lechtaczka-i-jej-tajemnice

O tym, że kobieta ma łechtaczkę po to, by dawała jej przyjemność wie już coraz więcej osób. Na szczęście!

To, że w ciągu pięciu milionów lat ewolucji jest to jedyny narząd stworzony wyłącznie do dawania przyjemności, brzmi imponująco. Nie jest w żaden sposób “przydatna” w takim znaczeniu do jakiego przyzwyczailiśmy się mówić o ciele, nie jest niezbędna do reprodukcji, nie służy do oddawania moczu. Niektórzy śmią używać stwierdzenia, że to narząd szczątkowy, który oryginalnie “powinien być” penisem – jak to się dzieje w rozwoju zarodkowym osobników męskich, a skoro w penisa się nie zamienił, jest “pozostałością”. Łechtaczką rzeczywiście nigdy nie zajmowano się “solidnie”.

Może oprócz Księżnej Marii Bonaparte.
Ta dzielna i zdeterminowana kobieta poświęciła lata na to, by zbadać w jaki sposób istnienie łechtaczki jest niezbędne do przeżywania orgazmu. Co więcej, wyciągnęła wnioski wg których im mniejsza odległość żołędzi łechtaczki od wejścia do pochwy, tym większa szansa na orgazm w czasie współżycia. Była też, można powiedzieć, prekursorką waginoplastyki, decydując się na ryzykowny zabieg przybliżenia własnej łechtaczki do wejścia do pochwy. Nie odniosła jednak pełni sukcesu, a w późniejszych latach Księżna Bonaparte wychwalała już tylko orgazm “pochwowy”. Tradycjonalista mógłby uznać, że po prostu nauczyła się swojej “seksualności” na tyle, by móc przeżywać rozkosz w czasie penetracji, jednak jak się okazało w ostatnich latach, nic nie jest takie, jak się wydawało!

(Maria Bonaparte, źródło: autor tekstu)

Zarówno Marie Bonaparte, jak i większość kobiet (i mężczyzn też), pytanych o to, czym jest łechtaczka powiedziałoby, że “guziczkiem” u szczytu warg sromowych, “koralikiem nad cewką moczową”, “takim małym czymś u góry sromu”. Jednak w 2009 roku dwóch naukowców z Francji (no bo gdzież by indziej!!!) – Dr Odile Buisson i Dr Pierre Foldes – opublikowało pierwszy trójwymiarowy obraz sonograficzny całej łechtaczki. Przygotowali tę pracę przez 3 lata nie korzystając z żadnego solidnego dofinansowania. A w efekcie tej pracy świat dowiedział się, że faktyczny rozmiar, zasięg i struktura łechtaczki to biologiczne dzieło sztuki użytkowej (a jakże)!

Anna Moderska