Bez parabenów Beatrice Mautino

Parabeny to konserwanty, które w ostatnich latach cieszą się nie najlepszą sławą. Czy słusznie? Odpowiedzi na to pytanie szuka Beatrice Mautino w swojej książce Bez parabenów, która stanowi rzetelny przegląd dostępnych badań naukowych. Autorka poradnika z wykształcenia jest biotechnologiem. Posiadanie doświadczenia naukowe znacznie ułatwia jej dociekanie prawdy. Dlaczego warto sięgnąć po tę książkę?

Branża kosmetyczna długo wymykała się regulacjom

Czy wiesz, że jeszcze w latach 30. ubiegłego wieku produkcja kosmetyków nie podlegała żadnym regulacjom? Dopiero, gdy w Stanach Zjednoczonych wybuchła afera związana ze środkiem do trwałego przyciemniania i zagęszczania rzęs, który pozbawiał kobiety wzroku, zrobiło się głośno na ten temat. W rezultacie w USA kosmetyki zaczęły podlegać pewnym normom. Dziś najbardziej restrykcyjnymi przepisami dotyczącymi kosmetyków może pochwalić się Unia Europejska. Okazuje się bowiem, że na każde 300 zgłoszonych substancji chemicznych, tylko 100 przechodzi pomyślnie proces rejestracji. Komisja składająca się z kilkunastu naukowców z różnych państw unijnych za każdym razem przygląda się dostępnym badaniom, po czym przeprowadza drobiazgową analizę. Gdy dopuszcza daną substancję do obrotu, określa też jej maksymalne stężenie, które jest bezpieczne dla organizmu człowieka.

Dopuszczalnie nowych substancji do obrotu

Beatrice Mautino przygląda się całej drodze, którą musi pokonać kosmetyk, zanim trafi na rynek. W Europie od kilku lat nie można sprzedawać produktów testowanych na zwierzętach  oraz takich, których składniki były testowane na zwierzętach. Aczkolwiek istnieją pewne wyjątki od tej reguły. Jeśli składnik był testowany do celów farmaceutycznych, ale jego wykorzystanie w kosmetyku jest uzasadnione, możliwe jest jego dopuszczenie do obrotu. W tym miejscu warto podkreślić, iż Unia Europejska jest najbardziej przyjazna zwierzętom. W wielu krajach azjatyckich kosmetyk nie zostanie dopuszczony do obrotu, jeśli wcześniej nie został przetestowany na zwierzętach.  W USA z kolei nic nie stoi na drodze do testowania kosmetyków na zwierzętach.

Bez parabenów – to dobrze czy źle?

A co z parabenami? Beatrice Mautino zwraca uwagę na słabe punkty badań naukowców, którzy stwierdzili ich szkodliwość. Jednocześnie podkreśla, że to, co stosujemy zamiast parabenów, nierzadko jest od nich dużo bardziej toksyczne i rakotwórcze, vide fenoksyetanol czy składnik obecny na etykietach jako imidazolinyl urea. Tak zachwalany ekstrakt  z pestek grejpfruta tak dobrze ogranicza namnażanie mikroorganizmów, gdyż w procesie ekstrakcji przedostają się do niego różne rozpuszczalniki organiczne, w tym triklosan wykorzystywany do dezynfekcji.

Uważaj na chwyty marketingowe

Bez parabenów to też książka uczulająca nas na chwyty marketingowe. Beatrice Mautino zwraca uwagę, by nie wierzyć ślepo w język pseudonaukowy. Wnikanie obcego DNA do naszych komórek i stymulacja syntezy DNA byłoby zjawiskiem niekorzystnym, prowadzącym do procesów nowotworzenia.

Bez parabenów to książka, po którą warto sięgnąć, aby zrozumieć, jakimi prawami rządzi się branża kosmetyczna. Z pomocą Beatrice Mautino poznasz najczęściej czyhające na ciebie pułapki.

 

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Literackiego w przekładzie Hanny Szulczewskiej.