ciagu dnia! To daje 252 destrukcyjne myśli w ciągu tygodnia, a to i tak są dane dotyczące tylko krytykowania swojego wyglądu. Co ciekawe, wcale nie uważamy tego za coś niepokojacego, jakby samokrytyka była czymś naturalnym i porządanym.

Najgorsze jest to, że nasz krytyk dorastał z nami przez lata, będąc głosem wszystkich ludzi, którzy mieli na nas znaczący wpływ – rodziców, nauczycieli, przyjaciół. Ten zły głos wewnętrzny szybko podchwytuje nowe powiedzonka, nowe uwagi, każe nam lekceważyć nasze osiągnięcia i dobre cechy. Nie można sie go pozbyć całkowicie, nie ma sensu też go zagłuszać używkami.

Możemy jednak sprawić, by pracował na naszą korzyść.

Oswajanie krytyka

Wewnętrzny głos, który dokonuje na nas sądów, musiał się kiedyś narodzić i bardzo często zaczynał jako głos rozsądku. Myśli, które najbardziej nas bolą, najczęściej, niestety, pochodzą od osób, które są nam bliskie, są dla nas ważne.

Joanna Pastuszka-Roczek

Podobno największym błedem jest uznać, że nie popełnia się błędów. Taki brak krytycyzmu wobec siebie nie jest zdrowy, jednak z drugiej strony nadmierna krytyka nie prowadzi do niczego dobrego. Jak zachować zdrową równowagę w myśleniu o sobie?

Nadmiernie krytykujący nas rodzice, szkolny autorytet, który zadrwił z nas przy całej klasie, złośliwość rzucona przez przyjaciółkę – być może krytykujący nas miał jak najlepsze intencje i zrobił to nieświadomie, ale i tak zabolało.

Pierwszym krokiem na oswojenie wewnętrznego krytyka jest odkrycie, czyim głosem mówi. Jeśli myślisz, że jesteś brzydka, zastanów się, skąd się to wzięło? Większość z nas ma problemy, by sobie przypomnieć ten pierwszy moment, bo przecież od zawsze wiemy, że coś z nami jest nie tak.

Większość kompleksów dojrzałych kobiet ma źródło w ich stosunkach z matką. Następnym razem spróbuj zamiast jestem gruba powiedzieć w myślach: moja mama uważa, że jestem gruba. To działa, nawet, jeśli masz świetne stosunki z mamą, gdyż z kimś konkretnym łatwiej jest się kłócić, niż z własną podświadomością.

Łatwiej też będzie Ci powiedzieć STOP swoim samokrytycznym myślom. Dla wielu kobiet jest to jak przebudzenie, gdyż odkrywają, że przez całe życie próbowały zaspokoić czyjeś oczekiwania, choć tej osoby dawno już nie było w pobliżu! Taki krytyk jest bezlitosny, ciągle podnosi poprzeczkę i nigdy nie będzie zadowolony.

Spróbuj zapisywać swoje negatywne myśli. Kiedy zbierzesz ich więcej, możesz sprawdzić, co najbardziej Cię powstrzymuje. Poza tym zobaczysz z ilu rzeczy zrezygnowałaś, mysląc o sobie źle!

Joanna Pastuszka-Roczek

Podobno największym błedem jest uznać, że nie popełnia się błędów. Taki brak krytycyzmu wobec siebie nie jest zdrowy, jednak z drugiej strony nadmierna krytyka nie prowadzi do niczego dobrego. Jak zachować zdrową równowagę w myśleniu o sobie?

Zamiast wpadać w ponury nastrój po każdej samokrytycznej uwadze, odseparuj się od krytyka, spróbuj zadać mu pytanie: a dlaczego? Rozmawiaj z nim, jakbyś rozmawiała z obcą osobą. Może mówić głosem Twojej mamy albo babci, ale nie jest nimi. Poproś go o podanie faktów na potwierdzenie jego teorii. Jeśli powie, że już raz ci się coś nie udało, powiedz mu wprost – to dlatego, że mnie wtedy powstrzymałeś.

Czasem krytyk ma sporo racji – zapytaj go wtedy, jakby na twoim miejscu postąpił. Pamiętaj, możesz z nim rozmawiać jak równy z równym. Ani się spostrzeżesz, zaczniesz się sama kłócić w myślach z konkretną osobą, z którą masz nierozwiązany konflikt, której nigdy nie potrafiłaś przekonać, że jest inaczej.

