cienie przeszłości

Cienie przeszłości to powieść Edyty Świętek, która właśnie doczekała się wznowienia. To chwytająca za serce, a zarazem intrygująca lektura, w którą warto zagłębić się letnim popołudniem. Autorka w bardzo ciekawy sposób ukazała amnezję głównej bohaterki i jej duchową przemianę.

Niespodziewany napad i amnezja

Karina Rojewska na co dzień mieszka w Krakowie, gdzie pełni rolę dyrektorki jednej z korporacji. Jest osobą apodyktyczną, nieco wyniosłą i mocno nakierowaną na cel.  Ułatwia jej to zarządzanie przedsiębiorstwem, ale jednocześnie czyni niedostępną dla ludzi, którzy zwyczajnie się jej boją. Pewnego dnia Karina zostaje napadnięta, okaleczona, okradziona i pobita do nieprzytomności. Gdy odnajduje ją bezdomny, główna bohaterka trzyma w sobie wizytówkę tajemniczego mężczyzny. Niestety, wskutek zajścia Karina traci pamięć i nie może sobie przypomnieć żadnych szczegółów dotyczących przeszłości. Mężczyzną z wizytówki jest Wiktor, który podaje się za narzeczonego kobiety. Podejmuje się opieki nad nią, przybliżając jej rzekome fakty z ich wspólnego życia. Karina miewa czasem przebłyski, w których widzi fragmenty swojej przeszłości. Jest w nich inny mężczyzna niż Wiktor. Karina nie widzi jego twarzy, ale czuje delikatne dłonie i słyszy cytaty wierszy.

Cienie przeszłości niczym najlepszy dreszczowiec

Cienie przeszłości to jedna z tych powieści, które trzymają w napięciu od pierwszej do ostatniej strony.  W związku z tym książka jest fascynująca i podczas lektury z pewnością nie grozi nam nuda.  Dawno nie spotkałam się z taką kumulacją emocji owianych aurą tajemniczości.

W związku z tym, iż w powieści występuje czterech bohaterów, można zacząć snuć własne przypuszczenia, kto zlecił napadł, a kto go dokonał. Można też zastanawiać się nad potencjalnym motywem działań oprawców. W związku z tym, iż książka ma w sobie element zagadki, czyta się ją naprawdę dobrze.

Fragmenty poezji

W powieści Edyty Świętek pt. Cienie przeszłości widać, że pisarka lubi poezję, zwłaszcza tę autorstwa Juliana Tuwima. Każdy rozdział rozpoczyna fragment innego wiersza. To bardzo romantyczne, a zarazem ciekawe rozwiązanie, dzięki któremu książka staje się jeszcze bardziej wielowymiarowa.