Bliskości nie da się budować na odległość

Bliskość stanowi podstawę związku. To także rzecz, której wiele osób panicznie się boi, przez co w ostatniej chwili wycofuje się ze świetnie zapowiadającej się relacji, wprawiając nas w konsternację. W XXI wieku liczba osób odczuwających strach przed zranieniem nieustannie się powiększa. Pamiętaj, że bliskości nie da się budować na odległość.

Czasem trzeba się choć minimalnie odsłonić

Bliskość wymaga odwagi, jeśli się nie otworzysz, chociaż minimalnie, nie stworzysz wzajemnego zaufania i relacja nie wypali, niezależnie od tego, jak dobre intencje ma druga osoba. Owszem, otwierając się na bliskość, odsłaniasz się i możesz zostać zraniony, ale jeśli tego nie zrobisz i tak cierpisz z powodu samotności. Brakuje ci osoby, którą mógłbyś szczerze pokochać i która ciebie obdarzałaby uczuciem.  O wiele lepiej jest zaryzykować niż całe życie pozostawać asekurantem, który czuje się samotny.

Zamykanie się na inicjatywę drugiej osoby

Wiele osób mających problem z zaangażowaniem i bliskością zamyka się w sobie, gdy druga osoba zaczyna wychodzić z inicjatywą i okazywać uczucie. Potem bardzo tego żałują. Ich reakcja zazwyczaj jest uwarunkowana ciężkimi doświadczeniami z przeszłości – z dzieciństwa czy nieudanego pierwszego związku. Jeśli rodzice się nie kochali, tylko non stop ranili, nie okazywali uczucia dziecku, wiecznie brakowało im dla niego czasu, to potem osoba dorosła nie zna dobrych wzorców. Im bardziej chłodna i zdystansowana była matka, tym gorzej. Chłód ojca można jeszcze jakoś przeżyć, ale gdy najważniejsza osoba w życiu każdego człowieka nigdy nie przytulała, za to surowo oceniała, trudno uwierzyć, że druga osoba może mieć czyste intencje.

Doszukiwanie się wszędzie kłamstwa

Osoby bojące się bliskości nie wierzą w komplementy i wyznania drugiej osoby. Zakładają, że nie zasługują na prawdziwe uczucie, są niedostatecznie dobre, bo w końcu dla własnych rodziców nigdy nie było się numerem jeden. W rezultacie, gdy druga osoba jest szczera, chce zacząć wyrażać swoje uczucia, co wcale nie jest dla niej takie łatwe, napotyka na mur. Osoba bojąca się bliskości zakłada, że chce jej zamydlić oczy, wykorzystać do jakiegoś celu, a potem porzucić.

Otwórz się na to, co dobre

Tymczasem warto pamiętać, że trzeba się otworzyć na to, co dobre. Po pierwsze, nie każdy kłamie i ma złe intencje. Po drugie, wiele osób uważa, że wyznania się nie liczą, że ważniejsze są czyny. Owszem, trudno się z tym nie zgodzić. O wiele lepiej byłoby poczuć, że ktoś nas kocha, niż tylko o tym słyszeć. Tylko u osób bojących się bliskości pojawia się też drugi problem. One często panicznie boją się regularnych spotkań, bo przecież mogłyby się zaangażować i poczuć coś więcej. Trudno do nich dotrzeć, spotkać się i okazywać uczucia na żywo za pomocą czynów. W rezultacie próbuje się to robić, pisząc miłe rzeczy, które rzeczywiście się czuje. Bardzo często jest to jedyna forma komunikacji. Kulawa i niedoskonała, ale dostępna.

Regularne spotkania sprzyjają budowaniu bliskości

Jeśli chcesz poczuć, że komuś na tobie naprawdę zależy, pragniesz zbudować bliskość, to musisz otworzyć się na spotkania, a nie wiecznie przed nimi uciekać. Nie każdy człowiek chce cię wykorzystać, zresztą masz swój rozum i z pewnością dostrzeżesz niepokojące sygnały. Ktoś, kto chce cię wykorzystać, nie będzie się obchodził z tobą jak z jajkiem i wiecznie wymyślał  nowe sposoby, aby do ciebie dotrzeć.  Jak ma konkretny interes, to skupia się na szybkim znalezieniu chętnego.