eurowizja na ukrainie
Thomas Hanses/eurovision.tv

Już znamy wszystkich 26 finalistów tegorocznej Eurowizji, którą zorganizowano w Kijowie.  Wczoraj wieczorem nie obyło się bez niespodzianek. Faworyzowana Estonia (4. miejsce u bukmacherów) odpadła, a zamiast niej do finału awansowała niedoceniana Białoruś. Tuż po II półfinale Eurowizji zorganizowano konferencję prasową.  Reprezentanci, którzy zakwalifikowali się do wielkiego finału, odpowiadali na pytania akredytowanych dziennikarzy, po czym przystąpili do losowania połowy finału, w której wystąpią. Następnie ukraińska telewizja przystąpiła do przygotowywania listy z kolejnością występów. Z jakim numerem startowym wystąpi Kasia Moś?

Czy pozycja startowe ma znaczenie na Eurowizji?

Mówi się, że pozycja startowa może zaważyć na wyniku reprezentanta. To nie do końca prawda, ale rzeczywiście kolejność występu ma pewne znaczenie. Widzowie na ogół dobrze pamiętają ostatni występ i pierwszy. Nie oznacza to jednak, że zawsze te pozycje startowe promują zwycięzców, a 6. występ na Eurowizji nie może wygrać. Dużo ważniejsze jest sąsiedztwo krajów, które poprzedzają nasz występ i pojawiają się po nim na scenie.

Kasia Moś w finale wystąpi jako druga

Kasia Moś wystąpi w finale Eurowizji jako druga w kolejności. Tuż po dynamicznym Izraelu, którego reprezentant Imri zachęca do dobrej zabawy w rytm hebrajskiej muzyki. Natomiast po Kasi Moś występuje Navi Band z Białorusi.  Jest to całkiem dobra sytuacja dla Polki, ponieważ każda z trzech piosenek jest mocna, ale zupełnie inna, przez co przemawia do innego grona odbiorców.  W dużo gorszej sytuacji znajduje się faworyzowana Portugalia. Salvador Sobral wykonuje balladę, którą poprzedza inna ballada. W rezultacie zarówno Dania, jak i Portugalia mogą skończyć na niższym miejscu aniżeli wówczas, gdyby kraje te występowały w sąsiedztwie dynamicznych piosenek.  Pełna kolejność startowa prezentuje się następująco:

  1. Israel
  2. Poland
  3. Belarus
  4. Austria
  5. Armenia
  6. The Netherlands
  7. Moldova
  8. Hungary
  9. Italy
  10. Denmark
  11. Portugal
  12. Azerbaijan
  13. Croatia
  14. Australia
  15. Greece
  16. Spain
  17. Norway
  18. United Kingdom
  19. Cyprus
  20. Romania
  21. Germany
  22. Ukraine
  23. Belgium
  24. Sweden
  25. Bulgaria
  26. France

Eurowizja 2017 – dla każdego coś dobrego

Patrząc na listę startową, można zauważyć, że organizatorzy tegorocznej Eurowizji zrobili wszystko, aby dać wszystkim krajom równe szanse.  Ballady przeplatają się z szybszymi utworami, dzięki czemu pojawia się tak ważny dla widzów kontrast. Łatwiej będzie nam znaleźć swojego faworyta, ponadto konkurs wydaje się przyjemniejszy w odbiorze, gdy towarzyszy mu zróżnicowanie.

Kto wygra Eurowizję? Typowania bukmacherów

Czy wyniki II półfinału zmieniły typowania bukmacherów? Pierwsza piątka wciąż pozostaje taka sama. Faworytem bukmacherów jest Włoch, Francesco Gabbani, który śpiewa utwór krytykujący bezmyślny, konsumpcyjny styl życia Zachodniej Europy. Czy jednak publiczność zrozumie przesłanie piosenki zaśpiewanej w całości po włosku? Jak widzowie odbiorą małpę towarzyszącą artyście na scenie? Tuż za Francesco Gabbanim plasuje się Salvador Sobral z Portugalii. Jego ballada może okazać się tym, co podbije serca zarówno widzów, jak i jurorów.  Warto jednak zwrócić uwagę na fakt, że Salvador Sobral występuje po Anji Nissen z Danii, która ma silny wokal i wypada ciekawie, gdy pod koniec występu klęczy, a w tle ma miejsce pokaz pirotechniczny. Trzecie miejsce u bukmacherów zajmuje Kristian Kostov z Bułgarii, który zachwycił Europę wykonaniem utworu Beautiful Mess. Aż trudno uwierzyć, że ten drobny 17-latek został obdarzony przez naturę tak silnym, męskim wokalem. Jego nadzwyczaj dojrzały występ porusza serca widzów.  Czwarte miejsce u bukmacherów zajmuje Blanche z Belgii, która wyróżnia się na tle stawki niskim głosem. Piąta jest Szwecja z Robinem Bengtssonem.

Jacques Houdek może liczyć na wsparcie Bałkanów

W poprzednich latach faworytów widzów lokowano na początku, na końcu i w połowie stawki konkursowej. Gdyby przyjąć, że tak stało się też w tym roku, można by przypuszczać, że Izrael, Bułgaria i Chorwacja zajęły wysokie miejsca w swoich półfinałach.  Jacques Houdek śpiewając na zmianę tenorem i zwykłym głosem, z pewnością zaskarbił sobie sympatię widzów i jurorów. Chorwacja znajduje się w uprzywilejowanej pozycji. Jest jedynym krajem z Bałkanów, który awansował do półfinału. W związku z tym już teraz możemy przewidywać, że Macedonia, Albania, Serbia i Czarnogóra przyznają Chorwacji 12 punktów.

Trzymamy mocno kciuki za Kasię Moś i mamy nadzieję, że piosenkę Flashlight docenią zarówno jurorzy, jak i widzowie, co zapewni Polsce przyzwoite miejsce w finale Eurowizji i zachęci TVP1 do kontynuowania przygody z tym wyjątkowym konkursem. Ma on przecież za zadanie łączyć Europejczyków i przybliżać im inne kultury. Finał Eurowizji będzie można śledzić w sobotę na antenie TVP1 od godz. 21:00. W tym roku najpierw poznamy punktację jurorów, a później typowania widzów. Ci ostatni mogą znacząco zmienić bieg wydarzeń, o czym przekonaliśmy się w zeszłym roku

A Ty masz już swojego faworyta w stawce tegorocznej Eurowizji? Która z piosenek zaprezentowanych  w półfinałach najbardziej przypadła Ci do gustu?

Irmina Cieślik