namiętny seks

Natasza właśnie siedziała w pracy, gdy z miesięcznych raportów i podsumowań wyrwał ją dźwięk telefonu. Kobieta od razu zerknęła na wyświetlacz, przekonana, że właśnie otrzymała wiadomość od którejś z przyjaciółek. Dziewczyny miały bardzo bliski kontakt. Gdy tylko coś się działo – pojawiały się problemy zdrowotne, trafiały na świetną promocję etc., od razu pisały do siebie. Ku zaskoczeniu Nataszy wiadomość nie pochodziła od żadnej z przyjaciółek. Jej nadawcą był On, mężczyzna, z którym spotykała się od pewnego czasu i nie wiedziała właściwie, dokąd zmierza ta znajomość.

Mężczyzna, który rozbudził w niej namiętność nie do opisania

Jego słowa sprawiły Nataszy ogromną przyjemność. On napisał, że tęskni za smakiem jej warg. Natasza od razu się rozpromieniła. Tak bardzo chciała się znaleźć w jego ramionach, gdy ją przytulał czuła się taka bezpieczna i szczęśliwa. Było jej z nim naprawdę dobrze. Wciąż wspominała wspólne chwile. Pierwszy pocałunek pod jej blokiem, który był niezwykle namiętny i podniecający. Wspólny spacer, gdy on obejmował ją w talii, lubiła czuć go przy sobie, wtedy było jej tak dobrze. Nawet to trzymanie za tyłek nie było irytujące, ale bardzo podniecające i budujące poczucie bliskości. Jedno było pewne: Natasza po raz pierwszy trafiła na mężczyznę, który tak na nią działał. Pragnęła go jak nikogo innego wcześniej. Żaden facet tak nie kręcił jej jak on. Jego bliskość, dotyk, pocałunki i przytulanie doprowadzały ją do szaleństwa w pozytywnym znaczeniu. Tylko jego pragnęła, tylko z nim chciała uprawiać seks. Budził w niej uśpione pokłady namiętności. Natasza nigdy nie traktowała seksu jako przykrego obowiązku, ale tylko przy nim ciągle miała ochotę na więcej. Żaden inny mężczyzna nie doprowadzał jej pocałunkami na skraj orgazmu. Gdy ich języki się spotykały, Natasza robiła się wilgotna na dole i miała nadzieję, że on za chwilę zacznie zrzucać z niej ubranie. Uwielbiała, jak dotykał jej piersi, a po seksie przytulał ją i władczo oplatał nogami, żeby mu nie uciekła. Gdy trzymał rękę w jej majtkach, robiło jej się gorąco i błogo, a po chwili zasypiała.

Męskość i zdecydowanie w komplecie z czułością

Natasza go pragnęła jak nikogo innego na świecie. Gdy wspominała jego pieszczoty i czułości czuła się jak bohaterka jednej z ekscytujących powieści erotycznych. On nie był Greyem, nie musiała obawiać się podduszania i sado maso, ale miał w sobie to coś, co sprawiało, że chciała się z nim kochać i całować każdego dnia. Przy nim czuła się Aną. Był taki męski i zdecydowany, a zarazem czuły i delikatny. Umiał dostosować dotyk do jej potrzeb. Seks z nim był czystą przyjemnością, pragnęła go poczuć w sobie raz jeszcze. Ale czy będzie jej to dane? Jego SMS dawał nadzieję. Skoro pisał o smaku ust, to chyba też jej pragnął, była w jego typie i budziła w nim ogromną namiętność.

Gdy namiętność i miłość idą w jednej parze

Natasza nie tylko go pożądała zachłannie i bezwstydnie, żaden inny mężczyzn nie był dla niej choć w połowie tak atrakcyjny jak on. Żaden facet nigdy nie doprowadzał jej do rozkoszy za pomocą pocałunków. Te po prostu na ogół bywały poprawne, ale nie ekscytujące i nie tak nieziemsko podniecające jak w jego wydaniu. Ten facet wzbudzał w niej zarówno pożądanie, i jak całą gamę ciepłych uczuć. Natasza zakochała się w nim, uwielbiała jego poczucie humoru, dobre serce, brak agresji, troskę wychodzącą spod pancerza oschłości, czułość i umiejętność pójścia na kompromis. On nigdy jej do niczego nie zmuszał, nie krytykował, lecz mówił naprawdę trafione komplementy. Przy żadnym innym mężczyźnie nie rozkwitła tak jak przy nim. To właśnie u jego boku wyzbyła się wszelkich ograniczeń. Przy nim czuła się swobodnie i bezpiecznie. To właśnie była miłość. Zakochała się w nim i chciała być jego kobietą, spędzać razem czas, dzielić smutki i radości, wspierać go, gdy zajdzie taka potrzeba. Jedno było pewne – w końcu trafiła na prawdziwego faceta, może troszkę nieśmiałego, może troszkę niedoceniającego siebie samego, ale wartego uwagi. Nie chodzi tutaj tylko o nieziemski seks i gorącą falę pożądania, jaką w niej wzbudzał. Ona naprawdę myślała o nim poważnie. Nie był dla niej chwilowym kaprysem, odskocznią od codzienności, sposobem na rutynę. Gdy zasmakuje nowości, nie wróci do poszukiwania kogoś lepszego. Nikt inny nie może się bowiem równać z nim – facetem jej marzeń, który jest czuły i dobry, przy którym czuje się bezpiecznie. Z którym chce uprawiać seks o każdej porze dnia i nocy, przy włączonym i wyłączonym świetle.

