losowanie półfinałów Eurowizji
Eurovision.tv, autor Stijn Smulders

31 stycznia o godzinie 11:00 rozpoczęło się losowanie półfinałów Eurowizji, która w tym roku odbędzie się w Kijowie. Zanim jednak poznaliśmy rywali Polski, nastąpiło uroczyste przekazanie praw do organizacji konkursu Kijowowi. Organizatorzy przypomnieli nam też zwycięstwo Jamali, dzięki któremu Eurowizja 2017 trafiła na Ukrainę. Przypomnijmy, I półfinał Eurowizji odbędzie się 9 maja, II półfinał będzie miał miejsce dwa dni później, czyli 11 maja. Finał konkursu zaplanowano na 13 maja. W którym półfinale Eurowizji wystąpi Polska i jakie ma szanse na awans?

Polska w ostatnich latach miała ogromne szczęście do losowania półfinałów. Trafialiśmy do grupy z państwami, w których mieszka sporo Polaków, co przekładało się na wysokie noty w televotingu. Ponadto głosowały na nas kraje z Wielkiej Piątki, które chętnie obdarzały nas punktami.  W rezultacie przez 3 lata z rzędu trafialiśmy do finału show.  W tym roku znajdujemy się w dużo gorszej sytuacji…

W którym półfinale Eurowizji wystąpi Polska?

Polska wystąpi w I półfinale, który w przeszłości nie był dla naszych reprezentantów zbyt szczęśliwy. Reprezentująca nas w 2011 roku Magdalena Tul z utworem „Jestem” otwierała wtorkowy półfinał,  jednak jej występ nie przypadł do gustu publiczności, przez co zajęliśmy ostatnie miejsce w półfinale. Choć teoretycznie awans z I półfinału Eurowizji 2017 powinien być łatwiejszy niż z II – w czwartkowym startuje 19 państw, we wtorkowym 18, niepokoić może rozkład sił.  Oprócz Polski w I półfinale wystartują: Czarnogóra, Szwecja, Finlandia, Gruzja, Portugalia, Belgia, Albania, Azerbejdżan, Australia, Cypr, Słowenia, Armenia, Mołdawia, Czechy, Islandia, Łotwa i Grecja. W I półfinale głosować będą 3 kraje z Wielkiej Piątki – Włochy, Hiszpania i Wielka Brytania.

Jakie szanse ma Polska na awans do finału Eurowizji?

Niepokoić może fakt, że spośród najbliższych sąsiadów możemy liczyć jedynie na Czechów, a ci w przeszłości niechętnie na nas głosowali. Wyjątek stanowi finał Eurowizji 2016, podczas którego otrzymaliśmy punktowe wsparcie od naszych południowych sąsiadów. Wśród krajów, które w przeszłości głosowały na Polskę, przyznając jej wysokie noty, wymienić można Włochy i Wielką Brytanię. Sporą diasporę mamy też na Islandii, w Szwecji i Belgii. W przeszłości zdarzało się, że drobne wsparcie napływało z Łotwy. Niestety, w I półfinale Eurowizji trafiliśmy na sporo państw, od których nie otrzymywaliśmy punktów. Grecja,  Słowenia, Australia i Portugalia prawdopodobnie nie wesprą nas punktowo. Tym bardziej, że już dziś można zauważyć dwa większe obozy sąsiedzkie i kilka mniejszych. Kraje kaukaskie – Armenia, Azerbejdżan i Gruzja pochodzą z tego samego regionu, ale Armenia z Azerbejdżanem nigdy nie wymienia się punktami. To efekt trwającej pomiędzy tymi dwoma państwami wojny o Górny Karabach.   Azerbejdżan jednak może liczyć na wysokie noty ze Szwecji i wielu innych państw. Z kolei Armenia zazwyczaj nie ma problemów z uzyskaniem awansu do finału Eurowizji.  Silnymi obozami sąsiedzkimi mogą okazać się państwa z południa i północy Europy. Skandynawowie od lat chętnie głosują na siebie. Islandia, Finlandia i Szwecja znajdują się w tym samym półfinale.  Istnieje też duże prawdopodobieństwo, że punktami wymieni się południe Europy  (Albania, Czarnogóra, Grecja, Cypr, Słowenia). Południe Europy może liczyć też na wsparcie Włoch i Hiszpanii.

Państwami bez silnych koligacji sąsiedzkich są Polska, Łotwa, Czechy, Belgia i Australia. Warto jednak pamiętać, że Australia jako wyjątkowy gość do tej pory wzbudzała sympatię w Europie i tym samym ma spore szanse na awans.

Kraje, które niemal zawsze awansują do finału Eurowizji

Choć nie znamy jeszcze większości eurowizyjnych piosenek, już dziś w zakładach bukmacherskich pojawią się wyraźni faworyci.  W oparciu o statystyki z minionych lat można przypuszczać, że z I półfinału do sobotniego finału awansują państwa takie jak Australia, Armenia, Azerbejdżan, Grecja, Szwecja i Łotwa. Spore szanse na awans mają też Islandia i Finlandia.

