Menopauza Menopauza w umyśle

Klimakterium – jak to ogarnąć?

klimakterium-jak-to-ogarnac

Uderzenia gorąca, wiotczejąca skóra, kłopoty ze snem i pamięcią… ratunku, to menopauza! Wiele kobiet ulega panice na samą myśl o przekwitaniu. Jak przetrwać ten trudny czas?

Żadna z nas nie jest tak naprawdę przygotowana na to, że zacznie się menopauza. To tak jak z dojrzewaniem – jednego dnia wszystko jest w porządku, drugiego nagle zaczyna się okres i już nic nie będzie takie samo. Przekwitanie zaczyna się powoli, jakby ukradkiem, bardzo łatwo jest przegapić jego początek.

Najgorsze jest przekonanie, że menopauza to koniec świata, że „teraz to tylko z górki”, że nic więcej im się ciekawego nie przytrafi, a zdrowie będzie się systematycznie pogarszać. W dodatku brak estrogenu, hormonu odpowiedzialnego za wiele ważnych funkcji życiowych u kobiet, powoduje, że czujemy się jak rozpadający się budynek. Wszystko trzeszczy, opada, psuje się, kruszy…

Wiele pań zapomina, że tak samo było z pierwszą ciążą! Zmiany hormonalne siały spustoszenie, nastrój się zmieniał z minuty na minutę – i jakoś dałyśmy radę. Menopauza to po prostu coś nowego w naszym życiu i tak, jak kupowałyśmy książki o ciąży, tak teraz musimy po prostu zrozumieć, co się z nami dzieje, gdy przekwitamy. A wtedy łatwo da się to wszystko ogarnąć.

Przede wszystkim musimy zrozumieć, czym jest menopauza. To czas, kiedy jajniki przestają produkować estrogen, odpowiedzialny między innymi za prawidłowe funkcjonowanie układu pokarmowego, płciowego, krwionośnego, napięcie i nawilżenie skóry, menstruację – można powiedzieć, że prawie za wszystko. Kiedy brakuje estrogenu, nasze ciało gorzej funkcjonuje, bo brakuje mu ważnego składnika.

Tekst sponsorowany

Uderzenia gorąca, wiotczejąca skóra, kłopoty ze snem i pamięcią… ratunku, to menopauza! Wiele kobiet ulega panice na samą myśl o przekwitaniu. Jak przetrwać ten trudny czas?

Estrogen jest jak smar w doskonale funkcjonującej maszynie. Gdy go brakuje, zaczynają się zgrzyty i tarcia. Jednak w przeciwieństwie do smaru, brak estrogenu nie spowoduje całkowitego zatrzymania przemyślnej maszyny naszego ciała. Szczególnie, że możemy uzupełnić go przyjmując pomoc z zewnątrz – w formie hormonalnej terapii zastępczej (HTZ) lub odpowiedniej suplementacji fitoestrogenami.

HTZ polega na zewnętrznym podawaniu hormonów, w postaci tabletek, zastrzyków lub plastrów. Niestety, nie wszystkie kobiety dobrze reagują na tę terapię, a inne nie mają zaufania do syntetycznych hormonów. Dlatego warto sięgnąć po dary natury – len, pluskwicę groniastą, czerwoną koniczynę czy soję. Dlaczego akurat po te rośliny?

Otóż zawierają one istotne dawki wspomnianych fitoestrogenów, czyli roślinnych odpowiedników estrogenu. Na szczególną uwagę zasługują lignany lniane, fitoestrogeny które znajdziemy w naszym polskim lnie. Nie raz mieliśmy przecież okazję skosztować siemienia lnianego, czy schrupać nasiona lnu w zdrowym pieczywie, dlatego nasz organizm szybciej i łatwiej jest w stanie przyswoić ich cenne składniki.

Tekst sponsorowany

Uderzenia gorąca, wiotczejąca skóra, kłopoty ze snem i pamięcią… ratunku, to menopauza! Wiele kobiet ulega panice na samą myśl o przekwitaniu. Jak przetrwać ten trudny czas?

Aby uzupełnić braki estrogenu, musiałybyśmy zjeść naprawdę dużo lnu, dlatego najsensowniej jest sięgnąć po suplement diety, który zawiera skoncentrowaną dawkę lignanów. Preparat Ligunin zawiera ekstrakt z nasion lnu (Linum usitatissimum L.) standaryzowany na 20% lignanów. Ze względu na właściwości przeciwutleniające i neutralizujące wolne rodniki jest on również doskonałym uzupełnieniem diety osób dbających o dobry stan serca.

