Zaburzenia promowane przez literaturę kobiecą
Zdjęcie autorstwa George Milton z Pexels

Literatura kobieca cieszy się w Polsce coraz większą popularnością. Nic dziwnego, wszak często dostarcza moc wrażeń. Ukazuje też ważne kwestie społeczno-obyczajowe. Bardzo często literatura kobieca zasługuje na miano literatury pięknej. Jednak nie zawsze tak się dzieje. Niektóre książki budzą bowiem spore kontrowersje. Przedstawiamy zaburzenia promowane przez literaturą kobiecą.

Spis treści:

  1. Syndrom sztokholmski
  2. Syndrom DDA, który wszystko usprawiedliwia
  3. Przemoc wobec kobiet
  4. Narcystyczne zaburzenie osobowości jako synonim macho
  5. Powieści obyczajowe promujące prawa kobiet kontra powieści mafijne

Syndrom sztokholmski

Psycholodzy twierdzą, że współczesna literatura kobieca, która zyskała spore grono odbiorców, nierzadko promuje szkodliwe wzorce, w tym syndrom sztokholmski. Na rynku aż zaroiło się od powieści erotycznych, w których główna bohaterka zostaje uprowadzona przez mafiosa, a następnie zakochuje się w swoim oprawcy. Ba, nie może przestać marzyć o seksie z nim. O ile niektórzy twórcy mówią wprost, po co wprowadzili tego typu elementy do swoich powieści i zaznaczają, że nie należy traktować ich dosłownie, o tyle wiele książek jest pozbawionych tego typu komentarzy. Wiele powieści erotycznych promuje brutalny seks, który ociera się o gwałt. Kobieta nierzadko jest pozbawiona prawa decydowania o sobie, ponieważ jej los kontroluje jakaś organizacja przestępcza.  Mimo to kocha swojego oprawcę, który ją zniewolił.  Tego typu historie promują syndrom sztokholmski. Niestety, są coraz popularniejsze i osoby, którym nie odpowiadają tego typu wątki, mają ogromny problem, aby znaleźć powieść erotyczną godną uwagi.

Syndrom DDA, który wszystko usprawiedliwia

Powieści erotyczne oraz romanse, po które często sięgają kobiety, nierzadko promują też syndrom DDA lub DDD. Główny bohater pochodzi z rodziny dysfunkcyjnej. Nie zaznał w niej bezwarunkowej miłości i wsparcia. Rodzice nie zaspokoili jego potrzeb emocjonalnych. W rezultacie wyrósł on na zimnego drania, który krzywdzi kobiety. Uwodzi je, wykorzystuje, a potem bez słowa porzuca. Nie jest zdolny do prawdziwej miłości. Niestety, zaburzenia promowane przez literaturę kobiecą obejmują też syndrom DDA, który wszystko usprawiedliwia. On jest ukazywany jako biedny i bezwolny. Nie ponosi przecież odpowiedzialności za swoje czyny, ponieważ został ciężko doświadczony przez życie. Jednak pewnego dnia trafia na kobietę, dla której postanawia się zmienić. Powieść kończy się happy endem. Niemniej prawdziwe życie daleko od tego odbiega. Po pierwsze, złe doświadczenia z dzieciństwa nie usprawiedliwiają złego zachowania. Brak miłości ze strony matki nie oznacza, że można wykorzystywać i krzywdzić kobiety.  To dorosły mężczyzna w pełni odpowiedzialny za swoje czyny. Nawet jeśli spotka samą Angelinę Jolie czy Kim Kardashian nie zmieni swojego zachowania. Pomóc może mu tylko psychoterapia. Związek z DDA lub DDD w sytuacji, gdy taka osoba zdradza postawy dysfunkcyjne, niemal nigdy nie kończy się happy endem.

Przemoc wobec kobiet

Zaburzenia promowane przez literaturę kobiecą, o dziwo, obejmują też przemoc wobec kobiet. Nie jest ona ukazana jako coś godnego napiętnowania. Bardzo często główny bohater powieści erotycznej jest szefem mafii, która zajmuje się handlem kobietami, ich gwałceniem, biciem i zmuszaniem do nierządu.  Mimo to główna bohaterka widzi w nim wspaniałego człowieka, w którym się zakochuje, ma wspaniały seks i rodzi mu dzieci.  To kolejny szkodliwy wzorzec promowany przez literaturę kobiecą. Przemoc wobec kobiet wciąż istnieje i ma się dobrze. Niewiele się robi, aby jej przeciwdziałać. W związku z tym pisarki nie powinny jej ukazywać jako niegroźnej. Nie każdy czytelnik ich książki ma mocno ugruntowany światopogląd. Po powieści erotyczne sięgają też 18-latki, które dopiero uczą się życia.

przemoc wobec kobiet

Zdjęcie autorstwa George Milton z Pexels

Narcystyczne zaburzenie osobowości jako synonim macho

Czy zauważyłaś, że niemal każda powieść erotyczna ma swojego macho? Ba, mało tego, ów przystojniak często zachowuje się specyficznie i niejeden psycholog stwierdziłby, że cierpi on na narcystyczne zaburzenie osobowości. Taki człowiek jest władczy, nie znosi sprzeciwu, chce sobie wszystkich podporządkować i nimi rządzić. Każdą krytykę bierze jako afront i potrafi z jej powodu wybuchnąć gniewem. Na dodatek brakuje mu empatii, mimo to jest ukazywany jako ideał mężczyzny, do którego wzdychają kobiety. To bardzo szkodliwy wzorzec, ponieważ macho cierpiący na narcystyczne zaburzenie osobowości to ktoś, od kogo należy uciekać. Taki człowiek może zniszczyć psychikę kobiety i pozbawić ją poczucia własnej wartości.

Powieści obyczajowe promujące prawa kobiet kontra powieści mafijne

Oczywiście, nie każda książka należąca do literatury kobiecej jest zła. Wiele z nich, a nawet większość, wręcz promuje dobre wzorce zachowań i niezależność kobiet, vide książki Krystyny Mirek, Magdaleny Kordel, Magdaleny Majcher, Nataszy Sochy czy Anny H. Niemczynow. Musimy jednak być świadome nieprawidłowych wzorców, których szczególnie dużo można napotkać w powieściach erotycznych. Tradycyjne powieści obyczajowe oraz lekkie romanse zazwyczaj ukazują normalne relacje damsko-męskie. To powieści erotyczne od pewnego czasu stały się przesycone wątkami mafijnymi oraz szeroko pojętymi dysfunkcjami. W związku z tym trzeba je starannie selekcjonować, zanim przystąpimy do lektury. Inaczej zamiast rozrywki może nas spotkać konfrontacja z najgorszą stroną życia, gdzie kobiety cierpią na syndrom sztokholmski i tkwią w toksycznych związkach.