navi band
Andres Putting/eurovision.tv

I półfinał Eurowizji odbędzie się już jutro, konkurs będzie transmitowany od 21:00 na antenie TVP 1 i TVP Polonia. 9 maja na scenie w Kijowie wystąpi Kasia Moś, która w tym roku broni barw Polski z utworem Flashlight. Nie mniej ciekawie zapowiada się II półfinał Eurowizji. Kto ma największe szanse na awans? Poznaj typowania bukmacherów i dziennikarzy akredytowanych po dwóch próbach technicznych.

Wszyscy tegoroczni uczestnicy Konkursu Piosenki Eurowizja mają już za sobą po dwie próby techniczne. O ile pierwsze wystąpienia oceniano z pokoju dla prasy, w której ustawiono ekrany z transmisją prób, o tyle na drugie próby można było swobodnie nagrywać spod sceny. W związku z tym znamy już koncepcję występu wszystkich artystów i jesteśmy w stanie opowiedzieć co nieco o formie wokalnej poszczególnych piosenkarzy.

Próby techniczne – jak wypadli na niej artyści?

Choć wszystko wskazywało na to, że I półfinał, w którym wystąpi Kasia Moś, będzie trudniejszy, podczas prób okazało się, że poziom w II półfinale Eurowizji jest bardziej wyrównany. W związku  z tym trudno przewidzieć kraje, które awansują do sobotniego finału. Mamy jednak kilka pewniaków, które zaprezentowały się z naprawdę dobrej strony. Próby do II półfinału Eurowizji okazały się mniej rozczarowujące niż wystąpienia na żywo artystów, którzy już jutro powalczą o finał.

Jana Burceska ma szanse zmienić eurowizyjną historię Macedonii

Macedonia to kraj, który od kilku lat nie radzi sobie zbyt dobrze na Eurowizji.  Ta była republika jugosławiańska kończy swoje zmagania na etapie półfinałów.  Co ciekawe, Macedonia zachodziła dość wysoko wówczas, gdy reprezentowały ją piękne, młode kobiety. Elena Risteska, Karolina Goceva i Kaliopi sprawiły swoim rodakom mnóstwo radości. W tym roku barw Macedonii bronić będzie Jana Burceska. Przygotowała ona prosty, aczkolwiek efektowny występ.  Na scenie pojawia się sama i wykonuje zmysłowy taniec z elementami burleski. Wokalnie wspiera ją chórek umieszczony za sceną. Dance alone zdaniem fanów Eurowizji i dziennikarzy akredytowanych ma spore szanse na awans. Jana Burceska brzmi naprawdę dobrze, jej niedostatki wokalne skutecznie maskuje chórek.  Dance alone wpada w ucho już przy pierwszym przesłuchaniu. Ponadto Macedonia może liczyć na spore wsparcie sąsiadów.

Ilinca i Alex Florea – czy fani Eurowizji pokochają jodłowanie?

Pewniakiem do awansu jest Rumunia, którą reprezentuje Ilinca i Alex Florea. Yodel it to utwór, który stanowi mix stylów muzycznych. Znajdziemy w nim elementy jodłowania, rapu, popu i r`n`b. Całość wypada nowocześnie. Ilinca i Alex Florea wypadają perfekcyjnie pod względem wokalnym, ich utwór łatwo zapada w pamięć. Ponadto ten duet można porównać do występów Beyonce z Jay-Z. Pomiędzy artystami da się wyczuć chemię i fajną interakcję. Oprawa sceniczna Yodel it jest dość kolorowa i zabawna. Pod koniec utworu Alex wskakuje na armatę – następuje to po fragmencie piosenki, który przypomina kłótnię zakochanych. Yodel it z pewnością wesprze  diaspora.  Bukmacherzy dają Rumunii miejsce w top 6 finału.

Kristian Kostov kandydatem do zwycięstwa Eurowizji

Kristian Kostov z Bułgarii to kolejny uczestnik, który nie powinien mieć większych problemów z awansem do finału. Niemniej przed próbami technicznymi Bułgar był wymieniany w gronie faworytów do zwycięstwa, co uległo zmianie po pierwszych występach na żywo i poznaniu oprawy scenicznej.  Ta jest bardzo przemyślana, ale dla widzów może okazać się zbyt minimalistyczna. Kristian Kostov postawił na czarno-białe hologramy i wizualizacje.  Wokalnie Bułgar wypada naprawdę świetnie, na scenie występuje sam i to na nim koncentruje się uwaga kamer.

