do-przodu-z-usmiechem-wywiad-z-joanna-brodzik

Jak mało kto potrafi wywołać szczery uśmiech na twarzy widza, a także wielkie wzruszenia. Wszechstronna aktorka, matka, działaczka charytatywna, kucharka… Joanna Brodzik ma wiele twarzy. Posłuchajmy, co ma do powiedzenia.

Kiedy zauważyłaś, że możesz się podobać?

Pamiętam moment, kiedy dostrzegłam, że jestem kobietą. Wbiegałam na drugie piętro w starym domu mojej Babci, w którym się wychowywałam. Położyłam kciuk na dzwonku i odruchowo spojrzałam na swój palec – smukły, z długim paznokciem – i zrozumiałam, że jest to dłoń kobiety. Miałam wtedy chyba z 12 lat, ale ja jestem „śródziemnomorska”, więc wcześnie dojrzałam. Mimo że pojawiły się już wtedy u mnie inne atrybuty kobiecości, to ten kciuk zrobił piorunujące wrażenie. Od tego momentu inaczej podaję rękę na przywitanie.

A inne sytuacje, które utwierdzały cię w poczuciu kobiecości?

Jak zwykle u mnie, były to raczej sytuacje komiczne. Jako dziecko byłam dosyć nieładna, cięta na krótko, ze zrośniętymi brwiami i czarnym wąsikiem. Wszyscy, którzy mnie nie znali i nie wiedzieli, że mam na imię Joasia, mówili do mojej Babci: „O, jaki śliczny chłopczyk, ma takie inteligentne spojrzenie”. A potem wszyscy nagle zaczęli mówić do mnie per „pani”. Tak naprawdę „za młodu” nie miałam szansy pobyć dziewczyną, więc odbijam to sobie teraz z nawiązką (śmiech). Zwłaszcza że mam już nie jedną, ale trzy pary męskich oczu wpatrzonych we mnie z uwielbieniem. To jest niezaprzeczalny powód, dla którego warto rodzić synów! (śmiech).

Nie byłaś przerażona, kiedy dowiedziałaś się, że urodzisz aż dwóch chłopców? Nie miałaś obaw, czy uda ci się wychować ich na dobrych mężów, ojców…?

Cały czas mam obawy, czy w ogóle uda mi się ich wychować, bo mam wrażenie, że jako dzieła są już kompletnie „skończeni”. Nie wiem, czy moja rola nie ogranicza się tylko do nauczenia ich, by mówili „dzień dobry”, „do widzenia” i wkładali skarpetki do pralki (śmiech). Ale będę się starała, myśląc o tych dwóch kobietach, które staną kiedyś na ich drodze. Choć przeczuwam, że tych kobiet może być trochę więcej… Zanim się chłopcy urodzili, nie miałam pojęcia, co mnie czeka, a jak przyszli na świat, to już nie było odwrotu.

Joanna Olekszyk