mowisz-tak-myslisz-nie

Pierwsza faza związku upływa często pod znakiem niezaspokojonej żądzy. Partnerów fascynuje poznawanie się nawzajem, przyjemność sprawia już samo przebywanie ze sobą. Wówczas częste zbliżenia nie stanowią problemu. Jednak, gdy emocje ustabilizują się, może się okazać, że w sferze potrzeb seksualnych oczekiwania kochanków są skrajnie różne. Nagle jedno z nich zaczyna ustępować tylko dlatego, by zadowolić partnera. Z reguły jest to kobieta.

Gdy chemia zawodzi…

Wiele kobiet przyznaje, że godzi się na igraszki ze swym stałym partnerem, tylko po to żeby zapewnić związkowi harmonię. Nie tylko niski poziom hormonów płciowych powoduje spadek zainteresowania seksem. Miłość fizyczna, szczególnie dla kobiety, ma więcej wspólnego z uczuciowością niż fizycznością. Gdy mężczyzna nie otacza partnerki czułością na co dzień, będzie ona mniej chętna oddać mu się na ten niedługi przecież czas erotycznego uniesienia. Mąż z zadowoleniem zapuszczający brzuch, niezwracający uwagi na świeży oddech i siorbiący zupę z talerza mało kogo zainteresuje jako potencjalny kochanek. Podobnie rzecz ma się z kobietami. Zaniedbując siebie, a zatem i grę iluzji, jaka towarzyszy uwodzeniu, sprowadzają partnera na ziemię, każąc mu szukać ekscytującej przygody poza domem.

… i nie po drodze nam z wyobraźnią

Dbanie o swój wygląd i dobre wrażenie oraz czułość względem partnera stanowią podstawowy element gry wstępnej. Toczy się ona nieomal non stop między kochankami. Niekoniecznie mając na celu spełnienie w akcie miłosnym u końca dnia. Zapewnia po prostu dobre samopoczucie obydwu partnerom i każe ufać, że są rozumiani w swych potrzebach bliskości. Inna rzecz, że w wieloletnich związkach seks sam w sobie staje się zwyczajnie nudny. Może to budzić frustrację.

Ciekawa sprawa, że właśnie kobiety bardziej potrzebują odmiany w łóżku. Gdy są w stanie przewidzieć, co będzie dalej, tracą zainteresowanie i partnerem, i seksem.

Mówisz tak, myślisz nie. Samarytanki z obowiązku

Mimo wszystko kobiety zgadzają się na intymne igraszki. Często po to by podtrzymać związek. Przewidują jego rozpad, gdy przestaną zadowalać zachcianki mężczyzny. Spełniają swój „małżeński obowiązek”, by po kilku latach wręcz przestać się nad tym zastanawiać. Czasami kobieta dochodzi do przekonania, że godząc się na współżycie, pomaga drugiej stronie rozładować napięcie. Samarytanki małżeńskiego łoża mogą później przypłacić swoją decyzję poczuciem winy, choć nie zawsze tak się dzieje. Część kobiet jest po prostu zadowolona, że mogła pomóc partnerowi.

Nie Twoja wina

Istnieje wiele okoliczności gdy libido obniża się niezależnie od zainteresowania ukochaną osobą. Przyjmowanie niektórych leków, na przykład przeciwlękowych czy antydepresantów może doprowadzić do zmniejszonego odczuwania pożądania. Również zmiany hormonalne związane z przekwitaniem nierzadko powodują niechęć do zbliżenia. Wiąże się to ze spadkiem poziomu estrogenów, a tym samym z odczuwaniem suchości pochwy. W takich sytuacjach warto porozmawiać z partnerem na temat towarzyszących dolegliwości. Mężczyzna często w ogóle nie jest świadomy zachodzących zmian w organizmie kobiety i może nalegać na łóżkowe przygody, nie rozumiejąc jej odmowy.

Zadbać o seks

To, czy panie chętnie poddają się pożądaniu, zależy z pewnością od wielu czynników. Warto zastanowić się, dlaczego idziemy do łóżka. W jak dużej mierze robimy to dla siebie, a jak często dla drugiej strony? Warto także odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego do łóżka nie idziemy? Bo chociaż wiele z nas nie uzna się za osoby oziębłe, o spełnianiu swych erotycznych zachcianek myśli z lekkim pobłażaniem. Czy zatem aby na pewno mówimy „tak”, myśląc „nie”? A może myślimy „owszem, tylko dlaczego teraz i znowu tak samo”? Nie tylko bowiem o wzajemne uczucie należy dbać nieustannie, lecz i o wzajemny pociąg seksualny. Jest to często świadoma „praca”, którą powinniśmy wykonać, by nadal wzbudzać w partnerze pożądanie. Szczere rozmowy na temat oczekiwań co do miłości erotycznej są ogromnie ważne. Zgadzanie się na seks z poczucia obowiązku, czy dla świętego spokoju prędzej czy później przyniesie zniechęcenie i frustracje, mogące zachwiać każdym związkiem.

Anna P