klimakterium-i-juz-rozmowa-z-elzbieta-jodlowska

Fenomenalny, niepowtarzalny, zabawny! Menopauza jako motyw przewodni na teatralnych deskach? Dlaczego nie? Przecież każda kobieta ma, miała lub będzie mieć menopauzę. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę!

R: Napisała Pani scenariusz, pierwszy raz w życiu. Okazał się ogromnym sukcesem! Jak to się robi?

EJ: Sama nie wiem, po prostu się udało. Wiedziałam dokładnie, o czym to ma być. Ja przecież byłam pewna, że nie potrafię pisać. Nie było łatwo.

R: Czyli genialny scenariusz po prostu się udał? Czy środowisko teatralne było przychylne Pani pomysłowi?

EJ: Ależ skąd. Twierdzili, że to absurdalny pomysł, który się nie sprawdzi i nie przyciągnie publiczności do teatru. Zwłaszcza tytuł: Klimakterium – przecież to słowo brzmi paskudnie, bardzo medycznie i wrogo.

R: Nie chciała Pani zmienić tytułu na np. “menopauza” czy “przekwitanie”?

EJ: Nie, uparłam się i tak zostało. Klimakterium i już.

R: Czy trudno był namówić koleżanki po fachu, aby zagrały kobiety przeżywające menopauzę? Czy ktoś Pani odmówił roli w spektaklu?

EJ: Kilka aktorek mi odmówiło.

R: Domyślam się, ze teraz bardzo żałują, że nie mają nic wspólnego z ogromnym sukcesem Klimakterium?

Zuzanna Górka