gromee
Andres Putting/Eurovision.tv

Już dziś o godzinie 21:00 rozpocznie się II półfinał Eurowizji. Choć w opinii bukmacherów jest on łatwiejszy od wtorkowego, to w rzeczywistości może być trudniej z niego wyjść.  Poziom jest wyrównany, nie brakuje w nim żywych, wpadających w ucho piosenek. Praktycznie każdy kraj ma tutaj szanse na awans. Z kim zmierzy się Gromee?

Alexander Rybak faworytem do bukmacherów

Pewniakiem do awansu jest niewątpliwie Norwegia. Alexander Rybak, który wygrał Eurowizję 2009 z utworem Fairytale, otworzy II półfinał.  Jego piosenka jest skoczna, radosna, szybko wpada w ucho. Nie brakuje tancerzy, występu ze skrzypcami i wizualizacjami, z którymi artysta wejdzie w interakcje. Alexander Rybak jest mocny wokalnie i widać, że zabawa muzyką na scenie sprawia mu przyjemność. Piosenka jest dość oryginalna i opowiada o tym, jak napisać przebój. Całość robi bardzo dobre wrażenie. Jest to coś innego. Wprawdzie Mans Zelmerlow ze Szwecji (zwycięzca 2015) i Sergey Lazarev (Rosja 2016) też wchodzili w interakcje z wizualizacjami, jednak ich występy nie wiązały się z użyciem instrumentów muzycznych. W ich hitach nie było też porad i żartobliwego podejścia. Widać, że Alexander Rybak próbuje wytyczyć na scenie w Lizbonie nową ścieżkę. Na pewno jego muzyczny eksperyment przejdzie do finału, gdzie powalczy o Grand Prix. Alexander Rybak o godzinie 9:00 zajmował drugie miejsce w rankingu bukmacherów. Przed nim była jedynie Eleni Foureira reprezentująca w tym roku Cypr.

DoReDos pomoże Kirkorov?

Do finału bez problemu awansuje też grupa DoReDos z Mołdawii. Jej atutem jest skoczna piosenka, przy której aż chce się tańczyć. Wykorzystanie muzyki etnicznej i ciekawy staging. Zespół składa się z jednej wokalistki i dwóch wokalistów, na scenie towarzyszyć będzie im trzyosobowy chórek. Członkowie grupy mają na sobie stroje, które razem składają się na flagę Mołdawii. Podczas występu wykorzystano też specjalne ekrany z drzwiczkami. Mołdawia cały czas  goni czołówkę w zakładach bukmacherów. Przed rozpoczęciem prób nie dawano jej nawet szans na awans. Potem trafiła na miejsce 9. II półfinału, następnie pojawiła się w top 10 sobotniego finału, a obecnie jest blisko czołówki. Po latach, w których wygrywały ballady, Europejczycy mogą być spragnieni czegoś tanecznego. DoReDos może powtórzyć sukces Sunstroke Project. Autorem utworu „My lucky day” jest Philipp Kirkorov, były mąż Ałły Pugaczowej, który napisał wiele eurowizyjnych hitów, w tym „You are my only one” Sergeya Lazareva. W związku z tym, iż Białoruś, Armenia i Azerbejdżan już odpadły, a Rosja prawdopodobnie dzisiaj zakończy swoją przygodę z Eurowizją, ktoś będzie musiał zbierać 12-stki z krajów byłego Związku Radzieckiego. Nazwisko Kirkorova może w tym pomóc.

Benjamin Ingrosso pewniakiem do awansu pomimo trudności wokalnych

Wśród faworytów do awansu wymienia się także Szweda, Benjamina Ingrosso, który wykorzystuje efekty świetlne i specjalne konstrukcje do oczarowania widzów. Jego występ jest bardzo słaby wokalnie i widać różnicę między Melodifestivalen, gdzie chórki puszcza się z taśmy a występem live, gdzie korzysta się ze wsparcia chórzystów.  Ingrosso nie zawsze potrafi się z nimi zgrać, co momentami dość mocno daje po uszach. Szwecja z pewnością jednak awansuje do finału.

Melovin – show z ogniem i fortepianem

Reprezentujący Ukrainę Melovin ma bardzo ciekawy i przemyślany występ z wykorzystaniem ognia oraz fortepianu. Jego piosenka szybko wpada w ucho i bez problemu awansuje do sobotniego finału. Takiego zdania są również bukmacherzy, którzy umieścili naszych wschodnich sąsiadów na trzecim miejscu w rankingu pewniaków do awansu.

Jessica Mauboy zapewni Australii historyczny brak awansu?

