Dieta Uważaj na...

Węgorz – jeść, czy nie jeść?

jesc-czy-nie-jesc-wegorza

Węgorz to ryba pełna sprzeczności. Żyje w słodkich wodach rzek i jezior, ale rozmnaża się tylko w mocno zasolonym Morzu Sargassowym. Jego krew jest trucizną, ale mięso to przysmak dla każdego smakosza. To jedna z najtłuściejszych ryb na świecie, ale za to jest bardzo zdrowa. Zachęca się nas, byśmy jedli węgorza, ale jego populacja gwałtownie maleje i grozi mu całkowite wyginięcie.

Co siedzi w rybach?

Mięso ryb jest jednym z najsmaczniejszych i przede wszystkim najzdrowszych produktów żywieniowych. Jest lekkostrawne, zawiera wiele składników odżywczych, minerałów, witamin i przede wszystkim – kwasów nienasyconych, które mają bardzo pozytywny wpływ na ludzki organizm. Ryby, nawet tłuste, pomagają zwalczać zły cholesterol, mają działanie przeciwzakrzepowe i podnoszą ogólną odporność. Są polecane każdemu, niezależnie od wieku, zwłaszcza osobom mającym problem z układem krążenia. Ryby powinno się włączyć do jadłospisu nawet kilka razy w tygodniu!

Wielka Wędrówka

Nie każdy gatunek ma tak ciekawą historię, jak właśnie węgorz. Ryby te żyją w słodkich, mulistych wodach spokojnych rzek i jezior w obszarze lądowym (samice) lub przy ujściach rzek do morza (samce). W okresie tarła węgorze rozpoczynają wielką wędrówkę do Atlantyku, w kierunku Morza Sargassowego. Tylko tam odbywa się ich rozmnażanie. Po osiągnięciu celu umierają z wyczerpania, zostawiając po sobie nowe pokolenie. Larwy węgorzy, stopniowo rosnąc, przenoszą się wraz z prądem z powrotem ku europejskim wybrzeżom. Powrót “do domu” zajmuje małym rybkom aż trzy lata. Niestety, wędrówki węgorzy mogą się wkrótce zakończyć.

Właściwości węgorza

Węgorz jest jedną z najtłuściejszych ryb – zawiera ponad 25% tłuszczu. To również dość kaloryczny (jak na rybę) przysmak: sto gram węgorza zawiera 281 kcal, natomiast po uwędzeniu jego kaloryczność wzrasta do 329 kcal. Tłuszcz zawarty w mięsie węgorza jest jednak bardzo zdrowy, dzięki kwasom omega-3. Chroni przed miażdżycą, nadciśnieniem tętniczym, udarem mózgu czy zawałem. Jest również postrzegany jako dobry składnik diety antynowotworowej. Węgorz zawiera ponadto bardzo dużo witaminy A (polecanej osobom z problemami ze wzrokiem i chorobami oczu), witaminy D (chroniącej układ kostny – dobrej zwłaszcza przy osteoporozie) oraz witaminy B1.

M. Witczak

Węgorz to ryba pełna sprzeczności. Żyje w słodkich wodach rzek i jezior, ale rozmnaża się tylko w mocno zasolonym Morzu Sargassowym. Jego krew jest trucizną, ale mięso to przysmak dla każdego smakosza. To jedna z najtłuściejszych ryb na świecie, ale za to jest bardzo zdrowa. Zachęca się nas, byśmy jedli węgorza, ale jego populacja gwałtownie maleje i grozi mu całkowite wyginięcie.

Czy to koniec węgorza?

