lubimy-uwodzic

Uwodzenie to subtelna gra między kobietą i mężczyzną, która jest dla nas tak szczególnie przyjemna, ponieważ pozwala na potwierdzenie naszej atrakcyjności i kobiecości.

Jest ono również sprawdzianem dla intelektu, bowiem w swej delikatności i ulotności uwodzenie jest wymaga dużej wrażliwości obu stron na sygnały świadczące o wzajemnym zainteresowaniu.

Uwodzenie w celu podniesienia samooceny jest działaniem potrzebnym, ponieważ poprawia nasz nastrój, samopoczucie. Należy jednak dodać, że flirtowanie musi mieścić się w granicach uczciwości, jeżeli pozostajemy w relacji ze stałym partnerem. Uwodzenie, które wzbudza w nas gwałtowny przyrost hormonów szczęścia jest bowiem punktem przygranicznym, w stosunku do takich działań jak na przykład romans, który w jawny sposób jest przekroczeniem tej granicy.

O uwodzeniu powstało wiele książek, opowiadań, także wiele profesjonalnych szkół prowadzących zajęcia ze “skutecznego podrywania”. To tylko kolejne dowody na to jak bardzo lubimy to flirtować. Potwierdzenie własnej atrakcyjności tylko otwiera listę powodów, dla których poddajemy się tej magnetycznej grze. Niebagatelną rolę odgrywa tutaj również chęć sprawdzenia się. Czy jeszcze potrafię zainteresować sobą mężczyznę? Zwrócić na siebie męską uwagę, przyciągnąć spojrzenia i zabawić rozmową? W końcu poszukując partnera również uwodzimy. Poddajemy tym samym mężczyznę testowi- my również lubimy być uwodzone. Większość z nas zazwyczaj preferuje postawy bardziej subtelne niż bezpretensjonalny podryw.

Uwodzenie może, ale nie musi prowadzić do kolejnych stadiów w znajomości damsko – męskiej. To nieprawda, że uwodzimy tych, z którymi chcemy, aby wydarzyło się „coś więcej”. Tak samo ci, którzy flirtują z nami też niekoniecznie widzą nas u swojego boku. Rozpoczynając takie zmysłowe interakcje trzeba zdawać sobie z tego sprawę.

Flirtować nie musimy wcale z osobami „spoza naszego terytorium”. W związku również możemy pokusić się o wzajemne uwodzenie, co z pewnością dodaje pikanterii codziennym chwilom. W tym przypadku natomiast nie obowiązują nas już żadne granice…

Joanna P.