składniki naturalne w kosmetykach

Po zachłyśnięciu się dokonaniami naukowców w dziedzinie kosmetologii, wielu producentów zwróciło uwagę, że produkcja niektórych składników nie tylko szkodzi środowisku, ale wiąże się często ze skutkami ubocznymi. Wobec tego współczesna kosmetologia w ostatnich latach wykonała zwrot, skłaniając się, wzorem naszych babć i prababć, w kierunku naturalnych metod.

Trochę historii

Człowiek już w czasach prehistorycznych stosował zabiegi pielęgnacyjne – zauważył, że nacieranie ciała wonnymi kwiatami i liśćmi może likwidować nieprzyjemne zapachy, łagodzić skutki otarć i skaleczeń. W minionych epokach ludzie upiększali ciało i leczyli skórę, wytwarzając mazidła, płyny, kremy i pachnące pomady, wykorzystując dobrodziejstwa, jakie dała im natura. Wykorzystywali m.in. mleko, miód, smalec, łój barani i koński, sadło świstaka, a także całą gamę ziół i wyciągów pochodzenia roślinnego.

W starożytnym Egipcie usta malowano na czerwono, stosując jako barwnik cynober, a włosy barwiono indygo lub henną. W starożytnej Grecji, podobnie jak w Egipcie, ceniono jasną cerę, dlatego kobiety pudrowały ciało, a także stosowały kremy wybielające. Ciekawostką jest, że już Egipcjanie leczyli wykwity ropne na skórze, podając doustnie drożdże, a ropiejące rany – spleśniałym chlebem, uzyskując korzystne efekty. Kleopatra stosowała kąpiele w oślim mleku i miodzie, zaś Poppea używała mieszaniny mleka i miodu w formie okładów podtrzymujących młody wygląd jej twarzy.

Kosmetyka dziś

Współczesne cywilizacje, zachłyśnięte rozwojem chemii organicznej, zaczęły masowo wprowadzać substancje pozyskiwane drogą syntez chemicznych do receptur kosmetyków w miejsce surowców naturalnych. Rozwój chemii w XIX i XX wieku przyniósł nowe odkrycia, nowe substancje i nowe preparaty kosmetyczne.

Gabriela Bugla-Płoskońska, Wanda Hawryłkiewicz, Gabriela Drąg