Imri przeniesie nas na imprezę w Tel Awiwie

Wśród faworytów do awansu wymienia się także Izrael. Imri ma duże doświadczenie eurowizyjne, dwukrotnie występował w chórkach. Tym razem to on jest główną gwiazdą estrady, której towarzyszy męski chórek i tancerze znani z występu przy utworze Golden Boy. Imri ma piosenkę, która naprawdę wyróżnia się na tle stawki. Jest dynamiczna i pełna emocji, a jednocześnie zawiera elementy ludowe charakterystyczne dla kultury hebrajskiej.  I Feel Alive zebrało potężne owacje podczas drugiej próby technicznej otwartej dla dziennikarzy i rodzin ukraińskich oficjeli. Imri świetnie bawi się na scenie, co można wyczuć, przyglądając się jego występowi. Aż trudno uwierzyć, że Izrael miałby ugrzęznąć w półfinale. Jeśli tak się stanie, to będzie to zasługa niskich not zebranych u jurorów.

JOWST – nowe brzmienie na Eurowizji

Pewniakiem do awansu wydaje się być także Norwegia z utworem Grab the moment. JOWST nie był faworytem norweskich preselekcji narodowych, ale przygotował naprawdę ciekawy i zapadający w pamięć występ. Na scenie w Kijowie zobaczymy ponownie różowo-fioletowe wizualizacje oraz panów w świecących maskach. Sam wokalista będzie stał przy podświetlanym mikrofonie i przenosił widzów w inny wymiar muzyki. JOWST przygotował nowoczesną kompozycję, ale czy docenią ją jurorzy?  Norwegia może liczyć na wsparcie z Estonii, Litwy. Niestety, Szwecja, Finlandia i Norwegia występują w I półfinale.

Navi Band popularyzatorzy języka białoruskiego

Bardzo dobrze została przyjęta próba Białorusi. W tym roku na Eurowizji będziemy mogli po raz pierwszy usłyszeć piosenkę wykonaną w całości po białorusku. Navi  Band to duet znany z propagowania ojczystego języka.  Czy Historia mojego życia zachwyci Europę? Navi Band  postawił na ciekawą oprawę sceniczną.  Artyści stoją na czymś, co przypomina łódkę symbolizującą podróż, jaką jest życie. W trakcie występu wykonują proste ruchy choreograficzne i nawiązują świetny kontakt z kamerą. Całość wygląda perfekcyjnie.  Historia mojego życia to najbardziej energetyczna i radosna piosenka w stawce tegorocznej Eurowizji. Refren łatwo zapada w pamięć, a sama piosenka napełnia serca optymizmem. Na dodatek Białorusini mają ciekawe wizualizacje i przepiękne stroje. Można wyczuć, że prywatnie są bardzo radosnymi i utalentowanymi ludźmi. Białoruś w tym roku wyjątkowo mocno zasługuje na awans do finału konkursu. Wprawdzie nie jest faworytem bukmacherów, ale dziennikarze tak dobrze ocenili występ Navi Band, że ustawili się w kolejce do przeprowadzenia wywiadu z Białorusinami.  Białoruś może liczyć na wsparcie punktowe z Ukrainy, Litwy i Estonii. Niestety, jej największy sojusznik punktowy, Rosja, nie został dopuszczony do uczestnictwa w tegorocznej Eurowizji.  Cała nadzieja w jurorach, którzy docenią oryginalność Historii mojego życia i uratują ją przed odpadnięciem. W finale Navi Band będą mogli liczyć na punkty z Polski, Armenii, Gruzji, Azerbejdżanu, Mołdawii, Ukrainy i krajów nadbałtyckich.

Koit Toome i Laura przeniesie nas do romantycznej Verony

Koit Toome i Laura to duet z Estonii, który na scenie w Kijowie wykona utwór Verona. To ballada w dawnym stylu, w której można dostrzec inspiracje Modern Talking.  Laura występowała na Eurowizji w Kijowie w 2005 roku jako członkini girlsbandu. Verona łatwo wpada w ucho, ale prawdopodobnie jurorzy zrównoważą wysoką notę w televotingu. Niemniej Estonia nie powinna mieć w tym roku większych problemów z awansem. Ma bowiem sojuszników punktowych w postaci Litwy i Norwegii. Sam występ estońskiego duetu nie budzi jednak zachwytu dziennikarzy. Można wyczuć, że między Koitem i Laurą brakuje chemii, którą da się wyczuć w przypadku Navi Band, duetu z San Marino czy Rumunii. Na dodatek artyści nie kończą występu razem, cały czas znajdują się w sporej odległości od siebie.

