Mity na temat kremów z filtrem
Mikhail Nilov z Pexels

Kremy z filtrem przeciwsłonecznym powinny stanowić podstawę naszej pielęgnacji przez cały rok. Większość z nas sięga po nie wyłącznie latem, gdy żar leje się z nieba, a w planach maluje się całodniowy wypad na plażę. Tymczasem promienie UV wywierają negatywny wpływ na naszą skórę także w pochmurne dni oraz zimą. Kremy z filtrem mają nas uchronić przed ich niszczycielską mocą. Niestety wokół nich narosło wiele błędnych przekonań. W naszym artykule przedstawiamy mity na temat kremów z filtrem.

Spis treści:

  1. Co dają nam kosmetyki do opalania?
  2. Mity na temat kremów z filtrem. Stosując SPF 50, nie opalę się
  3. Obalamy mity na temat kremów z filtrem. Filtry chemiczne mają negatywny wpływ na zdrowie
  4. Kremy z filtrem przeciwsłonecznym a synteza witaminy D
  5. Czy krem z filtrem należy stosować w domu?

Co dają nam kosmetyki do opalania?

Jeśli już wybieramy kosmetyki do opalania, to często decydujemy się na niski faktor, bo przecież na wakacjach chcemy się jednak opalić. To duży błąd, ponieważ krem z filtrem chroni naszą skórę nie tylko przed bolesnym poparzeniem słonecznym, ale też przed czerniakiem, fotostarzeniem czy powstawaniem nieestetycznych przebarwień. Warto zatem zadbać o to, aby posiadał wysoki faktor.

Mity na temat kremów z filtrem. Stosując SPF 50, nie opalę się

Dziewczyny lubią brąz – tak głoszą słowa popularnego w Polsce przeboju. Niestety opalona skóra, choć zdaniem wielu osób wygląda estetyczniej, może kosztować nas czerniaka. Promienie UV negatywnie oddziałują na nasze zdrowie i wygląd. Przyspieszają proces starzenia się. W rezultacie zmarszczki dużo wcześniej pojawiają się na naszej twarzy.  Ponadto mogą powstać też nieestetyczne przebarwienia posłoneczne, które bardzo trudno usunąć. Na domiar złego słońce wysusza skórę. Mity na temat kremów z filtrem często dotyczą opalania. Wiele osób uważa, że gdy nałoży SPF 50, to już w ogóle się nie opali. Tymczasem skóra nabierze brązowego odcienia, ale na efekt końcowy trzeba nieco dłużej poczekać. Niemniej warto, bo tak uzyskana zdrowa opalenizna nie tylko idzie w parze z mniejszym ryzykiem czerniaka i spowolnieniem fotostarzenia, ale też dłużej utrzymuje się na naszym ciele. Pamiętajmy, że opalenizna to reakcja obronna naszej skóry. Promienie UV mają niszczycielską moc, dlatego nasza zewnętrzna powłoka ciała broni się, wytwarzając melaninę, czyli ciemny barwnik. Ten ogranicza penetrację promieni słonecznych, lecz całkowicie jej nie eliminuje.

Obalamy mity na temat kremów z filtrem. Filtry chemiczne mają negatywny wpływ na zdrowie

Filtry przeciwsłoneczne dzielimy na filtry chemiczne i filtry fizyczne.  Najgorszą opinią w internecie cieszą się filtry chemiczne. Negatywny stosunek do tych związków wynika prawdopodobnie już z samej nomenklatury. Od pewnego czasu chcemy ograniczać się tylko tym, co naturalne. Zapominamy przy tym, że w roślinach też zachodzą procesy chemiczne, tak samo jak w naszym organizmie. Filtry fizyczne odbijają promienie UV niczym lustro, nie pozwalając im penetrować skóry. Zaliczamy do nich dwutlenek tytanu i tlenek cynku. Natomiast filtry chemiczne wchodzą w interakcje z promieniami UV, neutralizując je i zamieniając je na niegroźną energię cieplną. W obu przypadkach występuje ochrona przeciwsłoneczna, istnieją jednak różnice w mechanizmach działania. Filtry chemiczne nie są szkodliwe dla człowieka, ponieważ przed dopuszczeniem do obrotu zostały przebadane. Jeśli masz do nich wątpliwości, postaw na krem z filtrem mineralnym, czyli fizycznym. Jest on dość skuteczny.

Kremy z filtrem przeciwsłonecznym a synteza witaminy D

To temat, który od lat wzbudza ogromne kontrowersje. Choć promienie UV wywołują fotostarzenie i zwiększają ryzyko czerniaka, to jednak mają też swój pozytywny wpływ na organizm człowieka. Pod wpływem promieni UVB w naszej skórze powstaje witamina D. Ta jest niezbędna dla zdrowych kości i zębów, ponadto odgrywa istotną rolę w budowaniu odporności. Jej niedobór często prowadzi do większej podatności na infekcje. Synteza witaminy D w naszej strefie klimatycznej zachodzi od połowy kwietnia do połowy września. W pozostałe miesiące musimy dostarczyć ją z zewnątrz. Produkty bogate w witaminę D to artykuły pochodzenia zwierzęcego. Najwięcej cholekalkalcyferolu znajdziemy w tłustych rybach morskich. Tych jednak spożywamy zbyt mało, dlatego często konieczna jest suplementacja witaminy D. Przed jej wdrożeniem, warto jednak wykonać badania laboratoryjne, ponieważ nie tylko niedobór cholekalkalcyferolu jest groźny, ale też jego nadmiar. Kremy z filtrem nie blokują całkowicie promieni UV, dlatego synteza witaminy D w skórze nadal zachodzi, niemniej nieco wolniej. Przypomnijmy jednak, że w celu pokrycia zapotrzebowania organizmu na ten związek chemiczny, wystarczy  przebywać na słońcu przed 5-15 minut dziennie, odsłaniając przy tym 18% powierzchni ciała. Biorąc pod uwagę, że zazwyczaj spędzamy więcej czasu na świeżym powietrzu, a latem odsłaniamy sporą część ciała, to w wakacje niedobór witaminy D raczej nam nie grozi. Jest to jednak kwestia mocno indywidualna.

Czy krem z filtrem należy stosować w domu?

Mogłoby się wydawać, że krem z filtrem nakładamy tylko w słoneczne dni, gdy wychodzimy z domu. Tymczasem należy to robić na co dzień, także gdy pracujemy w mieszkaniu lub odpoczywamy. Promienie UV dzielą się bowiem na kilka frakcji, z czego najważniejsze są UVA i UVB. Promienie UVB wywołują poparzenie słoneczne, ale nie przenikają przez szyby. Natomiast promienie UVA odpowiadają za fotostarzenie, którego nie widać na pierwszy rzut oka. Niestety przenikają też przez szyby nawet w pochmurne dni, przez co nawet w domu potrzebujemy kremu z filtrem.