seks-zimowa-pora

Filmowa zima przedstawiana jest jak ciąg uroczych obrazków – partnerzy wtuleni w siebie, grzeją ręce o kubki kakao, lub uprawiają namiętny seks na niedźwiedziej skórze przed kominkiem w urokliwym domku w głebi lasu.

Każdy, kto był zimą w leśniczówce wie, że często po całym dniu walki z zimnem i przyrodą, ma się ochotę co najwyżej na kieliszek grzanego wina. O ile bedzie nam się chciało wyjść spod koca.

Zimowe zniechęcenie

Zimą wcześniej zapada zmrok. Optymiści twierdzą, że jest to świetna okazja do dodatkowych godzin z ukochanym. Realiści wiedzą, że brak światła słonecznego i błyskawicznie zapadająca ciemność potęgują nasze zmęczenie i niechęć do życia. Przekłada się to niestety na aktywność fizyczną, a co za tym idzie – brak seksu.

Zimowa pora to czas odpoczynku organizmu, nieustannych ataków na nasz układ odpornościowy. Biologia o seksie zaczyna przypominać nam wiosną, z bardzo prozaicznego powodu – dzieci poczęte w tym czasie urodzą się późną jesienią, a więc po zbiorach, kiedy będzie obfitość pożywienia i zdecydowanie mniej pracy.

Kiedy jest nam zimno, marzymy tylko o ogrzaniu ciała. Nie licz na to, że seks Was rozgrzeje. O ile kobieta poradzi sobie z zimnym tym i owym, niestety dla męskiej końcówki zimno może być zabójcze. Natura tak to urządziła, że penis mocno się kurczy i powoli rozgrzewa (w ostatecznym rachunku, z punktu widzenia organizmu, ręce są ważniejszym narządem).

Milena L.