przekuj-eko-slowa-na-eko-czyny

TEmat ekologii jest bardzo chwytliwy i często jest wykorzystywany jako łatwy sposób na zdobycie popularności. Niestety, rzadko kiedy słowa przekuwane są na czyny. My z kolei, czekając na rozwiązania globalne, zapominamy, że dbanie o ekologię zaczyna się w naszym domu.

My, Polacy, lubimy narzekać, ale przede wszystkim – zrzucać winę na innych: na rząd, samorząd, sąsiadów, szefostwo. Równocześnie bardzo łatwo nas porwać gorącymi przemowami, charyzmatycznymi deklaracjami. Tkwi w nas nuta romantyzmu, która popycha nas na barykady w straceńczych szturmach, chołubimy tradycje narodowych klęsk, podkreślając odwagę powstańców, a zapominając, że za płomiennymi mowani nierzadko stała nieudolność przywódców, kłótnie, nieudolne zarządzanie.

Lubimy łatwe rozwiązania, które nie wymagają wysiłku, heroiczne zrywy, które pozwolą nam opowiadać o bohaterstwie, nawet, jeśli nie skończą sie sukcesem. Bardzo źle nam wychodzi codzienna praca, dzień po dniu. Osoby, które każdego dnia rzetelnie wykonują swoją robotę i zasłużenie odnoszą sukces, są obiektem zawiści, wrogości.

Każdego dnia po trochu

Niestety, przekłada się to na działania ekologiczne. Z pieśnią na ustach bierzemy aktywny udział w wielkich akcjach sprzątania świata, jednorazowych happeningach polegajacych na gaszeniu światła o określonej godzinie. To przemawia do naszej mentalności. Gorzej, jeśli mamy być ekologicznie dzień po dniu.

Ludzie generalnie lubią widzieć rezultaty swojej pracy od razu, dlatego moment kompletnej ciemności, kiedy wszyscy mieszkańcy bloków zgaszą światło jest dla nas wielkim, podniosłym przeżyciem. Nikt nie doceni kogoś, kto po prostu za każdym razem wyłącza lampę, kiedy wychodzi z pokoju i zakręca wodę podczas mycia zębów.

Joanna Pastuszka-Roczek