Ten Jedyny odnaleziony

Choćby poznała samego mistera Polski i tak by go nie zostawiła, bo nikt inny nie wzbudza w niej takich ciepłych uczuć oraz nieposkromionej fizycznej fascynacji. To całkiem dobrana para emocji. Miłość, chęć współdzielenia radości i smutków oraz pożądanie. Sama namiętność to za mało, by stworzyć związek, zaś samo zakochanie bez przyciągania fizycznego także nie wystarczy. Natasza czuła, że On to ten jedyny, z którym chce być i pochwalić się związkiem przed całym światem. Wiedziała, że będzie jej z nim dobrze, bo on potrafi zadbać o kobietę. Nie chodzi tutaj o wielkie rzeczy, ale o zwykłe wyrazy troski i zainteresowania. To dobry facet – zawsze odnosi się do niej z szacunkiem i potrafi prawić komplementy. Na dodatek ona go pragnie, oprócz bliskości emocjonalnej, mogłaby z nim stworzyć bliskość fizyczną. Nigdy dotąd nie miała takiego apetytu na seks jak przy nim. Nie traktowała go jako sekszabawki. Przemawiał przez nią naturalny odruch. Pragnęła być z nim blisko, bo go kochała, czuła się przy nim swobodnie i bezpiecznie. Wiedziała, że on jej surowo nie ocenia, tak samo jak ona jego. Liczyło się to, że byli blisko, okazywali sobie czułość i swoim dotykiem doprowadzali się do szaleństwa. Seks nie miał być perfekcyjny jak z filmu, miał być czuły i namiętny, a ich taki właśnie był. Pragnęła go poczuć w sobie, wilgotniała na samo wspomnienie wspólnej nocy, ale też chciała budować z nim bliskość emocjonalną. Lubiła z nim rozmawiać, przytulać się do niego i radzić. Ceniła jego inteligencję i poczucie humoru. Przy nim zawsze dobrze się bawiła.

Facet, który nie wierzy, że może być dobrym partnerem

Natasza czuła jednak, że przed nią spore wyzwanie. On wprawdzie wspominał w SMS-ie o smaku jej ust, ale ona wiedziała też, że za chwilę może się wycofać. On niestety nie podzielał jej zdania nt. swojej osoby. Doszukiwał się w sobie wad i miał o sobie niskie mniemanie. Nie wierzył, że Natasza naprawdę go kocha, nie traktuje jako kaprysu, dostrzega w nim mnóstwo zalet i uwielbia seks z nim. Gdyby mogła pojechałaby z nim gdzieś na dwa dni, wzięła urlop w pracy, i nie wychodziła z łóżka. W przerwie pomiędzy kolejnymi aktami miłosnymi, rozmawiałaby z nim o wszystkim i o niczym, przytulała się i budowała bliskość emocjonalną. Ona po prostu go uwielbiała, choć on w to nie wierzył. Niska samoocena robiła swoje, on był dla siebie najostrzejszym krytykiem. Wymyślał sobie wady i problemy. Doszukiwał się nieistniejących przeszkód, snuł czarne scenariusze. Natasza była bezradna, chciała do niego dotrzeć i wykrzyczeć mu, żeby się ocknął, dla niej jest wartościowy i najlepszy na świecie, nie chce nikogo innego ani jako partnera, ani jako kochanka. To jego usta chce czuć na swoich wargach, jego rękę na łonie, jego palce ściskające pośladki. Poza tym to z nim chce wyjechać na urlop, rozmawiać na różne tematy, żartować i wspierać się w trudnych chwilach. Natasza jednak coraz bardziej utwierdzała się w przekonaniu, że on nigdy nie pokona wewnętrznych ograniczeń i nie uwierzy w szczerość jej intencji. Było jej smutno, że z powodu niskiej samooceny i strachu przed odrzuceniem traciła kogoś tak wartościowego jak on, w kim prawdopodobnie zakochała się z wzajemnością. Czy on się kiedyś odważy i zaproponuje spotkanie? Czy zaprosi ją na noc do siebie? Tak bardzo chciała się znaleźć w jego ramionach, że tylko czekała na SMS-a: może do mnie wpadniesz dziś wieczorem? Tylko tyle i aż tyle.