Jak DDA niszczą relację

DDA,  czyli dorosłe dzieci alkoholików, często mają problem z nawiązywaniem zdrowych relacji międzyludzkich. Oczywiście nie każda osoba pochodząca z rodziny, w której jeden z rodziców pił, zmaga się z tym problemem. Jednak jest ono stosunkowo często spotykany. Jak DDA niszczą relację i dlaczego to robią?

DDA mają problem z tworzeniem dobrych związków

Dorosłe dzieci alkoholików często mają problem z nawiązywaniem zdrowych relacji międzyludzkich. Przyjmują jedną z dwóch skrajnych podstaw. Albo podchodzą do relacji z drugim człowiekiem z sercem na dłoni, ciesząc się, że ktoś okazał im zainteresowanie i narażają się na zranienie. Albo traktują każdego człowieka w sposób podejrzliwy, w ogóle nie potrafią mu zaufać. W rezultacie, gdy relacja układa się dobrze, zaczynają ją psuć, bo boją się cierpienia.

Dobre wzorce z życia dziadków

Oczywiście nie zawsze tak musi być. Jeśli dziecko miało dobry kontakt z jednym rodzicem i dziadkami, może się okazać, że będzie czerpało prawidłowe wzorce z małżeństwa babci. Jeśli matka okazywała córce zainteresowanie i ją chroniła, a ojciec pił, to córka może się świetnie dogadywać z ludźmi. Mieć wielu przyjaciół, ale ostrożnie podchodzić do relacji z mężczyznami. Traktować ich w sposób podejrzliwy, obawiać się, że ją skrzywdzą. Jednak dobre relacje z mamą i dziadkami mogą zaprocentować tym, że gdy upewni się, że mężczyzna zachowuje się względem niej w porządku, to mu zaufa.  Jednak będzie potrzebowała dużo czasu, aby się do niego przekonać. Jednocześnie może bać się posiadania dzieci i jakiejkolwiek zależności finansowej od mężczyzny, bo pamięta, że matce było ciężko, gdy zarabiała słabiej od pijącego ojca. Brak dużej zależności finansowej może ją przerażać.

Lęk przed bliskością

Z kolei mężczyzna, którego ojciec pił, a matka zachowywała się tylko tuszowaniem skutków jego alkoholizmu, może mieć żal do obu stron. Do matki, że nie okazywała mu zainteresowania, nie czuł się przez nią kochany. Jednocześnie będzie wściekły na ojca, że ten zniszczył mu życie, nigdy nie okazał dobrego serca, zainteresowania i nie zabrał go ze sobą na plac zabaw. Taki facet w dorosłym życiu będzie raczej przybierał strategię obronną. Gdy w związku zacznie się dziać dobrze, będzie go niszczył, bo pojawi się w nim lęk przed bliskością. Intymność kojarzy mu się z zagrożeniem, bo zupełnie jej nie zna z autopsji. W jego rodzinie jej zabrakło.  Żaden z rodziców nie okazywał mu uczuć.

Jak DDA niszczą związek?

Jak DDA niszczą relację? Mogą to robić na kilka sposobów. Celem tych działań, często nieuświadomionym, jest zniechęcenie do siebie osoby, w której dorosłe dziecko alkoholika zaczyna się zakochiwać. Boi się cierpienia, dlatego sam je zadaje drugiej stronie. DDA może zacząć wytykać partnerowi jego wady, czepiać się jego wyglądu fizycznego, wykształcenia, inteligencji. Jego zadanie nie ma w gruncie rzeczy na celu obniżenie samooceny drugiej osoby, ale odsunięcie jej od siebie, gdy w związku dzieje się zbyt dobrze, rodzi się intymność.

Odseparowanie od partnera

DDA może też po dobrym, czułym seksie odseparować się od partnera. Potraktować go jako zabawkę z sex shopu.  Zacząć z kimś pisać wiadomości, oglądać film, wyjść z domu, zająć się swoim hobby. DDA w ten sposób buduje dystans emocjonalny, odzyskuje złudne poczucie bezpieczeństwa. Tak naprawdę taka osoba postępuje w złośliwy sposób wtedy, gdy czuje, że się zakochuje.

Celowe wzbudzanie zazdrości

DDA może też zacząć flirtować z inną osobą, aby zrobić na złość partnerowi. Może wrzucać  jawnie dwuznaczne teksty w komentarzach na profilu koleżanki.  Zdarza się, że homoseksualne dorosłe dziecko alkoholika mówi mężczyźnie, w którym się zakochało, że woli kobiety, ma dziewczynę. Strategie obronne, które mają na celu zdystansowanie, są bardzo złożone. Wszystkie jednak ranią partnera DDA.

Zły mechanizm zastąp dobrym

Dorosłe dziecko alkoholików musi sobie zdać sprawę z mechanizmu, jakim się kieruje w życiu. Czy złośliwe zachowanie pod adresem ukochanej osoby nie pojawia się wówczas, gdy rodzi się bliskość? Czy to nie jest forma ucieczki przed tym, czego bardzo pragniemy, a zarazem też się boimy. Czy nie doszukujemy się w sobie niepotrzebnych wad tylko po to, by bać się odezwać do partnera i tym samym zachować dystans. Jeśli coś takiego robimy i widzimy, jaki stoi za tym mechanizm obronny, możemy zacząć naprawiać swoje zachowanie. Trzeba przyznać przed sobą, że kochamy drugą osobę, chcemy  z nią być, tylko się boimy z powodu złych wzorców z dzieciństwa i przez to zachowujemy się czasem okropnie. Jednak przez takie zachowanie jesteśmy nieszczęśliwi i cały czas tęsknimy za ukochaną osobą. Może więc warto coś z tym zrobić i następnym razem, zanim zaczniemy wzbudzać zazdrość, krytykować drugą osobę, separować się od niej po seksie, po prostu przemówić do swojego wewnętrznego dziecka, że nic złego mi nie grozi. Bliskość jest fajna, będę szczęśliwy, bo mam obok siebie kogoś, kogo kocham.