masaz-stemplami

Masaż stemplami ziołowymi przywędrował do nas z Tajlandii, gdzie jest stosowany już od od ponad 400 lat.

Zgodnie z tajskim zwyczajem stempel wykonuje się z mieszanki leczniczych ziół, które zawija się w bawełniany materiał, a następnie podgrzewa i używa do masażu ciała. Rozgrzanymi stemplami wykonuje się szybkie, kilkusekundowe dotknięcia w wyznaczonych miejscach. Gdy temperatura stempla spadnie do ok. 60°C, masażysta zmienia technikę, zwiększając intensywność ruchów oraz nacisk. Substancje zawarte w stemplach powinny zostać wchłonięte przez skórę. Jakie to substancje?

Tradycyjne tajskie stemple zawierają kafir, kurkumę, trawę cytrynową oraz kamforę. Współczesne i innowacyjne podejście kosmetologów do masażu stemplami zaowocowało wykorzystaniem takich produktów jak: guarana, sól morska i algi.

Składniki te ułatwiają spalanie tłuszczu oraz mają silne działanie odmładzające, które poprawi jakość skóry pań w okresie około menopauzalnym. Są to również idealne składniki do zabiegów antycellulitowych, ujędrniających i wspomagających odchudzanie. Masło karite o silnych właściwości odżywczych, nawilżających i pielęgnacyjnych używane do masażu pomoże zwalczyć różne dolegliwości skórne. Dzięki niemu skóra stanie się aksamitna, proces starzenia jej opóźni się, a zmarszczki spłycą. Karite eliminuje również stany zapalne, podrażnienia oraz reakcje alergiczne skóry.

Obok zbawiennego wpływu na skórę, masaż stemplami ma również właściwości dla całego organizmu. Uśmierza on ból i likwiduje napięcie mięśni oraz pomaga w usunięciu toksyn i pobudza nasz organizm do regeneracji na poziomie odnowy komórek. Jak każdy masaż wpływa korzystnie na ukrwienie naszego ciała i poprawę przemiany materii. Polecany jest szczególnie kobietom otyłym i borykającym się z cellulitem. Tyle o ciele, a jak wpływa na naszą psychikę? Otóż masaż stemplami relaksuje umysł przez intensywne wydzielanie zapachów ziół i kwiatów (aromaterapia) oraz ciepła. Przeciwwskazaniem do wykonywania zabiegu są poważne choroby układu krążenia, zmiany skórne i otwarte rany.

Anna J