Jak zapobiegać? Profilaktyka
Siła postanowień

Od tych banalnych: schudnę, zapisze się na siłownię i będę więcej czytać, po bardziej rozbudowane, wymagające większego zaangażowania: lepiej się zorganizuje, wykażę się asertywnością, zadbam o zdrowie psychiczne. Co roku powraca koszmar noworocznych postanowień. Dlaczego koszmar?
Bo naładowani pozytywną energią i przesiąknięci ogólnie panującą dobrą atmosferą podejmujemy zobowiązania, których nie jesteśmy w stanie zrealizować. Z każdym rokiem odczuwamy większe zniechęcenie do podejmowania nowych obietnic wobec siebie. Strach przed tym, że kolejny raz się nam nie uda sprawia, że coraz więcej osób do noworocznych postanowień odnosi się z niechęcią. Wszystko przez to, że nieumiejętnie podeszli do sprawy.
1. Mierz siły na zamiary
Stawianie sobie nierealnych celów to notoryczny błąd prawie każdego z nas. Nic dziwnego, każdy chce dążyć do bycia najlepszym, wbrew pozorom jednak takie nastawienie potrafi być zgubne. Tymczasem najlepszym sposobem na to by za rok z dumą i satysfakcją powiedzieć sobie udało mi się jest stawianie sobie postanowień techniką małych kroków. Zamiast stwierdzać kategorycznie, że rzucę palenie, lub będę jeść tylko warzywa, lepiej zacząć od łagodniejszych zastrzeżeń. Analogicznie powinniśmy sobie powiedzieć: ograniczę palenie do trzech papierosów dziennie, lub: nie będę jeść mięsa. Taka technika działa podwójnie, po pierwsze łatwiej zrealizować Malo rewolucyjny plan, a po drugie zmotywowani pozytywnymi efektami może już po miesiącu będziemy chcieli postawić poprzeczkę wyżej.
2. Konkret
Z precyzowaniem mamy duży problem. Stawianie ogólnych stwierdzeń jest przydatne tylko wtedy, gdy czujemy, że mamy bardzo małe prawdopodobieństwo zrealizowania planu, lub jego efekt nie jest przewidziany na konkretny termin. Jeśli jednak poważniej podchodzimy do postanowień, plan powinien być konkretny, określać deadline i oczywiście cel. Dla podwyższenia poziomu mobilizacji warto dodać też aspekt dodatkowy, który przez cały czas będzie zachęcał do zrealizowania celu. Dlatego zamiast hasła: nauczę się biegle hiszpańskiego, lepiej powiedzieć sobie: do czerwca dojdę do trzeciego poziomu w szkole hiszpańskiego, żeby móc porozumieć się z przewodnikiem podczas najbliższych wakacji. Ten ostatni element postanowienia jest niezwykle cenny, bo to dzięki niemu przez najbliższe miesiące będzie można dopingować się do działania. W końcu sama nauka, bez celu jest mało zachęcająca.
3. Nie ukrywaj się
Nie powiem, bo nie chcę zapeszać – często słyszymy to od znajomych gdy pytamy o ich postanowienia. Nie popełniaj tego błędu i otwarcie mów o swoich planach. Dzielenie się z innymi dopinguje i zobowiązuje. Przed sobą łatwo znaleźć masę usprawiedliwień dla których właśnie przełknęło się ostatni kawałek tortu, ale tłumaczenie przed bliskimi już takie proste nie będzie. Nie muszą nawet za to strofować wystarczy, że widzą. Sama niechęć do przyznania się do błędu czy słabości bardziej mobilizuje to do zrealizowania postanowienia do końca.
www.psychospace.pl
Od tych banalnych: schudnę, zapisze się na siłownię i będę więcej czytać, po bardziej rozbudowane, wymagające większego zaangażowania: lepiej się zorganizuje, wykażę się asertywnością, zadbam o zdrowie psychiczne. Co roku powraca koszmar noworocznych postanowień. Dlaczego koszmar?
4. Pomyśl nad terminem
Nowy Rok to początek, ważne wydarzenie, chwila doniosła na tyle by uczcić ją jakimś ważnym zadaniem na zbliżający się rok. Nic dziwnego, że wiele osób uważa to za najlepszy moment do wprowadzenia zmian, czasem nawet rewolucji, we własnym życiu. Poważne postanowienie nie powinno być podejmowane tylko dlatego, że powszechnie uznaje się czas za odpowiedni do takich działań. Doniosłość noworocznych chwil wzbudza resztki energii, która jednak zimą jest znacznie niższa niż latem. Według psychologów najlepszym czasem na postanowienia jest sierpień, gdy człowiek jest naładowany po urlopie i cieszy się z dłuższego dnia. Może więc warto jeszcze trochę poczekać z deklaracjami?
