Boska bez włoska

Do kogo wędruje książka Andrei Hutton pt. Boska bez włoska? Nadeszła pora na rozstrzygnięcie konkursu. 

Gdy u Andrei zdiagnozowano raka piersi, chciała dowiedzieć się dosłownie wszystkiego o tej chorobie. Pożerała wszystkie możliwe książki i artykuły na ten temat. Internet stał się jej drugim domem – to tam szukała porad i wskazówek, dzięki którym chciała odnaleźć wewnętrzny spokój. Nic jednak nie przygotowało jej na to, czego dopiero miała doświadczyć na skutek przejścia operacji, chemio- oraz radioterapii.

Nie wiedziała, jak radzić sobie z dojmującym bólem i złym samopoczuciem. Nie sądziła, jak ogromne zmęczenie będzie odczuwała – nie miała też pojęcia, jak należy je redukować. Nikt jej nie powiedział, w którym momencie powinna się spodziewać początku wypadania włosów. Andrea potrzebowała wtedy konkretnego, kompleksowego poradnika: takiego, który nie tylko w szczery i empatyczny sposób pokazałby, czego należy oczekiwać w tym trudnym czasie, ale przede wszystkim który pokazałby nadzieję na lepsze jutro.

Boska bez włoska to odpowiedź Andrei Hutton skierowana do kobiet, u których zdiagnozowano raka piersi. To szczery i ciepły poradnik okraszony subtelnym humorem i mnóstwem inspiracji, w którym Andrea dokładnie wyjaśnia, czego należy się spodziewać w trakcie leczenia i po nim, a także pokazuje, jak sobie radzić ze specyficzną emocjonalną karuzelą, na którą mimowolnie wsiadają chore kobiety.

Wygraj książkę Andrei Hutton pt. Boska bez włoska!

Aby zdobyć jeden z dwóch egzemplarzy książki Andrei Hutton pt. Boska bez włoska, wystarczyło w sposób kreatywny odpowiedzieć na poniższe pytanie.

Co zmieniłabyś w podejściu do leczenia chorych na raka?

 

Poniżej przedstawiamy nagrodzone odpowiedzi:

Osoby, które chorują na raka nie chcą, aby ktoś się nad nimi użalał. To wpędza je w jeszcze większe zakłopotanie i niepewność. Myślę, że świetną zmianą byłoby traktowanie chorych na raka tak samo jak wszystkich innych ludzi-nie przypominać im o tym, że niedługo pożegnają się z życiem oraz nie wypowiadać jakże popularnych słów „Wszystko będzie dobrze”. Myślę, że raz na jakiś czas warto zasygnalizować tym osobą, że mają dla kogo i po co żyć. Są tacy, którzy ich kochają. Jeżeli będziemy za bardzo rozczulali się nad pacjentem to on również poczuje wewnętrzną słabość. Celem jest to, aby taki człowiek poczuł w sobie wewnętrzną siłę do walki i aby wiedział, dlaczego walczy-a przede wszystkim dla kogo to robi. Nie można okazywać słabości, żalu i politowania. Trzeba sprawdzić, że zagrzejemy kogoś do walki o własne życie! To właśnie w podejściu do leczenia chorych na raka powinno się zmienić. Wyeliminowanie słabości i załamania, a zastąpienie tego siłą, energią i dobrym słowem. Człowiek zawsze żyje dla kogoś-chce być wszystkim dla kogoś. Więc niech chory na raka także wyeliminuje samolubność i niech walczy dla siebie, rodziny i bliskich, którzy go kochają. Takie powinno być prawidłowe podejście. Trzeba dzielić się siłą, którą zasięgną pacjenci  – Kamila Z.

 

W leczeniu osób chorych na raka powinno zmienić się podejście lekarzy do pacjentów oraz powinni oni zostać otoczeni opieką osób, które będą znały problem, dzięki własnemu doświadczeniu. Uważam, że gdyby lekarze nie traktowali pacjentów jak intruzów, chorym łatwiej byłoby prosić ich o pomoc. W przypadku gdy osoba zmagająca się z tak straszną chorobą, udaje się do lekarza, który stara się jak najszybciej ,,wygonić” ją z gabinetu, ta czuje, że już nikt nie jest w stanie jej pomóc. Bardzo często zdarzają się przypadki, gdy chorzy rezygnują z leczenia, udając się do znachorów i tym podobnych. Oni poświęcają im czas, wydaje się, iż starają się pomóc. Odwrotnie jak w przypadku lekarzy. Niestety jak wiadomo nie są to skuteczne metody i chorzy przegrywają walkę o swoje życie. Pomocna byłaby również opieka i rozmowy z osobami, które wygrały z rakiem i na nowo cieszą się życiem. Nic tak nie podtrzymuje na duchu jak świadomość, że jest realna szansa na wyleczenie. Dodatkowo osoby te mogłyby rozwiać wszystkie wątpliwości związane z chorobą. Powiedziałyby jakie rzeczy wcale nie są tak strasznymi jak się wydają, a jakie będą naprawdę nieprzyjemne podczas leczenia. Pozwoli to na odpowiednie przygotowanie się i choć w minimalnym stopniu zmniejszy odczuwany przez pacjentów strach. Uważam, że proponowane przeze mnie zmiany zwiększyłyby ilość całkowitych wyleczeń oraz pozwoliły chorym na myślenie, iż rak nie musi być wyrokiem śmierciMałgorzata W.

Serdecznie gratulujemy zwyciężczyniom i zapraszamy do udziału w kolejnych konkursach.