Fusedmarc a wsparcie diaspory

Na tym kończą się kraje, które uchodzą za pewniaków. II półfinał Eurowizji jest bardzo wyrównany, dlatego też o cztery kolejne biorące miejsca powalczą wszyscy uczestnicy.  Litwa została bardzo nisko oceniona przez bukmacherów, nie wypada też korzystnie w rankingach fanów konkursu. Z drugiej strony jest to kraj, który ma najwięcej sojuszników punktowych. Estonia, Norwegia, Ukraina, Irlandia, Holandia i Dania z pewnością przekażą Litwie jakieś punkty. Są to bowiem jej sąsiedzi oraz państwa z dużą diasporą.  Litewską piosenkę mogą też docenić jurorzy, ponieważ zarówno sam utwór, jak i jego wykonanie czy koncept występu są bardzo dobre.  Jest krwiście, sama wokalistka postanowiła na scenie wcielić się w postać wampira. Fusedmarc naraził się dziennikarzom, ponieważ nie najlepiej radzi sobie z językiem angielskim. Nie jest to jednak powód, dla którego widzowie mieliby nie polubić kawałka Rain of revolution.

II półfinał półfinałem ballad w wykonaniu kobiet

Bukmacherzy bardzo wysoką oceniają Anję Nissen, która w tym roku reprezentuje Danię. Jej piosenka nie jest jednak niczym oryginalnym ani zapadającym w pamięć. To klasyczna, eurowizyjna ballada, która wpada jednym uchem i wypada drugim. Ponadto o wysokie noty jurorów Dunce przyjdzie walczyć z trio z Holandii – trzy siostry mają naprawdę silne wokale i ich występ bardziej zapada w pamięć niż Danii. Jakby tego było mało, trzecią kandydatką do uznania przez jurorów jest Claudia Faniello z Malty. Wszystkie wspomniane kraje stawiają na minimalizm, ballady i mocny wokal.  Zdaniem bukmacherów pewniakami są Dania i Holandia, fani jednak uważają, że bliższa awansu może okazać się Malta.

Rekwizyty na scenie kosztują

Serbia zawiodła podczas występu na żywo. Widać, że delegacji zabrakło środków finansowych na wniesienie na scenę konstrukcji metalowej. Niestety, na Eurowizji nawet wniesienie gitary na scenę kosztuje, dlatego też Tijana Bogicevic została pozbawiona ważnego rekwizytu, a jej występ wydaje się niekompletny.

Nathan Trent ma coraz większe szanse na awans

Nathan Trent z kolei wykonuje przyjemną dla ucha radiówkę, siedząc na księżycu. Całość wygląda bardzo dobrze w kamerze ze względu na liczne zbliżenia na twarz artysty.  Austria jest wymieniana w gronie krajów, które mogą liczyć na awans.

Valentina Monetta po raz czwarty

Z kolei San Marino, choć u bukmacherów znajduje się na szarym końcu, na żywo zachwyca. Spirit of the night to dynamiczna piosenka idealna na imprezę, która szybko zapada w pamięć. Występ jest czysty od strony wokalnej, a Valentina Monetta znana eurowizyjnej publiczności. To już jej czwarty występ w barwach San Marino i pierwszy w duecie.  To niewielkie państwo może jeszcze wszystkich zaskoczyć, ponieważ wypełnia niszę.  W stawce konkursu brakuje tanecznych kawałków, za które widzowie pokochali Eurowizję. Z roku na rok powstaje ich coraz mniej, co może otworzyć przed San Marino drzwi do drugiego, historycznego awansu.

II półfinał Eurowizji odbędzie się 11 maja o godzinie 21:00, zmagania artystów będziemy mogli śledzić na antenie TVP1. Niestety, Polska nie może w nim oddawać głosów.  Nie udzielimy zatem wsparcia punktowego Białorusi, której język jest dość podobny do naszego.

Irmina Cieślik