Kobiecy bunt – dlaczego warto sobie na niego pozwolić
Luz Fuertes z unsplash

Wychowuje się nas do uległości i bycia miłą. Każda kobieta, która wychodzi poza utarty schemat, spotyka się z ostracyzmem społecznym. Mówi się, że nikt jej nie zechce, nie polubi, niewiele osiągnie w życiu przez swoją konfliktowość. Nasze matki i babki powtarzają nam, że brakuje nam taktycznego podejścia do mężczyzn. Nie przekonamy ich do zmiany zachowania poprzez otwartą konfrontację. Lepiej sprawdzą się sprawdzone zagrywki obliczone na cel. Czy warto stosować techniki manipulacji, czekając na oczekiwany rezultat? A może lepszy okaże się kobiecy bunt? Dlaczego warto sobie na niego pozwolić?

 

Spis treści:

  1. Tłumienie złości – dlaczego przychodzi nam tak łatwo?
  2. Jak empatia utrudnia stawianie granic psychologicznych?
  3. Niewłaściwe zachowanie partnera – dlaczego nie zwracamy mu uwagi?
  4. Złość uruchamia kobiecy bunt. To nie podoba się strażnikom patriarchatu!
  5. Strażniczki patriarchatu i ich wpływ na nasze życie
  6. Złość jako odpowiedź na przekraczanie granic
  7. Męska złość – dlaczego jest premiowana?
  8. Kobiecy bunt początkiem rewolucji
  9. Dlaczego warto walczyć o prawa pacjenta i wyrażać wyraźny sprzeciw?

Tłumienie złości – dlaczego przychodzi nam tak łatwo?

Kiedy kosmetyczka niewłaściwie wykonuje zabieg, dopuszczając się rażących błędów i niszcząc nam włosy, często mamy ochotę na nią nakrzyczeć. Siedzimy jednak cicho, tłumiąc w sobie narastającą złość. Podchodzimy do kasy i płacimy za usługę, która nam zaszkodziła i została wykonana nieprawidłowo. Gdy fryzjer farbuje nas na platynowy blond, zamiast na oberżynę, zgadzamy się z tym. Nie próbujemy z nim porozmawiać o tym, aby naprawił to, co zepsuł. Kiedy szef mści się na nas za to, że nie chcemy pracować po godzinach, wypłacając nam pensję z opóźnieniem, nie przejdzie nam przez myśl, by to zgłosić i domagać się odsetek. Nasza bierność sprawia, że wielokrotnie padamy ofiarami nadużyć. Istnieją ludzie, którzy nie przekraczają granic psychologicznych innych, nawet gdy mają ku temu sposobność. Cechuje ich wysoka empatia, sprawiedliwość i zadowolenie z życia. Nie brakuje jednak osób, które skwapliwie wykorzystają nasz brak asertywności.

Jak empatia utrudnia stawianie granic psychologicznych?

Boimy się zwracać uwagę osobom, które lubimy i są nam bliskie. Czasem okropnie nas krzywdzą swoim zachowaniem, np. robiąc sobie z nas żarty. Nie chcemy wyjść na pozbawione poczucia humoru, więc udajemy, że zrozumiałyśmy dowcip. Wychowano nas w przeświadczeniu, że zwracając komuś uwagę, robimy mu przykrość. Nie zamierzamy nikomu psuć nastroju, więc cierpliwie znosimy kolejne ciosy. Nasi rodzice i dziadkowie tłumili nasz bunt, mówiąc, że sprawiamy im smutek. Potrzeby innych zwykłyśmy stawiać ponad własnymi. Bardziej liczymy się z ich komfortem niż z własnym.

Niewłaściwe zachowanie partnera – dlaczego nie zwracamy mu uwagi?

Partner zachowuje się niewłaściwie. Ośmiesza nas, zdradza, wynosi z domu wartościowe rzeczy, nie partycypuje w domowych obowiązkach. Choć czujemy, że ta sytuacja nas przerasta i dobrze byłoby zwrócić mu uwagę, a następnie zachować konsekwencję, to tego nie robimy. Boimy się okazać mu surowość, bo potraktuje nas jak marudną matkę, którą trudno zadowolić.

Złość uruchamia kobiecy bunt. To nie podoba się strażnikom patriarchatu!

