Dlaczego pozwalamy się wykorzystywać
Zdjęcie autorstwa Ivan Samkov z Pexels

Psycholodzy twierdzą, że najczęściej ich gabinety odwiedzają osoby, które czują się wykorzystywane przez innych.  Początkowo ci ludzie na wszystko się zgadzają. Pewnego dnia dochodzi jednak do przepełnienia czary i uświadomienia sobie, że padło się ofiarą licznych nadużyć. Dlaczego pozwalamy się wykorzystywać?

Dlaczego pozwalamy się wykorzystywać?

Od małego uczy się nas, że innym należy pomagać. Jeśli ktoś prosi o przysługę, trzeba wyjść mu naprzeciw. Zwłaszcza dziewczynki wychowuje się do bycia spolegliwymi i usługującymi innym. W rezultacie mamy problem, aby komuś odmówić. Działamy wbrew własnej woli, ale wyświadczamy przysługi. Siedzimy dłużej w pracy, zamieniamy się z koleżanką dyżurami, opiekujemy się cudzym dzieckiem, chociaż kompletnie nam to nie pasuje.  Gdy pomagamy, czujemy się kimś lepszym, gdy odmawiamy, dopadają nas wyrzuty sumienia. W pewnym momencie mamy jednak dość. Nie chcemy, aby nas dłużej wykorzystywano.

Ofiary nadużyć często popadają w depresję

Frustracja z bycia wykorzystywanym z czasem może przerodzić się w depresję.  W tym miejscu warto zaznaczyć, iż każdy inaczej reaguje w tych samych warunkach. Jednak każdy w określonych sytuacjach może stać się ofiarą nadużyć. Oczywiście, niektórzy zachowują większą asertywność niż inni. To, jak zachowamy się w danej sytuacji, zależy od stopnia dopasowania wewnątrzpodmiotowego.

Nadmierna ugodowość to cecha, która sprowadza na nas kłopoty

Nadmierna ugodowość czyni nas altruistami, ale też ofiarami nadużyć ze strony innych. Normalna osoba, gdy czuje się wykorzystywana, odczuwa złość. W pewnym momencie wybucha i daje wyraźnie znać, że nie godzi się na dalsze nadużywanie jej dobrego serca. Jednak nadmierna ugodowość sprawia, że nie chcemy nikogo urazić i tłumimy w sobie złość, która stanowi naturalną reakcję obronną.

Dlaczego ofiary obwiniają siebie?

Osoby ugodowe, nawet gdy ktoś je atakuje bezpodstawnie, nie bronią swoich granic. Biorą odpowiedzialność za zaistniałą sytuację na siebie. Często przepraszają innych za to, że tak postąpiły. Łatwo można im wiele wmówić, ponieważ nie chcą nikogo zranić.  Jeśli nadmierna ugodowość idzie w parze z wysoką neurotycznością (długim przeżywaniem smutku oraz lęku), to nawet będąc jawną ofiarą nadużyć, można obwiniać siebie o zaistniałą sytuację.

Samopoświęcenie zaszczepia się w dzieciństwie

Samopoświęcenie często zaszczepia się nam w dzieciństwie. Wszak rodzice wykorzystują starsze dzieci do opieki nad młodszym rodzeństwem i nie znoszą sprzeciwu. W ten sposób zaszczepiają w nim nadmierną ugodowość i przekonanie, że odmowa odbierze im sympatię otoczenia.

Zagrożenie, jakie niesie parentyfikacja

Parentyfikacja to sytuacja, w której dziecko wchodzi w rolę rodzica i np. opiekuje się nim. Jest to bardzo niebezpieczne, ponieważ w dorosłym życiu taka osoba wchodzi w związki z osobami, które potrzebują pomocy. W rezultacie staje się ofiarą nadużyć. Pracuje na partnera, który jest alkoholikiem i nie garnie się do żadnej pracy etc.

Co daje mentalizacja?

Jeśli nie chcesz, aby inni cię wykorzystywali, postaw na mentalizację. Na innych patrz od wewnątrz, a na siebie z zewnątrz. To bardzo przydatna umiejętność. Dzięki niej dostrzeżesz, że koleżanka cię wykorzystuje, wcale nie chce się z tobą spotkać, tylko sprzedać ci dziecko, abyś to ty się nim zajmowała, gdy ona będzie jadła obiad w restauracji, czy grała na smartfonie. Widząc, że padasz ofiarą wykorzystywania, łatwiej możesz się temu sprzeciwić.