męskie ego

Choć generalnie mężczyźni uchodzą za płeć, która jest silniejsza, to ich męskie ego jest niezwykle podatne na urazę. Kobiety często nie zdają sobie sprawy, że postępując w zupełnie normalny sposób, ranią uczucia facetów i ściągają na siebie prawdziwą klątwę. Cóż,  czasem mądrość przychodzi z czasem, gdy zostajemy oświecone przez naszych kumpli płci męskiej.

Czy wiesz, gdzie to jest?

Męskie ego jest bardzo podatne na zranienie, niestety, kobiety nie zdają sobie z tego sprawy, ponieważ same go nie posiadają. Oczekiwanie, że płeć piękna połapie się sama z siebie, że niewinne pytanie może zrazić do niej faceta, można porównać do tego, że mężczyzna pojmie, co czuje kobieta mająca zespół napięcia przedmiesiączkowego. Dla każdej z nas pytanie: „czy wiesz, gdzie jest ten park/sklep/zakład” jest całkowicie normalne. Nie widzimy w nim  nic obraźliwego. Ba, same nie gniewamy się, gdy ktoś nas o to zapyta. Uważamy bowiem, że się o nas troszczy i ma wobec nas dobre zamiary. Niestety, mężczyźni często uważają, że zadając im takie pytanie, po prostu ich obrażamy i mamy za nieudaczników, którzy nie są w stanie poradzić sobie z najprostszymi sprawami.  Gdyby nie wiedzieli, gdzie to jest, to skorzystaliby we własnym zakresie z GPS-u i internetu.

Krytyka: nie powinieneś tego robić

Męskie ego nie znosi krytyki.  Kobiety też za nią nie przepadają, ale potrafią z niej wyciągnąć właściwe wnioski. Ba, merytoryczna krytyka jest przez nie wręcz pożądana, ponieważ dzięki niej wiedzą, co powinny zmienić w swoim zachowaniu. Co robi kobieta, której przyjaciółka mówi, że niewłaściwie postępuje w relacji z nowo poznanym mężczyzną? Dokładnie analizuje jej słowa, wyciąga wnioski i dla upewnienia się zasięga opinii jeszcze jednej osoby. Gdy widzi, że wszyscy wokół jej doradzają to rozwiązanie, to po prostu wciela je w życie. Nie chodzi o to, że kobiety nie potrafią samodzielnie podejmować decyzji. My po prostu lubimy spojrzeć na pewne sprawy z innej perspektywy, ponieważ zdajemy sobie sprawę, że nikt nie jest wszechwiedzącym ideałem.  Mężczyźni mają nieco inne zdanie w tej materii. Uważają, że skoro ich krytykujemy i radzimy postępować w inny sposób, to jesteśmy ich największymi wrogami. To nieprawda, bowiem  krytykując ich i radząc, chcemy im pomóc odnaleźć szczęście. Nie krytykujemy i nie doradzamy osobom, które nic dla nas nie znaczą. Paradoksalnie to właśnie, gdy mówimy: „nie lubię, jak tak się zachowujesz”, okazujemy swoje zaangażowanie. Dajemy bowiem mężczyźnie wyraźną wskazówkę, że coś nam nie odpowiada i on to może zmienić, dzięki czemu poprawimy jakość naszej relacji.

Męskie ego nie znosi krytyki i porad, nawet jeśli płyną one prosto z serca i są podyktowane dobrymi intencjami. Tylko co zrobić, gdy zachowanie naszego faceta jest nie do zaakceptowania?  Nie możemy przecież tego przemilczeć i zgadzać się na status quo.  Na pewno warto powiedzieć o swoich przemyśleniach, należy jednak przy tym zwrócić uwagę na formę. Nie należy zmierzać do kłótni, tylko do rozwiązania problemu i podzielenia się swoimi odczuciami.

Męskie ego a rada zrób to inaczej

Męskie ego cierpi, gdy sugerujemy facetowi, że coś źle robi. Nieważne, czy chodzi o trasę, jaką obrał przy wyjeździe z Zakopanego, niewłaściwe zestawienie bluzki ze spodniami czy sposób rozwiązania problemu w pracy. Mężczyźni lubią czuć, że mają wszystko pod kontrolą i są w stanie poradzić sobie w każdej sytuacji. Udzielając mu rady, poniekąd kwestionujesz jego umiejętności, choć sama kierujesz się najlepszymi intencjami. Nie chcesz, abyście musieli stać w wielogodzinnym korku, pragniesz mu pomóc z trudną sytuacją w pracy.  Mężczyźni na ogół sami proszą o rady, gdy rzeczywiście ich potrzebują.  W związku z tym warto to mieć na uwadze i nie sugerować im, co mają zrobić, aby sytuacja w firmie uległa poprawie, jeśli nie pytają nas o zdanie.

Brak pochwał. Czy mężczyźni lubią komplementy?

Przyjęło się, że komplementy lubią tylko kobiety, panowie takowych nie potrzebują. W związku z tym chwalimy ich zdecydowanie zbyt rzadko.  Tymczasem brak pochwał to ogromny cios dla męskiego ego.  My kobiety często nie zdajemy sobie sprawy, że mężczyzna w danej sytuacji oczekuje komplementu. Po prostu wychodzimy z założenia, że opowiada nam o jakimś swoim osiągnięciu. Nasze przyjaciółki często też mówią nam, że w końcu znalazły przyczynę odgłosów wydawanych przez laptopa tuż po uruchomieniu. Nie chwalimy ich za to, lecz pytamy się, w czym tkwił problem i cieszymy się, że udało im się rozwiązać problem i jednak nie będą musiały kupować nowego sprzętu. Mężczyźni tego nie rozumieją. Dla nich osiągnięcie równa się źródło pochwał, dla kobiety osiągnięcie równa się rozwiązanie problemu/ nowe możliwości. To, że nie prawimy mężczyznom komplementów na każdym kroku, nie wynika z tego, że ich nie doceniamy, tylko po prostu patrzymy na zalety zaistniałej sytuacji i ich praktyczny aspekt. Poza tym często myślimy o tym, że trafił nam się bardzo zdolny facet, który sam sobie ze wszystkim radzi. Jak trzeba, to wymieni koło, wyprasuje swoje ubrania i sklei coś wymagającego precyzji oraz cierpliwości, której my nie posiadamy.

Poradzę sobie sama, czyli jak można urazić mężczyznę

Kobiety nie chcą wyjść na życiowe sieroty, dlatego też starają się nie nadużywać męskiej życzliwości. Nawet jeśli nie bardzo wiedzą, jak poradzić sobie z jakimś problemem, np. montażem półki, to szukają w internecie porad oraz filmików instruktażowych.  Metodą prób i błędów osiągają cel, chociaż nie zawsze efekt końcowy spełnia ich oczekiwania. Tymczasem męskie ego cierpi, gdy kobieta mówi, że „poradzi sobie sama”. Panowie lubią bowiem czuć się przydatni. Gdy kobieta pragnie zostać Zosia Samosią, myślą, że nie spełniają ich oczekiwań, ona uważa ich za nieudaczników, którzy nic nie potrafią.  Konkluzja końcowa jest następująca: „nie jestem jej do niczego potrzebny”. Cóż, my kobiety musimy nauczyć się częściej prosić o pomoc tym bardziej, że w niektórych sytuacjach naprawdę jej potrzebujemy. Powinnyśmy też przestać się bać, że wyjdziemy na życiowe sieroty, które tylko ciągle oczekują pomocy i z niczym sobie nie radzą.