Na tym kończą się eurowizyjni pewniacy. Na piątym miejscu bukmacherzy widzą wprawdzie Australię, która jest pupilkiem jurorów, co bardzo irytuje fanów konkursu. Niemniej istnieje szansa, że Australia podzieli losy Armenii, pomimo faworyzowania zabraknie jej w sobotnim finale. Jessica Mauboy podczas próby jurorskiej wypadła tragicznie pod względem wokalnym. Mocno fałszuje i to od pierwszej próby w Lizbonie. Na dodatek ubrana jest niekorzystnie, a jej występ nie należy do ciekawych. Jeśli jurorzy sklasyfikowali ją na ostatnich miejscach biorących, to widzowie mogą ją wyeliminować, umieszczając poza top 10.

Gromee i Lukas Meijer raczej mogą być pewni awansu

Naszym zdaniem do finału awansuje Gromee wraz z Lukasem Meijerem. Nasz występ wyróżnia się żywiołowością, pozytywną, imprezową energią i efektami pirotechnicznymi. Po raz pierwszy jest zrobiony tak na bogato. Bukmacherzy mają Polskę na 6. miejscu wśród pewniaków do awansu. Skład naszego półfinału jest sprzyjający, mamy tutaj wiele krajów, w których mieszkają polscy emigranci.

The Humans – czy pomoże im diaspora?

Rumunia zawsze awansowała do finału Eurowizji i naszym zdaniem ta dobra passa będzie dziś kontynuowana. The Humans to grupa rockowa, w której śpiewa kobieta.  „Goodbye” przypomina nieco hity Patrycji Markowskiej. Cristina jest dobra wokalnie, wczoraj podczas próby jurorskiej była jedną z niewielu niefałszujących artystek. Prezentacja sceniczna jest ciekawa i dopracowana. Rumunia będzie wysoko u jurorów. Może liczyć też na punkty z Mołdawii, Ukrainy, Węgier, Włoch, Serbii i Czarnogóry.  Diaspora rumuńska jest dość liczna, więc obstawiamy awans.

Waylon może liczyć na wsparcie jurorów

Holandię reprezentuje Waylon, męska połowa duetu The Common Linnets, który w 2014 roku zajął drugie miejsce na Eurowizji. Artysta wykona rockowy utwór utrzymany w stylu country. Jego występ nieco przypomina klimaty charakterystyczne dla Guns`n`Roses. Naszym zdaniem pewniak do awansu z ramienia jurorów.

Czy metalowa grupa AWS przekona do siebie Europejczyków?

Na granicy awansu znajdują się Węgrzy. Grupa AWS wykonuje melodyjny metal, na scenie jest power.  Obawiamy się jednak, że ten utwór nie przypadnie do gustu widzom. U bukmacherów jest pewniakiem do awansu, ale  naszym zdaniem jego los leży w rękach jurorów. Fani Eurowizji rzadko głosują na tak mocne brzmienia. Wyjątek stanowi grupa Lordi, która w 2006 roku sięgnęła po Grand Prix dla Finlandii.  Teoretycznie na Węgrów jest komu głosować, nie brakuje tutaj ich sąsiadów. Ale czy to wystarczy?

Serbia kolejny rok poza finałem?

Serbia również znajduje się na granicy awansu. Na scenie zobaczymy popularną grupę Balkanika wraz z Sanją Ilić. Piosenka „Nova deca” jest wykonana w całości w języku ojczystym. Bałkańskie ballady mają się dobrze na Eurowizji.  Sprzymierzeńców punktowych i diaspory nie brakuje, więc jest szansa na awans.

 

Julia Samojłowa – jej szanse na awans stoją pod dużym znakiem zapytania

Na granicy awansu balansuje też Rosja. Julia Samojłowa miała reprezentować naszych wschodnich sąsiadów rok temu na Ukrainie, ale odmówiono jej wjazdu ze względu na fakt, iż w przeszłości koncertowała na Krymie. Julia porusza się na wózku inwalidzkim, gdyż zmaga się z chorobą związaną z zanikiem mięśni. Podczas swojego występu Samojłowa znajduje się na specjalnej górze, wokalnie wspiera ją chórek, na scenie zobaczymy też parę tancerzy. Rosja zawsze awansowała do sobotniego finału, więc możemy dzisiaj być świadkami historycznego braku awansu. Julia podczas imprezy przedeurowizyjnej w Moskwie wypadła bardzo  źle pod względem wokalnym. Jednak podczas wczorajszej próby jurorskiej wybrzmiała całkiem dobrze. Jej występ nie jest nudny, choć trudno nazwać go też wybitnym i innowacyjnym. Myślimy jednak, że Rosjanka może awansować. Jej szanse oceniamy jako pół na pół.

Podsumowując, naszym zdaniem do finału awansują: Norwegia, Szwecja, Ukraina, Mołdawia, Polska, Rumunia, Serbia, Węgry, Holandia i Rosja.