Złość, która wyzwala kobiecy bunt, jest nie na rękę wielu osobom. Nie podoba się duchownym, politykom i strażnikom patriarchatu. Próbują ją tłumić, wmawiając nam różne rzeczy. Która z nas nie słyszała o tym, że złość piękności szkodzi? Niekiedy te słowa przyjmują pseudonaukowy wymiar. Słyszymy, że złość zakłóca naszą gospodarkę hormonalną, prowadzi do niepłodności, problemów z cerą i wypadania włosów. Strażnicy patriarchatu zapominają, że tak działają tłumione emocje. Jeśli je dostrzegamy i wykorzystujemy do właściwych celów, dbamy o swoje prawa i zdrowie. Tłumiona złość to niszczycielska siła, która tworzy napięcia w ciele, prowadzi do depresji i objawów psychosomatycznych. Wyrażona, nawet poprzez krzyk, który utożsamia się z kobiecą histerią, wyzwala nas. Czyni nas zdrowszymi i szczęśliwszymi.

Strażniczki patriarchatu i ich wpływ na nasze życie

Inne kobiety często bezrefleksyjnie wchodzą w rolę strażniczek patriarchatu. Radzą nam, jak znaleźć odpowiedniego mężczyznę. Podkreślają, że faceci nie lubią krzyczących i płaczących kobiet. Mamy trzymać pion, dbać o siebie i we wszystkim im potakiwać, a następnie zostaniemy szyją, która będzie kręciła ich głową. Tłumią tym samym naszą naturalną ekspresję i potrzebę równości na wszystkich poziomach życia.

Złość jako odpowiedź na przekraczanie granic

Złość informuje nas o przekroczeniu granic. Odczuwamy ją, gdy ktoś nas lekceważy, oszukuje, zdradza i złośliwie komentuje nasz wygląd. Ma nas zmobilizować do działania. Przeciwstawienia się złemu zachowaniu i zawalczenia o siebie. Niestety, rzadko robimy z niej pożytek z przyczyn uwarunkowanych kulturowo.

Męska złość – dlaczego jest premiowana?

Mężczyźni nie mogą wyrażać wielu emocji, wyjątek stanowi złość. Nawet jeśli ta przechodzi w fizyczną agresję, prowadzi do bicia kolegów, niszczenia przystanków i budynków, jest akceptowana. Zupełnie inaczej sytuacja wygląda w przypadku kobiet. Możemy okazywać słabość, smutek, żal, poczucie winy etc. Nie wolno nam jedynie się złościć.

Kobiecy bunt początkiem rewolucji

Zawsze zakazywano nam złości, bo ta uruchamia kobiecy bunt. Ten z kolei zapoczątkowuje rewolucje. Pomaga obalić to, co nam nie służy, ogranicza nasz rozwój i pozbawia nas równych praw. Kobiecego buntu boją się duchowni, politycy i mężczyźni wysoko sytuowani. Panowie, którzy sprawują władzę, wmawiają nam, że jest niestosowny. Kulturalne panie nie złoszczą się i nie robią awantur. Czasem jednak warto wyzwolić w sobie kobiecy bunt. Utożsamiamy go z czymś złym i plugawym, co nie ułatwia sytuacji.

Dlaczego warto walczyć o prawa pacjenta i wyrażać wyraźny sprzeciw?

Gdy lekarz jawnie lekceważy nasze prawa pacjenta i ignoruje nasze uwagi, aż kusi nas, aby krzyknąć i zagrozić sądem. Boimy się to zrobić, bo to takie niekulturalne i nieokrzesane. Co jeśli lekarz odmówi nam dalszej pomocy medycznej? Jeśli jednak popłyniemy, damy upust złości, buntując się przeciwko łamaniu naszych praw, nastąpi zmiana. Lekarz pewnie ponarzeka, nazwie nas histeryczkami i niestabilnymi emocjonalnie, ale w końcu zacznie okazywać nam należny szacunek. Zadajmy pytanie, co jest dla nas najważniejsze. Sympatia lekarza czy godne traktowanie w szpitalu? Odpowiedzmy sobie na to pytanie we własnym zakresie. Lekarz nie ma prawa odmówić nam pomocy medycznej, dlatego że zwracamy mu uwagę na łamanie praw pacjenta. Nie wolno mu badać nas na oczach innych pacjentów, ujawniać w ich obecności szczegółów naszej choroby i planowanego leczenia. Jeśli on sprawi nam dodatkowe problemy, naprawdę możemy to zgłosić wyżej. Prawo stoi po naszej stronie.

Kobiecy bunt najczęściej owocuje zmianą zachowania. Wprawdzie lekarz opowie wszystkim pracownicom szpitala, że jesteśmy wstydliwymi histeryczkami, które krępuje nagość, ale więcej nie popełni tych samych naruszeń. Większość osób boi się, że pójdziemy do sądu. Zgłosimy sprawę stosownym organom, bo znamy swoje prawa. Potraktujmy złość i kobiecy bunt jako napęd dobrych zmian. Nie przekraczajmy jednak pewnych granic, w tym prawa do nietykalności drugiej osoby.