Ministerstwo Rolnictwa zachęca nas do kupowania i przyrządzania różnych potraw z węgorza. Idea jest z jednej strony słuszna, gdyż niewątpliwie ryba ta jest bardzo zdrowa i smaczna. Jednak ekolodzy alarmują – na świecie systematycznie zmniejsza się populacja węgorzy (w ciągu 30 lat ubyło ich aż 95%) i wkrótce gatunek może zupełnie wyginąć! Wszystkiemu winne są sztuczne tamy i zapory na elektrowniach wodnych, przez które ryby nie mogą się przedostać w trakcie swojej wędrówki. Innym czynnikiem jest odławianie węgorzy i brak ponownego zarybiania nimi rzek i jezior. Jeszcze w latach 80-tych była to częsta praktyka, później zabrakło sztucznie odnawianego, nowego narybku. Choć nie ma oficjalnego zakazu jedzenia czy łowienia węgorzy, ekolodzy apelują o to, by przestać spożywać zagrożone wyginięciem ryby oraz o podjęcie odpowiednich kroków w celu odbudowania ich nadszarpniętej populacji. Zdrowa dieta nigdy nie może być ważniejsza niż przeżycie całego gatunku.

Ekolodzy słusznie starają się uświadomić wszystkim, jak ważnym problemem jest drastyczny spadek populacji węgorza. Czy jednak fakt, że część ludzi przestanie go kupować sprawi, że zniknie ze sklepowych półek? W tym wypadku na pytanie – jeść czy nie jeść węgorza – każdy musi odpowiedzieć sobie sam.

M. Witczak

Komentarze (8)

Meguszka

11 lat temu

Mi ta ryba zawsze kojarzyła się z brudem, błotem i odrzucało mnie od samego patrzenia na nią. Ryby jadam rzadko, przeważnie tylko w piątki.

hallina

11 lat temu

Ja też nigdy nie próbowałam-pamiętam jak jeszcze w podstawówce nauczycielka opowiadała czym on się żywi.Tak skutecznie mi węgorze obrzydziła,że wiem że nigdy nawet nie będę go próbowała

mejgosia

11 lat temu

Nigdy jeszcze nie jadłam węgorza i pewnie go nie spróbuję, gdyz jak wynika z artykułu , zanim się zdecyduję to bedzie zakaz ich spożywania! Pati mnie też odstrasza ten wygląd wężowaty!

pati25

11 lat temu

Uwielbiam ryby ale pomimo iż węgorz ma wspaniałe zalety dla naszego zdrowia to jakoś nie mam przekonania by go jeść.Już sam wygląd tej ryby mnie zniechęca

linet

11 lat temu

Czytałam niedawno,że jakaś organizacja ekologiczna utworzyła tzw. trójkolorową listę gatunków ryb, które można jeść, bo ich populacji nie grozi wyginięcie /zielona/, których spożycie trzeba ograniczyć /żółta/ i tych, które trzeba wykreślic z jadłospisu, ze względu na zagrożenie gatunku wymarciem /czerwona/. I własnie na czerwonej znalazł się m.in.węgorz, halibut, łosoś, tuńczyk. Myslę,że problem „jeść czy nie jeść” sam się rozstrzygnie i to nie tyle dzięki naszej świadomości ekologicznej, ile przy pomocy wyśrubowanych cen, które skutecznie wymuszą na nas rezygnację ze spozywania ryb, nawet
tych „dozwolonych”.

drobina

11 lat temu

Węgorz jest cudowną rybą. Uwielbiam go. Ostatnio jednak jadam go bardzo rzadko, przeważnie tylko wtedy, gdy jestem na Mazurach. O tym, że węgorzom grozi wyginięcie słyszałam już dawno, ale nie zdawałam sobie sprawy, że sytuacja jest tak dramatyczna. Może ludzie znajdą skuteczne sposoby do odnowienia ich populacji.
Nie zawsze jednak wszystko zależy od człowieka. Kiedyś zastanawiałam się, dlaczego coraz rzadziej można spotkać zające w lesie. Myślałam też o tym, czemu ludzie nic nie robią, żeby przeciwdziałać ich wyginięciu. Prawda okazała się zupełnie inna. Oglądałam o tym program w telewizji. Ludzie działają, a młode zające co jakiś czas są wypuszczane do lasów w różnych rejonach Polski. Często jednak padają ofiarą dzikich psów i wysiłki ludzi idą na marne. Straszne!

Zostaw komentarz