 

TVP przesunęła termin Krajowych Eliminacji do Eurowizji

Na razie nie wiemy, kto zostanie reprezentantem Polski w Kijowie, ani jaki utwór wykona 9 maja.  Pierwotnie Krajowe Eliminacje do Eurowizji miały odbyć się 11 lutego, a lista finalistów (od 5 do 10 wykonawców) miała zostać opublikowana w piątek 27 stycznia. Tak jednak się nie stało. Telewizja Polska, choć otrzymała ponad 100 zgłoszeń, postanowiła przedłużyć termin nadsyłania utworów do 10 lutego.   Następnie w ciągu kilku dni specjalna komisja ma zdecydować, kogo usłyszymy podczas  Krajowych Eliminacji do Eurowizji 2017, które będą transmitowane na antenie TVP1 i TVP Polonia 18 lutego.

Ilość zgłoszeń nie zawsze przechodzi w ich jakość

Decyzja TVP jest bardzo różnie komentowana przez polskie media. Coraz częściej pojawiają się głosy, iż publiczny nadawca nie był w stanie wypełnić podstawowego zobowiązania ze swojego regulaminu, czyli wskazać co najmniej 5 wykonawców – finalistów Krajowych Eliminacji. Czy tak było naprawdę? A może TVP zależało na przyciągnięciu większych nazwisk, które przełożą się na wyższą oglądalność? Według nieoficjalnych informacji, jakie krążą w sieci, do Krajowych Eliminacji ze znanych artystów zgłosiło się tylko 3, którzy obecnie są chętnie grani przez ogólnopolskie stacje radiowe. Mowa o Katarzynie Popowskiej, Mateuszu Mijale i Lanberry. Ta ostatnia jednak wysłała utwór, którego premiera w języku polskim miała miejsce w sierpniu, czyli przed terminem dopuszczalnym przez EBU.  Oczywiście, niewykluczone, że wśród zgłoszeń znalazły się piosenki innych popularnych artystów, ci jednak nie ujawniają swoich planów, ponieważ boją się wstydu, jaki przyniosłoby im odrzucenie piosenki przez jurorów i niedopuszczenie jej do Krajowych Eliminacji.

Decyzja TVP jest jednak powszechnie krytykowana przez polskich i zagranicznych fanów Eurowizji.  Coraz częściej pojawiają się głosy, że ze względu na zamieszanie i brak profesjonalizmu niektórzy artyści wycofają swoje zgłoszenia. Czy tak się stanie? A może przedłużenie naboru wpłynie pozytywnie na jakość zgłoszonych utworów, dodatkowy czas pozwoli artystom dopracować zgłoszone propozycje? Najważniejsze, aby całe zamieszanie zakończyło się wyborem naprawdę dobrej, nowoczesnej piosenki wyśpiewanej przez osobę z ciekawym wokalem, która zdobędzie sympatię zarówno europejskich telewidzów, jak i jurorów.

Czy Rosja po raz pierwszy zakończy przygodę z Eurowizją na półfinale?

Skład II półfinału Eurowizji, który odbędzie się 11 maja w Kijowie, prezentuje się następująco: Macedonia, Serbia, Malta, Holandia, Dania, Rosja, Rumunia, Węgry, Austria, Irlandia, Szwajcaria, Norwegia, Estonia, Izrael, Albania, San Marino, Bułgaria, Litwa, Chorwacja, Białoruś. Z państw mających zagwarantowany udział w finale głosować będą Ukraina, Niemcy i Francja. Jak widać, skład czwartkowego półfinalu jest dość mocno zróżnicowany i praktycznie każdy ma takie same szanse na awans. Na próżno szukać tutaj zdecydowanych faworytów. Nawet Rosja, która zawsze od czasu wprowadzenia półfinałów awansuje do finału Eurowizji z I półfinału, może mieć tym razem spory problem. Czy zostanie przerwana jej dobra passa? Jedno jest pewne, Rosja musi tym razem wysłać naprawdę dobrą piosenkę, w przeciwnym wypadku może przejść niedoceniona.  Na duże punkty może liczyć z Białorusi. Od kilku lat zarówno Litwini, jak i Estończycy niechętnie punktują Rosjan. Ukraińcy z kolei mogą obdarzyć Rosję w półfinale zerem punktów. Wystarczy, że jurorzy umieszczą ją na ostatnich miejscach, a nawet pierwsze miejsce w televotingu nie przyniesie reprezentantowi Rosji  jednego punktu. Rosja jest jednak w bardziej komfortowej sytuacji niż Polska, ponieważ u naszych wschodnich sąsiadów Eurowizja wciąż stanowi ogromną markę. Udział w tym wielkim muzycznym święcie cieszy się zainteresowaniem największych rosyjskich artystów i kompozytorów. Przez ostatnie lata Rosjanie wysyłali prawdziwe gwiazdy – Siergieja Łazariewa, Polinę Gagarinę, Dimę Bilana, TATU, Serebro, Alsou. Oprócz Rosji spore szanse na awans, pomimo dość wyrównanej stawki, mają Serbia, Malta, Rumunia, Estonia, Izrael i Litwa. 

Irmina Cieślik