mam-menopauze-i-nie-wstydze-sie-tego

Mam menopauzę i nie wstydzę się tego, bo czego tu się wstydzić? Wstydzić mogę się, kiedy coś ode mnie zależy – gdy zapomnę o spotkaniu z przyjaciółką, gdy nie kupię wujkowi prezentu na imieniny. Tak, bywam roztrzepana i wstydzę się szczególnie chwil, kiedy mam świadomość, że moje zapominalstwo czy ciągły pośpiech sprawiają, że nie pokazuję ludziom drogim, jak wiele dla mnie znaczą. Ale żeby wstydzić się menopauzy?

Może to dla kogoś zabrzmi zbyt mocno, ale gdybym miała zgodzić się ze stereotypem, że przekwitanie jest tabu i lepiej o nim nie mówić, to tak samo mogłabym uważać, że nie na miejscu jest rozmowa o sobie jako kobiecie, matce, człowieku „białym”. Naprawdę, to zakrawa na formę rasizmu…

Co prawda w jednym można mi zarzucić nieścisłość, bo to nie jest tak, że kobiety są zdane na klimakterium. Owszem, żadna z nas nie uniknie faktu, że jej jajniki przestają z czasem spełniać swoją biologiczną powinność, ale na objawy towarzyszące menopauzie są różne sposoby zaradzania. Nie będę się tutaj rozwodzić nad poszczególnymi, ale uwierzcie mi – do wyboru do koloru: medykamenty, suplementy, ziołowe kuracje i inne. Nie jesteśmy więc zdane na pastwę uderzeń gorąca czy płaczliwych nocy!

Uważam jednak, że w tym czasie swoje dodatkowe prawa powinnyśmy mieć – jak dojrzewająca młodzież, mężczyzna przechodzący kryzys wieku średniego czy kobieta w ciąży. Z uwagi na zaburzoną gospodarkę hormonalną potrzebujemy trochę więcej odpoczynku niż wcześniej oraz łatwiej wyprowadzić nas z równowagi. Nie są to jednak symptomy choroby czy w ogóle coś, z czym nagle nie da się wytrzymać.

AMZ