Należy jednak wspomnieć, że osoby, które przyjmują leki hormonalne (w tym hormonalne środki antykoncepcyjne) oraz kobiety ciężarne i karmiące piersią przed spożyciem preparatu powinny skonsultować się z lekarzem.

Przyjmowanie suplementów bardzo ułatwi nam „ogarnianie się” podczas menopauzy. Przede wszystkim dlatego, że znacznie ułatwiają codzienne funkcjonowanie i czynnie wspomagają nasze ciało w przyzwyczajaniu się do nowej sytuacji.

My, kobiety, jesteśmy prawdziwymi mistrzyniami, gdy trzeba działać w obliczu katastrofy – to zwykła codzienność potrafi pozbawić nas sił i entuzjazmu. Na szczęście możemy liczyć na przyjazne nam fitoestrogeny, które pomogą nam zwalczyć uciążliwe objawy menopauzy.

Tekst sponsorowany

Komentarze (3)

Mindi

9 lat temu

Moja mama trudno przechodziła ten etap życia, przyznam, że bałam się nie tyle upływającego czasu jak zmian nastroju i złego samopoczucia. Mam łatwiej bo jest tyle artykułów na temat menopauzy, więc mogę dostosować wszystkie znane sposoby do moich potrzeb. Wydawało się, że będzie potrzebna HTZ tak jak u Pati, ale okazało się szczęśliwie, że w tym momencie wystarczy preparat z soją (który dostałam w prezencie :-X). Oprócz tego trzymam lekką dietę i od wiosny zaczynam jazdę na rowerze, bo Drobinko motywujesz mnie bardzo. Także chcę czuć taką moc w sobie 🙂

pati25

9 lat temu

Każda z nas ma swoje sposoby na „ogarnięcie” tego etapu w życiu,menopauzy.Ja moją menopauzę,która zaczęła się przedwcześnie „ogarnęłam” trzy lata temu stosując terapię HTZ w plasterkach.Wcześniej,gdy miałam 35 lat to przyjmowałam tabletki na wywołanie krwawienia.Trwało to kilka lat.Potem zaczęły się problemy ze snem,uderzenia gorąca 1 raz dziennie.Nie sądziłam jeszcze,że to menopauza.Poszłam do mojego ginekologa i on stwierdził,że to menopauza i zaproponował HTZ.Teraz czuję się wyśmienicie,nie mam żadnych objawów menopauzy.:-X

drobina

10 lat temu

Mam to szczęście, że podczas menopauzy „ogarniam się” bez suplementów. Dla mnie menopauza nie jest trudnym czasem, powiedziałabym raczej, że…idzie nowe:-X.
Nie zawsze tak było. Jeszcze 3-4 lata temu czułam się jak stara babuleńka. Pewnego dnia (ponad dwa lata temu) powiedziałam sobie, dość! Czas wrócić do…drobiny z lat młodości:P
Przede wszystkim wzięłam „byka za rogi”:P tzn. wypowiedziałam walkę moim chorobom, które lekarze wreszcie (z moją wydatną pomocą) zdiagnozowali. Teraz staram się nimi (chorobami – nie lekarzami;-) ) nie przejmować, tylko przestrzegam zaleceń. Wypowiedziałam też wojnę wręcz mojej „wadze ciężkiej”. Zmieniłam dietę, zaczęłam jeść (przedtem żarłam:P) i wróciłam do aktywności fizycznej (rower, pływanie, siłownia). Efekty? Wymierne – 25 kg mniej i coś, co najbardziej sobie cenię – wróciła mi radość życia:-). Nie czuję się jak rozpadający się budynek, ale raczej jak…Wieża Eiffla
Sięgam też po dary natury. Niektórych wprawdzie nie lubię np. siemienia lnianego, więc znalazłam sposób, żeby je polubić. W pieczywie mi smakuje, więc wsypuję pół szklanki do chlebka, który piekę:-X
Czerwoną koniczynę też wreszcie muszę wypróbować – podejrzewam, że mi będzie smakowała. Skąd to wiem? Dawno, dawno temu gdy chodziłam do przedszkola, wymyślałam z kolegami i koleżankami różne zabawy (nie zawsze mądre:-X ). Pewnego dnia bawiliśmy się w…króliki. Trawa nam nie smakowała, ale czerwona koniczynka była całkiem fajna:P:-X

Zostaw komentarz