5. Nie załamuj się porażką
Fakt, że w tym roku nie wyszło i kolejne postanowienie nie zostało zrealizowane nie oznacza końca świata. Nie powinno wzbudzać to poczucia winy lub rezygnacji. Sam fakt stawiania sobie celów, postanowień świadczy o tym, że zastanawiamy się nad swoim życiem i próbujemy zmieniać je na lepsze. Żeby utrzymać stan samozadowolenia można obok poważnych zobowiązań deklarować również te drobne lub wręcz przyjemne np.: obejrzę wszystkie filmy Hitchcocka. Pod koniec roku na pewno będzie łatwiej zaakceptować inne niedociągnięcia.
www.psychospace.pl
« Wyciek z brodawki piersi
pati25
12 lat temu
Temat w sam raz na czasie bo wprawdzie już prawie koniec stycznia ale zaczął się nowy rok.Wraz z nowym rokiem często robimy postanowienia.Nie zawsze jednak dotrzymujemy tych postanowień.Bo trudno tak od razu np coś rzucić.Dobra rada w artykule czyli właśnie technika małych kroczków.A najlepiej to nic nie postanawiać sobie.Chyba,że mamy tak silną wolę i wiemy,że uda nam się wytrwać w postanowieniu
Emilly27k
12 lat temu
Miły temat, ale nie zawsze staramy się dotrzymać słowa naszym postawieniom.Ukrywamy nasze postanowienia aby nie zapeszyć , ale myślę,że to dobrze , gdyż boimy się wówczas niepowodzenia w postanowieniu:)
drobina
12 lat temu
Babko, cieszę się! Naprawdę się cieszę, że postanowiłaś się ruszać, to dobry krok. Tak jak zauważyła Summer, trzeba się przełamać. Najpierw jeden malutki krok potem drugi, coś polubimy, coś pokochamy… I nie musi być to wcale basen. Przez wiele lat zapomniałam, jaką kiedyś energiczną osobą byłam. Może przytłoczyły mnie choroby, może wyczerpująca praca. Nieważne, z jakiego powodu. Najważniejsze że wróciłam do życia i zachęcam do tego innych. Już nie postanawiam: muszę zrobić to, czy tamto. Po prostu robię, zaczynam po cichu, krok po kroku, a potem ..wybucham! Głowa do góry! Zawsze jest dobra pora, żeby coś zacząć.Mój mąż często żartuje: „moja żona na emeryturze zwariowała”, ale wiem, że jest z tego bardzo zadowolony.
babka
12 lat temu
Summerko, nie dotarłam na basen z braku czasu a nie z braku akceptacji swojego ciała (tutaj jest wszystko ok). Tak jak piszesz każdy ma swoją formę aktywności fizycznej.
summer
12 lat temu
No właśnie:). Postanowienie kojarzy się z przymusem, z czymś, co musimy, powinniśmy – czyli nic przyjemnego. Prawda? Jeśli naprawdę czegoś chcemy, czujemy potrzebę zmienić coś w swoim życiu, postępowaniu, musimy to pokochać, polubić. Może trzeba przełamać się z tą pierwszą wyprawą na basen (Babko), a na miejscu robić to, co sprawia nam przyjemność. Może trzeba najpierw polubić swoje ciało (jeśli wstydzisz się je pokazać). Pomyśl, ile atrakcji jest teraz w parkach wodnych, jak przyjemnie woda potrafi pieścić ciało, jak kręgosłup wtedy odpoczywa……. A może nie masz w ogóle ochoty na basen? To nie rób tego na siłę! Może masz inną formę aktywności fizycznej, którą lubisz? Ja chętnie chodziłabym po górach…. albo tańczyła….. Jednak chyba nie dość mocno tego chcę, bo nie robię tego;)
babka
12 lat temu
Drobinko, jakże fajne masz postanowienie -” od dawna postanowiłam nic nie postanawiać” . Pozwolisz, że zgapię z Ciebie i też tak zrobię – nic nie postanowię. Chociaż, muszę ci sie przyznać, czytając Twoje wcześniejsze wpisy wzięłam Ciebie za przykład i postanowiłam się więcej ruszać. Z trudem to realizuję ale…..na basen jeszcze nie dotarłam. Pozdrawiam Cię
drobina
12 lat temu
Już od dawna postanowiłam nic nie postanawiać. Zbyt często wiele moich postanowień nie doczekało się realizacji. Podobnie jak Mejgosia, działam spontanicznie i też mam wielką frajdę, jak coś mi się udaje. Zwłaszcza, jak robię coś dla innych, a nie tylko dla siebie. Takie nienarzucone z góry plany i postanowienia szybciej i chętniej udaje mi się realizować. Mam wielką radochę, że moi znajomi, a także obcy ludzie potrafią to zauważyć i docenić.
mejgosia
12 lat temu
Wolę nie postanawiac, a dobre uczynki robić spontanicznie!Może to troche tchórzostwo ale większa frajda, jak coś mi sie uda ot tak. Nie wywiązanie się z postanowień bardzo mnie dołuje!
filodendron
12 lat temu
Ja nie traktuję siebie jako firmy, która musi coś wykonać w określonym terminie.Wiem sama co i kiedy muszę zrobić, a postanowienia tylko zestresowałyby mnie.