Traktowanie mężczyzn jak bogów i deprecjonowanie kobiet

Istnieje takie powiedzenie, że w piekle znajduje się specjalne miejsce dla kobiet, które utrudniają życie innym kobietom. Choć może ono wydawać się kuriozalne, to niewątpliwie problem dyskryminacji kobiet przez inne panie istnieje i ma się dobrze.  Skąd bierze się traktowanie mężczyzn jak bogów i deprecjonowanie kobiet?

Dyskryminacja kobiet przez inne kobiety

Z tym zjawiskiem spotykamy się zarówno w sklepach – niektóre sprzedawczynie wręcz służą mężczyznom, którzy przyszli na zakupy, jak i w życiu codziennym – opinia kolegi jest dla naszej koleżanki ważniejsza od zdrowego rozsądku. Niewątpliwie niektóre panie mają wdrukowane przekonanie, że facet jest kimś lepszym. Odgrywa rolę pana sytuacji. Jego opinia znaczy więcej niż badania naukowe czy zdanie 10 kobiet z naszego otoczenia. Mężczyzna to też lepszy klient etc. Z czego wynika traktowanie mężczyzn jak bogów i deprecjonowanie kobiet?

Mężczyzna to lepszy klient, więcej kupi

Czasem wytłumaczenie takiego stanu rzeczy jest dość prozaiczne. Jeśli wpadłaś do jakiegoś sklepu, a tam dwie panie obsługiwały naraz jednego mężczyznę, ignorując przy tym ciebie, to prawdopodobnie wyszły z założenia, że facet wygeneruje większy utarg.  Choć trudno w to uwierzyć, wiele kobiet zdaje się nie zauważać, że dziś ich koleżanki zarabiają całkiem nieźle i też mogą pozwolić sobie na kosztowniejsze kolczyki czy perfumy.  W restauracjach panie bardziej dbają o mężczyzn, ponieważ liczą na spory napiwek.

Zazdroszczenie innym kobietom wyglądu

Czasem dyskryminowanie kobiet i hołubienie mężczyzn wynika z kompleksów. Jeśli zazdrościmy innym paniom świetnego wyglądu, smukłej sylwetki, to będziemy traktowały je jako gorszą kategorię ludzkości, ponieważ  w ten sposób zrekompensujemy sobie własną niską samoocenę.  Bardzo często w umyśle takiej kobiety zachodzi mechanizm – pokażę tej pięknej lali, gdzie jej miejsce, niech czeka na to, aż do niej podejdę, aby ją obsłużyć. Choć raz to ja jestem panią sytuacji.

Druga kobieta to twój wróg w walce o serce mężczyzny

Niektóre kobiety nienawidzą swoich koleżanek, ponieważ uważają, że każda z nich stanowi zagrożenie w walce o serce mężczyzny. Nawet jak nikogo konkretnego nie ma na horyzoncie, a dziewczyny są już w związkach, to i tak zachodzi nieuzasadniona obawa, że jeśli ktoś się pojawi, to pewnie zwróci uwagę na nie, a nie na nas. Taka postawa wynika z niskiej samooceny i ogromnych kompleksów.  Kobieta, która jest pewna siebie, nie musi obawiać się innych pań.

Brak akceptacji dla własnej kobiecości, kiepskie relacje z matką

Niektóre kobiety wynoszą mężczyzn na piedestał, ponieważ mają kiepskie relacje z matką. Nie szanują jej dlatego, że pozwalała na to, aby ojciec nią pomiatał. W rezultacie chcą bardziej przynależeć do męskiego świata, który postrzegają jako lepszy i sprawujący władzę. Nienawidzą cech typowo kobiecych w sobie i w innych osobach. Nie chcą powtórzyć losów matki, więc trzymają z ekipą trzymającą władzę, czyli mężczyznami.

Nieobecność ojca w procesie wychowywania

Czasem kobieta tak bardzo zabiega o mężczyzn, postrzega ich jako doskonałych, inteligentnych i zawsze mających rację, ponieważ szuka kogoś, kto zastąpi jej ojca. Jego brak w dzieciństwie bywa dotkliwy. Kobieta postrzega samą siebie jako w nie w pełni wartościową, gdyby było inaczej, on nie odszedłby bez słowa. Próbuje teraz nadać sobie wartość, zabiegając o uwagę mężczyzn. Nierzadko czyni to rozpaczliwie. Każdy napotkany facet jest dla niej bogiem i autorytetem. Każdego zachwala przed koleżankami. A gdy któraś z nich w dobrej wierze mówi prawdę – to koleś w wieku twojego ojca, ma żonę, będą z tego kłopoty, to odzywa się w niej agresja wobec kobiet. Swoją płeć postrzega jako gorszą, porzucaną, a przeciwną jako lepszą, to ona podejmuje decyzję o rozstaniu.

Przekonanie, że kobieta bez mężczyzny nic nie znaczy

Niestety, wiele kobiet wychowuje się w przeświadczeniu, że kobieta bez mężczyzny nic nie znaczy. To on lepiej zarabia, podejmuje mądre decyzje i dobrze radzi sobie w życiu. Kobieta jest tylko histeryczką, która powinna zająć się rodzeniem dzieci i spełnianiem obowiązków, jakie ma względem męża, który na nią zarabia w przypływie swej dobroci.  W rezultacie wyrasta ona w przeświadczeniu, że sama niewiele znaczy. Musi koniecznie znaleźć sobie silne męskie oparcie, aby przetrwać. Nie ma szacunku do siebie i innych kobiet. Postrzega je jako jednostki bezwartościowe, bo przecież tak o nich mówił jej ojciec czy dziadek.