Więszość pacjentek skarżyło się, że kiedy już dochodzą do etapu kłótni z wewnętrznym krytykiem, zawsze przegrywają, co powoduje u nich dodatkową frustrację. Zapominają, że tak właściwie… wygrywają same ze sobą. W Twojej głowie przeciwnik zawsze będzie mądrzejszy, szybszy, bardziej agresywny – bo nie jest prawdziwy. To Ty go takim uczyniłaś, to Twoja zasługa. A skoro potrafisz mu dać broń do ręki, czemu nie nauczyć go walczyć na Twoją korzyść?

O tym, jak zmienić swój samokrytycyzm w wewnętrzną siłę – w kolejnym artykule!

Joanna Pastuszka-Roczek

Komentarze (8)

elle@elle

8 lat temu

niektorzy sa w ogole zapatrzeni w siebie,sa narcyzami i brakuje im zdorwej samokrytyki ,nie wiem moze to dla nich dobrze,nie maja kompleksow ale chyba nie dla otoczenia :)))

Basiek

11 lat temu

właśnie sobie uswiadomiłam, że moja córka prawie na pewno słyszy ciągle w głowie mój głos… chcąc dobrze zrobiłam jej krzywdę, bo chciałam, żeby się lepiej ubierała, lepiej uczyła – a najgorsze, że robiłam to dla jej dobra…
a pomyślec, że ja do dziś nienawidzę tego wewnętrznego głosu mojej mamy, który mnie krytykuje…

Mindi

11 lat temu

W moim przypadku samokrytyka przekroczyła próg rozsądku. Ale czy da się to poprawić, jeśli właśnie podświadomość rządzi naszym myślami, nastrojami i samopoczuciem? Będę czekała na rady obiecane w następnym artykule, może faktycznie będę silniejsza rozumiejąc temat.

lalakosi

11 lat temu

mysle ze tu trzeba jeszcze dodac kwestie podswiadomosci – czy aby na pewno jestesmy samokrytyczni ? czy innym bardziej sie od nas nie dostaje?

pati25

11 lat temu

Często zdarza się,że krytykujemy innych.A także i siebie za to,że na przykład coś nam się przytrafiło złego.Wtedy uważamy,że to nasza wina.Jestem wobec siebie samokrytyczna.

summer

11 lat temu

Wychodzi na to, że nie jesteś Polką Annagato!:)

Ciekawy ten artykuł i wynika z niego, że jesteśmy samokrytyczni z powodu krytykowania nas przez inne osoby – o ile dobrze zrozumiałam. Może więc powinniśmy zacząć od tego, żeby nie krytykować bez uzasadnionych przyczyn?

A swoją drogą, sama czasem nie wiem co jest gorsze: nadmierny samokrytycyzm czy całkowity jego brak 😉

Annagata

11 lat temu

Jesteśmy narodem krytyków.Samych krytyków.Często zdarza się,że krytyczne myślenie prowadzi nas na skraj absurdu.Potknęłam się,bo jestem niezdara…A to nie płyta chodnikowa wystawała?Ależ ja mam zmarszczki i przez to jestem stara i brzydka…A nie lepiej zamienić lustro na mniejsze?Te moje wstrętne włosy!A może czas na fryzjera i jakąś odlotową zmianę?Jestem tak gruba,że płakać się chce…A może by tak kupić ciuch o rozmiar większy,dłuższą tunikę,która zakryje mankamenty.Mam krzywe nogi…A jakby tak zmienić miniówkę na coś dłuższego albo spodnie?Itd.,itd.,itd.Bez końca narzekamy.Pewnie,że nie można być bezkrytycznym wobec siebie,bo to zakrawałoby na narcyzm i wybujałe ego,ale czemu nie poprawiać sobie samopoczucia pozytywnym myśleniem.
Na moim przykładzie:jestem muzykiem.Gram na kilku instrumentach,ale wolę ludzi uczyć śpiewu.Dlaczego?Bo mam wiedzę,możliwości i ładny głos.Czy to brak samokrytycyzmu?Uważam,że nie.Mam zmysł artystyczny i układam kompozycje kwiatowe.Inni mówią,że są rewelacyjne,a ja się cieszę.
Wszystko wymaga umiaru,tak krytyka jak i chwalba.Myślmy,myślmy…Bo mózg mamy nie tylko po to,żeby nam się czaszka nie zapadła. 😉

drobina

11 lat temu

Potrafię być samokrytyczna wobec siebie i najczęściej jest to zdrowa krytyka, ale…Oj! Bywa, że kłócę się ze swoją podświadomością i miewam destrukcyjne myśli. Pogadam wtedy do siebie, powściekam się, ponarzekam i po jakimś czasie dochodzę do siebie;)

Zostaw komentarz