I półfinał Eurowizji pełny niespodzianek
Kwalifikacje do I półfinału Konkursu Piosenki Eurowizji 2021 - EBU / ANDRES PUTTING

Za nami I półfinał Eurowizji, wczoraj po 23 poznaliśmy 10 państw, które awansowało do wielkiego finału. Faworyci bukmacherów nie zawiedli, ale niektóre decyzje okazały się dość zaskakujące. I półfinał Eurowizji pełny niespodzianek!

Feministyczny hymn z Rosji wybrzmi w finale Eurowizji

Zgodnie z przewidywaniami bukmacherów do finału Eurowizji awansował  feministyczny hymn z Rosji, który został świetnie wykonany przez charyzmatyczną Manizhę. Po tym, jak utwór Russian Woman wygrał preselekcje, budził on kontrowersje nawet wśród samych Rosjan. Chodzi o to, iż Manizha nie tylko sprzeciwia się dyskryminacji kobiet i uważa, że powinny mieć one takie same możliwości rozwoju jak mężczyźni, ale też wspiera lesbijki i osoby transpłciowe.  Niemniej Russian Woman to piosenka, która zdecydowanie podoba się Europie, o czym świadczy aplauz, jaki wzbudziła w Ahoy Arenie.

El Diablo z Cypru jednym z faworytów Eurowizji

Do sobotniego finału awansowała też Elena z Cypru, której utwór El Diablo momentami jest bardzo podobny do Bad Romance Lady Gagi.  Show, jaki przygotowało to niewielkie państwo, znajduje się jednak na najwyższym poziomie. Cypr jest wymieniany w gronie faworytów do zwycięstwa.

Połączenie folku z muzyką elektroniczną spodobało się Europie. Ukraina w finale Eurowizji

Nie zawiodła też Ukraina. Choć Szum w wykonaniu grupy Go A wzbudza skrajne opinie, jedni kochają tę piosenkę całkowicie wykonaną w języku ukraińskim, drugim nie podoba się połączenie folku z muzyką elektroniczną. Ukraina została odczytana jako ostatni kraj awansujący do sobotniego finału, co nie oznacza, że ostatecznie uplasowała się na 10. miejscu. Kolejność podawania finalistów jest bowiem przypadkowa.

Destiny z Malty nie zawiodła

Destiny z Malty została bardzo ciepło przyjęta przez publiczność w Ahoj Arenie. Co ciekawe, występ tego kraju okazał się dużo prostszy, niż zakładali fani po zapoznaniu się z teledyskiem do utworu. Mimo to Destiny wciąż jest wymieniana w gronie faworytów do zwycięstwa, ponieważ jej piosenka jest nie tylko skoczna i kolorowa, ale też stanowi jawny sprzeciw wobec przedmiotowego traktowania kobiet.

The Roop z Litwy może powalczyć o zwycięstwo Eurowizji

Także zespół The Roop z Litwy nie miał problemu z awansem. Choć mówi się, że kraj, który otwiera koncert, nie ma potem szczęścia w głosowaniu, to gdy utwór jest równie dobry jak Discoteque, nie ma z tym większego problemu.  Litwa może ostatecznie uplasować się na znacznie wyższej pozycji, niż wskazują bukmacherzy.

Niedoceniana Efendi z Azerbejdżanu w finale Eurowizji

Efendi z Azerbejdżanu, która śpiewa o najsłynniejszej kobiecie-szpiegu, awansowała do sobotniego finału. To oznacza, że taneczna piosenka Mata Hari, w której nie brakuje inspiracji arabskim tańcem, ponownie wybrzmi na scenie.  Azerbejdżan wydaje się w tym roku niedoceniany przez bukmacherów.

Hooverphonic z Belgii sprawił swoim fanom miłą niespodziankę

Awans Belgii z utworem Wrong Place nas nie dziwi. Jest to piękna ballada, która łatwo wpada w ucho i zachwyca prostotą wykonania. Podejrzewamy, że Belgia może okazać się czarnym koniem Eurowizji. Z pewnością spodobała się jurorom, podejrzewamy, że docenili ją także widzowie. Zespół, który reprezentuje w tym roku Belgię, jest bowiem powszechnie znany.

W finale Eurowizji usłyszymy jednak Set Me Free z Izraela

Do końca nie było wiadomo, czy do finału awansuje Izrael, czy Chorwacja. Kraje te postawiły bowiem na podobne, taneczne piosenki i występ z udziałem tancerzy. Przy czym Izrael zmodyfikował nieco swój utwór, otwierając tym samym pole do popisu dla młodej, utalentowanej wokalistki, która mogła się pochwalić czystym wykonaniem bardzo wysokich dźwięków. Ostatecznie to Izrael awansował do sobotniego finału.

Szwecja awansuje do finału Eurowizji

Szwecja była wymieniana jako kraj na granicy awansu. 19-letni wokalista nie doszedł bowiem do pełni sił po operacji strun głosowych. Jednak jego występ wystarczył na awans do sobotniego finału Eurowizji.

TIX w finale Eurowizji. To największe zaskoczenie I półfinału konkursu

Największym zaskoczeniem wydaje się jednak awans Norwegii. Fallen Angel to ballada w dawnym stylu, której towarzyszy dość specyficzna oprawa sceniczna. Na estradzie zobaczymy artystów w przebraniu aniołów oraz łańcuchy.  Co ciekawe, wokalista występuje na scenie w okularach przeciwsłonecznych, jednak  jest to uzasadnione względami zdrowotnymi. TIX cierpi bowiem na zespół Tourette`a. Gdy na chwilę ściąga okulary, robi to spore wrażenie. TIX zasłużył na gratulacje za ten odważny gest.