związki nieformalne

W Polsce od pewnego czasu zachodzą zmiany w kwestii obyczajowej. Choć  blisko 90% społeczeństwa deklaruje bycie katolikiem, z roku na rok zmniejsza się liczba zawieranych małżeństw, jednocześnie przybywa rozwodów.  Wciąż pozostajemy narodem rodzinnym, ale zmienia się model rodziny, w której dzieci przychodzą na świat. Dlaczego Polacy coraz częściej wybierają związki nieformalne?

Przede wszystkim należy rozróżnić bycie katolikiem i ścisłe przestrzeganie zaleceń Kościoła.  Choć wielu Polaków deklaruje, iż wierzy w Boga, niekoniecznie stosuje się do wszystkich zaleceń Watykanu. W rezultacie wielu członków Kościoła odrzuca pewne zalecenia i żyje według własnych zasad.

Do niedawna posiadanie nieślubnego dziecka było powodem do wstydu. Rodzina starała się zrobić wszystko, aby uniknąć takiej kompromitacji, toteż wielu młodych ludzi, którzy zaliczyli wpadkę, zmuszano do ślubu.  Małżeństwa zawarte pod presją otoczenia często nie zdawały egzaminu i w końcu się rozpadały. Mimo to rodzina mogłaby być dumna, że córka/siostra/wnuczka urodziła dziecko jako mężatka.

Związki nieformalne – gdzie w Polsce jest ich najwięcej?

Dziś posiadanie nieślubnego dziecka nie stanowi przedmiotu drwin i niewybrednych żartów. Właściwie niewiele osób widzi w tym coś zdrożnego. Świadczy o tym chociażby liczba dzieci przychodzących na świat w związkach nieformalnych. Choć mogłoby się wydawać, że najwięcej takich maluchów będzie w Warszawie, dużych aglomeracjach i na zachodzie Polski, rzeczywistość jest dużo bardziej skomplikowana.  Rodzice co piątego dziecka w Warszawie nie mają ślubu. Nie jest to jednak rekord w skali ogólnopolskiej. Więcej nieślubnych  dzieci rodzi się w Bieszczadach, a więc w regionie przywiązanym do tradycji i religii, w zachodnich województwach Polski oraz na Warmii i Mazurach. To zjawisko można bardzo prosto wytłumaczyć.  Po pierwsze, mieszkańcy zachodniej Polski są bardziej otwarci na nietypowe rozwiązania. Po drugie, w wielu rodzinach mężczyźni wyjeżdżają do Niemiec, żeby zarobić na budowę domu. Podobna sytuacja ma miejsce na Warmii i Mazurach – region te charakteryzuje się wysoką stopą bezrobocia.  W niektórych gminach bez zatrudnienia pozostaje co piąty mieszkaniec  w wieku produkcyjnym. Rodziny, chcąc uciec przed biedą, bardzo często decydują się na wyjazd mężczyzny do pracy za granicą.

konkubinat

Najciekawiej przedstawia się sytuacja w Bieszczadach. Tamtejsi mieszkańcy deklarują ogromne przywiązanie do tradycji, rodziny i religii. Jednocześnie często żyją bez ślubu.  Tę sprzeczność najlepiej tłumaczy ekonomia.  Młodzi ludzie już na starcie znajdują się w trudniejszej sytuacji od swoich rówieśników z bogatszych regionów Polski. Organizacja wesela stanowi spory wydatek, na który wiele par nie może sobie pozwolić.  Ponadto samotne matki mogą liczyć na sporo udogodnień. Przede wszystkim polski system opieki społecznej premiuje osoby, które w akcie urodzenia nie podają danych ojca. Samotna matka może liczyć na większe wsparcie finansowe ze strony państwa niż małżeństwo znajdujące się w trudnej sytuacji finansowej. Jednocześnie osoby samotnie wychowujące dzieci są premiowane przy zapisach do żłobków i przedszkoli publicznych. W praktyce młodzi ludzie bardzo często decydują się na nielegalizowanie swojego związku, chociaż w praktyce tworzą rodzinę i wspólnie wychowują dziecko.

Zmiany w obyczajowości Polaków

Przy rozpatrywaniu tego zjawiska warto wziąć pod uwagę również zmiany, jakie dokonują się w obyczajowości Polaków. Dziś coraz częściej definiujemy własną osobą przez pryzmat własnych emocji, talentów i sukcesów. Dawniej szanowano kobiety wówczas, gdy była mężatką. To właśnie zamążpójście determinowało jej poczucie wartości. Dziś coraz więcej kobiet czuje się wartościowym człowiekiem bez względu na to, czy ma u boku męża czy też nie.  Dla współczesnych par bardziej liczy się uczucie i to, że jesteśmy razem, bo tego chcemy niż papierek, który niejako obliguje nas do wspólnego życia.  Zwolennicy związków nieformalnych bardzo często podkreślają, że jeśli ma być dobrze, to i bez ślubu tak będzie. Trudno odmówić im racji. Ślub nie gwarantuje nam, że łączące nas uczucie przetrwa aż po grób.  Świadczy o tym chociażby liczba rozwodów, których przybywa z roku na rok.

Czasem jednak pojawia się problem natury prawnej. Co począć z domem, który należał do partnera, który oficjalnie nie był naszym mężem, nie został też wpisany do aktu urodzenia wspólnej córki? Teoretycznie taka nieruchomość przechodzi na własność rodziców partnera lub jego rodzeństwa. W praktyce można dogadać się z niedoszłymi teściami, że będziemy w nim nadal wychowywać ich wnuka. Tak naprawdę wszystko zależy od relacji z rodziną partnera i indywidualnych ustaleń. Problem dziedziczenia można rozwiązać również notarialnie, jednak mało kto w młodym wieku myśli o zabezpieczeniu przyszłości swoim bliskim. Ponadto konkubina z punktu widzenia prawa musi zapłacić podatek od spadku. Jako żona byłaby zwolniona z tej daniny na rzecz państwa. Problem można by rozwiązać systemowo,  chociażby zwalniając z podatku od spadku partnera zmarłego.  Jednocześnie należałoby uznać, że spadek przypada osobie wskazanej w testamencie, a bliskim (rodzicom, rodzeństwu) nie przysługuje zachowek. Na zmianę uregulowań jednak się nie zapowiada.

Irmina Cieślik