eurowizja w kijowie
Thomas Hanses/Eurovision.tv

Pomimo niezbyt fortunnego losowania półfinałów Kasia Moś awansowała do finału Eurowizji, która w tym roku odbywa się w Kijowie dzięki zwycięstwu Jamali. Odczytywanie państw, które awansowały do finału, odbywa się losowo, dlatego też nie wiadomo, z jakiej pozycji przeszła Polska. Nie wiemy też, czy stało się to za sprawą widzów czy jurorów. Jedno jest pewne. Polska przerwała czarną serię na Eurowizji i po raz czwarty z rzędu awansowała do jej finału, co cieszy wszystkich rodaków. Kto będzie rywalem Kasi Moś?

I półfinał Eurowizji okazał się niezwykle wyrównany. Wszystkie startujące w nim państwa wypadły naprawdę świetnie. Nic dziwnego, że do samego końca trudno było przewidzieć 10 krajów, które przejdą do sobotniego finału, który odbędzie się już 13 maja. Nie obyło się oczywiście bez zaskoczeń. Bukmacherzy czasem się mylą, a faworyci zawodzą.

Hovig wbrew oczekiwaniom bukmacherów awansował do finału Eurowizji!

Największą niespodzianką może wydawać się awans Cypru, który u bukmacherów czyścił tyły, rację mieli jednak dziennikarze akredytowani, to właśnie oni przewidzieli sukces Hoviga. Ten mały, wyspiarski kraj zdecydowanie wyróżniał się na tle stawki. Hovig wykonał utwór Gravity skomponowany przez popularnego, szwedzkiego kompozytora. Artysta wypadł niezwykle dobrze od strony wokalnej. Na dodatek jego piosenka należała do tych, które wpadają w ucho już od pierwszego przesłuchania. Do tego dodajmy ciekawą choreografię i motywy wyjęte z prezentacji ubiegłorocznego reprezentanta Rosji, Siergieja Łazariewa. Nic dziwnego, że Cypr drugi rok z rzędu trafił do finału.  Hovig ma spore szanse zająć w sobotę wyższe miejsce niż rockowa grupa Minus One. Na jego występ naprawdę przyjemnie się patrzy. Na dodatek Hovig podczas wczorajszej konferencji prasowej wylosował drugą połowę finału, a więc może być nawet artystą zamykającą konkurs, którego występ zawsze jest dodatkowo premiowany. Niestety, tyle szczęścia nie miała Kasia Moś. Wylosowała ona pierwszą połowę finału, przez co może być jednym z pierwszych trzech krajów otwierających konkurs. Organizatorzy zazwyczaj nie chcą, aby artysta występował z tej samej pozycji co w półfinale, a Kasia prezentowała swoją piosenkę mniej więcej pośrodku stawki.

Norma John, czyli jak z Eurowizji odpadł jeden z faworytów

Dużą niespodzianką jest brak awansu dla Finlandii, która była wysoko u bukmacherów. Duet Norma John miał ogromne szanse przypaść do gustu jurorom. Minimalistyczny, statyczny występ wypadł jednak na żywo mniej korzystnie niż podczas prób. Artystka odnotowała kilka wpadek wokalnych, co mogło zaważyć na odbiorze jej piosenki.

Triana Park poza finałem konkursu

Łotwa, stawiana na granicy awansu, mająca korzystną, albowiem ostatnią pozycję startową, przepadła w półfinale. Zespół Triana Park wykonał modernistyczno-rockowo-elektroniczny utwór, który miał ogromny potencjał. Niestety, nie został on w pełni wykorzystany na scenie, przez co ten nadbałtycki kraj nie wystąpi w trakcie sobotniego finału.

Artsvik – kobieta, która może powalczyć o zwycięstwo Eurowizji

Pozostałe kraje, które awansowały do finału, pokrywają się z typowaniami bukmacherów. Poza Polską i Cyprem przeszli sami pewniacy. Armenia po raz kolejny pokazała, że bardzo zależy jej na tym, aby zorganizować Eurowizję w Erywaniu. Występ Artsvik zdaniem wielu wyglądał na naprawdę świetnie dopracowany i w sobotę może powalczyć o zwycięstwo. Armenia będzie w tym roku naprawdę wysoko. Artsvik śpiewa oszczędną w słowach piosenkę Fly with me, w tle pojawiają się purpurowo-różowe wizualizacje z motywem etnicznym, na scenie artystce towarzyszą tancerki, który wykonują ciekawą choreografię z dużym naciskiem na wykorzystanie rąk. Utwór z Armenii stanowi udany mariaż tradycji z nowoczesnością. Słuchając piosenki Fly with me, na chwilę można przenieść się do starożytności – Egiptu i Indii, gdzie czczono różne bóstwa. Występ Artsvik wieńczą efekty pirotechniczne.

