Wpływ rodziców na dorosłe życie
Juliane Liebermann z Unsplash

Psycholodzy są zgodni. To, w jakim domu się wychowaliśmy, wywiera duży wpływ na nasze dorosłe życie. Może prowadzić do trudności w budowaniu relacji międzyludzkich lub sprzyjać tworzeniu zdrowych więzi. Z domu rodzinnego często pochodzi wiele spośród naszych lęków i niepokojów. Jednak warto pamiętać, że to my sami kierujemy swoim życiem. W naszym artykule ukazujemy wpływ rodziców na dorosłe życie.

Spis treści:

  1. Deficyty z dzieciństwa – jak wpływają na dorosłe życie?
  2. Rozpamiętywanie bolesnej przeszłości nie poprawia sytuacji
  3. Poczucie krzywdy – dlaczego się nim karmimy?
  4. Dlaczego bycie ofiarą się popłaca?
  5. Specjalne traktowanie – liczę na nie, bo pochodzę z rodziny dysfunkcyjnej
  6. Wpływ rodziców na dorosłe życie można przepracować
  7. Wystawianie uczucia partnera na próbę

Deficyty z dzieciństwa – jak wpływają na dorosłe życie?

Często wychodzimy z domu rodzinnego z poważnymi deficytami. Np. brakuje nam akceptacji rodziców i ich bezwarunkowej miłości. Tak dzieje się, gdy opiekunowie są zbyt wymagający. Np. uważają, że ich dziecko powinno być we wszystkim najlepsze, wygrywać olimpiady przedmiotowe i zawody sportowe. Gdy zajmuje np. trzecie miejsce, okazują mu rozczarowanie. W rezultacie taka osoba w dorosłym życiu może uważać, że miłość równa się z brakiem krytyki. Gdy trafi na partnera, który zwróci jej uwagę na jakiś drobiazg, np. by zamykała mieszkanie na wszystkie zamki, zaczyna odbierać to jako atak. Wychodzi z założenia, że partner jej nie kocha, skoro krytykuje.

Rozpamiętywanie bolesnej przeszłości nie poprawia sytuacji

Wpływ rodziców na dorosłe życie bywa duży, ale to my mamy wolną wolę i możemy dowolnie zarządzać swoim życiem, przepracowując pewne problemy. Gdy tego nie robimy, a tylko roztrząsamy sprawy z przeszłości, to robimy krzywdę samym sobie. Niczego to bowiem nie zmienia, a my żyjemy czymś, co dawno powinniśmy przepracować i zamknąć, aby móc iść dalej i cieszyć się życiem.

Poczucie krzywdy – dlaczego się nim karmimy?

Niektóre osoby podświadomie wywołują poczucie krzywdy i się nim karmią. Zamiast zrobić krok naprzód i rozpamiętywanie przeszłości potraktować jako okazję do zrozumienia, skąd biorą się moje lęki i niepokoje, uważamy siebie za biedne ofiary zwyrodniałych rodziców. Być może jest w tym sporo prawdy, nikt nie kwestionuje doznanych przez ciebie krzywd, chodzi jednak o tym, że sama się unieszczęśliwiasz, nic nie robiąc ze swoim życiem. Twój ojciec się nad tobą znęcał, ale pora zadbać o Wewnętrznego Dorosłego, który zaopiekuje się twoim Wewnętrznym Dzieckiem. To przyniesie ukojenie i znaczną poprawę jakości życia.

Dlaczego bycie ofiarą się popłaca?

Bycie ofiarą bywa jednak często wybierane przez osoby pochodzące z rodzin dysfunkcyjnych. Z czego wynika  taka postawa? Jak się okazuje, wiele z nas traktuje bycie ofiarą jako wygodne rozwiązanie. Można bowiem zrzucić winę na inne osoby. Jestem kiepskim rodzicem/partnerem, bo moi rodzice mnie skrzywdzili. Nic nie mogę z tym zrobić, musisz mnie zaakceptować takim, jakim jestem.  Otóż nie, nikt nie musi godzić się na twoje niewłaściwe zachowanie. Masz obowiązek pracować nad sobą i wyjść z destrukcyjnych związków.

Specjalne traktowanie – liczę na nie, bo pochodzę z rodziny dysfunkcyjnej

Bycie ofiarą to dla niektórych doskonały pretekst do specjalnego traktowania. Spóźniam się na spotkania, odwołuję randki w ostatniej chwili, ale ja już tak mam. Mój ojciec mnie bił, dlatego tak się zachowuję. Co ma przemoc domowa do złego traktowania innych ludzi? Czy zdajesz sobie sprawę, że w ten sposób postępujesz podobnie jak rodzic, którego krytykujesz? Po prostu krzywdzisz innych.

Wpływ rodziców na dorosłe życie można przepracować

Wpływ rodziców na dorosłe życie nie jest czymś, z czym nie da się nic zrobić. To od ciebie zależy, czy wyjdziesz poza strefę komfortu i nauczysz się nowych rzeczy, np. okazywania czułości, której zabrakło w twojej dysfunkcyjnej rodzinie. Nie ma takich umiejętności, których nie można by opanować poprzez ciężką pracę.

Wystawianie uczucia partnera na próbę

Deficyty z dzieciństwa często dają o sobie znać w dość nieoczekiwany sposób. Zakładamy, że partner ma nam dać to, czego nie otrzymaliśmy od swojego rodzica. Np. ojciec nas kochał warunkowo, więc od partnera oczekujemy bezwarunkowej miłości, jego uczucie często wystawiamy na  próbę, boleśnie go krzywdząc, flirtując z innymi w jego obecności etc. Chcemy się przekonać, niczym małe dzieci, czy on mimo złego traktowania, wciąż będzie nas kochał.