Psychologia W głąb siebie
By na starość nie zostać zgredem…

Mam 62 lata, jestem już po menopauzie i uważam się za sprawną osobę. Może na biegi w maratonach już mnie nie stać, ale za moimi dwoma wnuczkami (3 i 6 lat) ciągle nadążam.
Bardzo cieszy mnie obecność wnuczek. W ogólnej ocenie dzięki nim czuję się młodsza. Zajmowanie się taką żywotną ekipą zmusza mnie do pomysłowości i spostrzegawczości, ale przyznaję się przed sobą, że czasem nie mam siły słuchać pisków, wrzasków, kleić ludziki z plasteliny i odgruzowywać mieszkanie każdego dnia. Wiem, że mam duży wpływ na sprawność mojego umysłu, widząc więc kierat w jakim żyją moje dzieci warto o siebie zadbać, ze względu na wspólne dobro.
Nie należę do osób otyłych, ale wiadomo, wiek zmienia trochę kształty kobiety. Już około 40-stki, zamieniłam schabowy na ryby z pysznymi sałatkami oraz kolorowe cukierki na owocowe poczęstunki. Kwasy omega-3 zawarte w rybach i witaminy z grupy B, a także naturalne cukry z owoców wspierają pracę mózgu.
Razem z sąsiadką zapisałam się na basen, gdzie są organizowane specjalne zajęcia fitness z ćwiczeniami dostosowanymi do mojego wieku. Zawsze po zajęciach jest okazja wybrać się z paroma koleżankami na kawę. Najfajniej jest jak do grupy dochodzi ktoś nowy – dorzuca zawsze trochę plotkarskich ciekawostek. Po takim babskim popołudniu czuję, że odreagowałam, opada ze mnie cały stres.
Jestem bardziej pewna siebie, bo ciągle mam przestrzeń, która należy tylko do mnie. Żeby mieć siłę na realizację wszystkich planów, daję swojemu mózgowi odpocząć. Codziennie śpię siedem, a nawet osiem godzin. Wypoczęte i zregenerowane szare komórki pracują lepiej i żyją dłużej.
Chociaż starość mojej mamy była zdeterminowana demencją, ja czuję się naprawdę dobrze, może dzięki temu, że staram się nie popełniać tych samych błędów. Rozmawiałam o tym z lekarzem i wiem, że regularne badania i leczenie wczesnych objawów demencji może znacznie wydłużyć czas sprawności mojego mózgu.
AS
Mam 62 lata, jestem już po menopauzie i uważam się za sprawną osobę. Może na biegi w maratonach już mnie nie stać, ale za moimi dwoma wnuczkami (3 i 6 lat) ciągle nadążam.
Po co o tym piszę? Bo chciałam podzielić się z Wami swoimi przemyśleniami, pokazać cel, który być może stanie się również Waszym. Nie chcę być na starość zgredem. Nie chcę być uporczywą staruszką, którą rodzina odwiedza z obowiązku a nie potrzeby serca. Myślę, że moje działania do tego prowadzą.
Nie chcę należeć do tych starszych osób, które nie są w stanie już ruszyć się dalej niż do łazienki i jedyne co robią, to wyczekują w oknie odwiedzin dzieci lub wnuków, które i tak zwykle wymówią się obowiązkami. Szkoda mi ich, ale uważam, że w pewnej części przynajmniej same są sobie winne. Zamiast więc szukać wymówek pośród swoich dolegliwości (a zawsze jakieś się znajdą) warto zagryźć zęby, ubrać wygodne buty i zabrać rodzinę lub choćby sąsiadkę na spacer.
Nie pożałujecie!
AS
« Nadmierne pocenie się w okresie klimakterium
Tess
8 lat temu
Wydaje mi się, że taka jestem. Staram się nie narzekać tylko zobaczyć w codziennym życiu coś ciekawego i pięknego. Także wyciągam sąsiadkę na spacer 🙂 😛
pati25
12 lat temu
Świetna historia.Fajnie opisnnna..W tej kobiecie widać ogromną radość.Też chcę taka być w tym wieku i mam nadzieję,że będę
ell@
12 lat temu
Zmierzam ku temu – też taka będę :).
mjbz
12 lat temu
Kobieto, szkoda że nie mogę Cię uściskać, tu i teraz. Cudna jesteś :).