Europa zrozumiała performance Dihaj

Reprezentująca Azerbejdżan Dihaj wypadła bardzo dobrze podczas występu na żywo. Przedstawiona przez nią historia pełna metafor została dobrze przyjęta i, co najważniejsze, zrozumiana. Człowiek z maską konia, który stoi na drabinie oraz rozpadający się pokój, który symbolizuje emocje ograniczające artystkę, przypadli do gustu Europie. Azerbejdżan jest typowany przez bukmacherów do zajęcia 11. miejsca w finale.

Salvador Sobral wzruszył publiczność

Bardzo dobre wrażenie na widzach wywarł Salvador Sobral, który jako jedyny zaśpiewał piosenkę w języku ojczystym, co spotkało się z ciepłym przyjęciem publiczności zgromadzonej w hali w Kijowie.  Portugalczyk wystąpił na niewielkiej scenie pośrodku fanów Eurowizji, dzięki czemu większość ujęć kamer koncentrowała się na jego twarzy. Salvador Sobral powalczy o zwycięstwo z balladą o miłości utrzymaną w klimacie lat 50.  Występ artysty może nasuwać skojarzenia ze starymi filmami, które dziś postrzegane są klasyki światowej kinematografii.  Nieskoordynowane ruchy Salvadora Sobrala mają symbolizować stan zakochania, podczas którego dopada nas nieśmiałość. Całość wywiera pozytywne wrażenie, bukmacherzy uważają, że Portugalia jest jedynym krajem, który w finale może pokonać Włochy.

Robin Bengtsson – efektowny występ przepisem na sukces?

Robin Bengtsson ze Szwecji od początku był stawiany w roli faworyta, w związku z tym jego awans nikogo nie dziwi. Występ, który rozpoczyna się od ujęć zza kulis, wygląda naprawdę dobrze w kamerze.  Bieżnia, po której panowie poruszają się na scenie, stanowi dość ciekawe rozwiązanie, które może się podobać widzom.

Sunstroke Project zaprasza na wielkie, mołdawskie wesele

Sunstroke Project reprezentował już Mołdawię w 2010 roku z Olią Tirą. Tym razem panowie, w tym Epic Sax Guy, zapraszają nas na wielkie mołdawskie wesele. Mołdawia ma jeden z najbardziej charakterystycznych występów.  Jej notowania u bukmacherów gwałtownie podskoczyły. Sunstroke Project ma szanse awansować do top 10 sobotniego finału. Naszym zdaniem Mołdawia może być w tym roku nawet w pierwszej piątce, ponieważ Hey Mamma łatwo wpada w ucho, występ jest perfekcyjny od strony wokalnej i choreograficznej.

sunstroke project

Andres Putting/Eurovision.tv

Demy czarnym koniem Eurowizji?

W sobotnim finale nie zabraknie też Demy, która w tym roku reprezentuje Grecję. This is love rozpoczyna się jak tradycyjna ballada, po czym przechodzimy do tanecznego refrenu. Demy nie porusza się na scenie, ale towarzyszą jej dwaj półnadzy tancerze, którzy występują w basenie. W tle wyświetlają się wizualizacje przypominające wodę. This is love to piosenka, która może okazać się czarnym koniem tegorocznej Eurowizji.

Isaiah Firebrace – młody i utalentowany człowiek z Australii

Isaiah Firebrace to tegoroczny reprezentant Australii, który wywalczył dla swojego kraju awans do sobotniego finału. 17-letni artysta jest obdarzony niezwykłym wokalem i piękną barwą głosu. W sobotę z pewnością przemówi do serca niejednego widza.

Niski wokal Blanche przepisem na sukces Belgii?

17-letnia Blanche z Belgii ma wyjątkowo niski głos, podobny do Amandy Lear. Jej utwór City lights zdecydowanie wyróżnia się na tle stawki, choć nie znajdziemy w nim choreografii, efektów pirotechnicznych ani basenów. Blanche sprawiała wrażenie bardzo zdenerwowanej swoim występem, co przełożyło się na drżenie głosu artystki. Belgijka nawet po przejściu do finału bardzo się stresowała, przez co nie potrafiła odpowiedzieć na pytanie w trakcie konferencji prasowej. City lights to piosenka, która ma szanse stać się hitem w wielu europejskich rozgłośniach radiowych.  Bukmacherzy typują Blanche do zajęcia miejsca w top 10 finału.

Choć emocje związane z I półfinałem Eurowizji i występem Kasi zaangażowanej w walkę o prawa zwierząt jeszcze nie opadły, już dziś odbędzie się próba jurorska, podczas której krajom z II półfinału zostaną przyznane punkty przez profesjonalistów. II półfinał Eurowizji odbędzie się jutro i rozpocznie się o godz. 21:00 czasu środkowoeuropejskiego. TVP 1 będzie transmitowała ten koncert, pomimo iż nie występuje w nim reprezentant Polski.

Irmina Cieślik