Kompaktowe lampy fluorescencyjne (świetlówki) są o wiele bardziej ekonomiczne niż tradycyjne żarówki. Nie dość, że zużywają 75% mniej energii, to jeszcze działają około 10 razy dłużej. Czysty zysk! Tylko jakie są jego konsekwencje?

Według amerykańskiej Agencji ds. Ochrony Środowiska jedna na sześć matek w Stanach Zjednoczonych była narażona w czasie ciąży na kontakt z pierwiastkiem rtęci w stopniu tak wysokiego stężenia, że mógł on spowodować u urodzonych już dzieci stany utraty pamięci oraz zaburzenia koncentracji. Według statystyk, co roku na rynek USA trafiają 2 miliony lamp kompaktowych, po których zostaje około 10 ton rtęci (!). Jeśli nie jest ona odpowiednio utylizowana, trafia do środowiska – trując je i zanieczyszczając.

Jak działają mini-bomby biologiczne

We wnętrzu lampy kompaktowej ładunek elektrostatyczny powoduje parowanie rtęci, przez co jej atomy zaczynają wydzielać ultrafioletowe promieniowanie. To z kolei wywołuje świecenie warstwy fosforu pokrywającego wnętrze lampy. Przeciętnie każda świetlówka zawiera w sobie 5 mg rtęci. Jest to ilość stosunkowo niewielka, jednak pamiętajmy, że zazwyczaj w domu nie znajduje się tylko jedna taka lampa, lecz kilka.

Zagrożenie dla ekosystemu stanowi nie tyle stłuczenie pojedynczej świetlówki, ale niewłaściwy sposób jej utylizacji. Niezabezpieczona rtęć może przenikać z wysypisk śmieci do gleby i trafiać w ten sposób do zbiorników wodnych lub w trakcie spalania śmieci przedostawać się w formie oparów do atmosfery.

O tym, jak niebezpieczne jest niewłaściwe postępowanie z rtęcią, informują nas karty historii. W 1972 roku w Iraku silnemu zatruciu uległo tysiące osób, a jego przyczyną było spożywanie produktów z ziarna konserwowanego przez fungicyd – związek zawierający rtęć. Stężenie rtęci w ziarnie dochodziło do 1 mg/kg, a w mięsie zwierząt karmionych tym ziarnem do 20 mg/kg.

A. Złotkowska