mit-witaminy-b12

Młoda kobieta, postanawia przejść na dietę wegetariańską, o tym informuje swoją mamę. Widzicie już sobie strach w oczach matki, że odtąd jej dziecko będzie chodzić głodne i zmizerniałe? Ich niepokój jest uzasadniony, jeśli nasłuchały się o tym, że zawarta w białku zwierzęcym witamina B12 jest nam niezbędna do życia.

Witamina B12, czyli kobalamina, nazywana bywa również czerwoną witaminą lub cyjanokobalaminą. Jest to złożony związek kobaltu, rozpuszczalny w wodzie. Spośród wszystkich witamin, kobalamina ma najbardziej skomplikowaną strukturę chemiczną, dlatego nie jest związkiem łatwo dostępnym w przyrodzie. Występuje ona w sporej ilości w wątrobie i nerkach zwierzęcych. Można ją pozyskać również poprzez spożywanie ryb, jajek, mleka, mięsa wieprzowego i drobiowego oraz wędlin.

Drogie mamy, to bzdura!

Faktycznie więc witaminę B12 najłatwiej pozyskać z produktów odzwierzęcych, ale najłatwiej wcale nie znaczy, że tylko i wyłącznie. Podstawowymi źródłami kobalaminy dla wegetarian są produkty fermentowane oraz glony i drożdże. Do produktów fermentowanych, które zawierają B12 zaliczamy kiszone warzywa, chleb na zakwasie, sos sojowy, miso, tempeh oraz jogurty.

Niestety, z uwagi na wymogi sanepidu, bardzo często produkty dostępne w sklepach, zawierają tylko śladowe ilości witaminy. Chcąc więc mieć pewność, że produkty fermentowe, które spożywamy, posiadają w swoim składzie B12, najlepiej samemu je przyrządzać, np. kisząc ogórki czy kapustę. Są one wówczas znacznie smaczniejsze i bogatsze w witaminy niż te, przygotowywane do sprzedaży masowej.

Doskonałym źródłem B12 są również mikroalgi (spirulina i chlorella). Mikroalgi to drobne, pierwotne organizmy z pogranicza królestwa roślin i zwierząt, są one niezwykle bogate w białka, beta-karoten oraz kwasy nukleinowe. Można dostać je w niektórych sklepach w postaci suszonej, która to bynajmniej nie wpływa na zasobność składnikową.

A. Złotkowska