do-przodu-z-usmiechem-wywiad-z-joanna-brodzik

Jak mało kto potrafi wywołać szczery uśmiech na twarzy widza, a także wielkie wzruszenia. Wszechstronna aktorka, matka, działaczka charytatywna, kucharka… Joanna Brodzik ma wiele twarzy. Posłuchajmy, co ma do powiedzenia.

Mam czarne, bujne brwi, które nieustannie mi odrastają, poczucie humoru, piegi, wąs, z którym wiecznie muszę się rozprawiać, o 10 cm za krótkie nogi, skłonność do tycia, apetyt na życie i pyszne jedzenie oraz apodyktyczny charakter. To się składa na Moją całość.

No ale są tu też te dobre cechy.

Ależ ja uważam, że one wszystkie są dobre! Gdybym była o 10 cm wyższa, to nie oglądałabym świata z tej perspektywy, z której go widzę, tylko z innej, obcej! Gdybym nie miała takich bujnych brwi, to nie miałabym tak genialnej oprawy oczu, dzięki której w ogóle nie muszę się malować (śmiech)…

Zawsze myślałaś: wszystko, co we mnie, jest dobre?

No co ty! Dopiero niedawno do tego doszłam i, jak powiedziałam, jest to moje życiowe osiągnięcie. Co do cech charakteru, długo zmagałam się z nadmierną odpowiedzialnością. Co jakiś czas miałam takie zrywy, że już z tym kończę, że nie muszę być odpowiedzialna za wszystkich, matkować im, a potem jeszcze słyszeć, że narzucam się z pomocą, że wchodzę komuś w życie z butami.

Ponieważ jednak nijak nie mogłam tego w sobie zwalczyć, postanowiłam, że przynajmniej popracuję nad siłą rażenia. Dziś, jeżeli ktoś mnie prosi o pomoc, to z radością mu jej udzielam, jeśli nie, staram się nie wychodzić przed szereg, co czasem mi się udaje. Dużo uczą mnie własne dzieci. Wszystkie mamy wiedzą, jak to jest, kiedy chce się dopchnąć wreszcie tę zabawkę, do której maluch pełznie przez pół dnia, ale nie robią tego, bo przecież wiedzą też, że ten mały, ambitny człowiek się wścieknie. Zrozumiałam, że bliscy mi ludzie chcą do pewnych rzeczy dojść sami i nie wolno im w tym przeszkadzać.

A ta apodyktyczność, o której wspomniałaś?

Narzekam na nią, ale jej też nie udało mi się w sobie zwalczyć. Ze zgrozą zauważam, że odziedziczyli ją po mnie obaj synowie. Momenty dochodzenia do konsensusu w rodzinie „tyranozaurusów rex” to prawdziwy Jurassic Park. A jak jeszcze dodamy do kompletu przykład klasycznego zodiakalnego Lwa…

Joanna Olekszyk