fish-pedicure-czyli-jak-zlote-rybki-dbaja-o-nasze-stopy

Mówią o nich „Dr Fish”. Te małe złote rybki, pochodzące z Turcji, potrafią błyskawicznie oczyścić stopy z martwego naskórka, działając przy tym łagodząco i odkażająco na skórę. Brzmi niesamowicie? Rybki są bardziej precyzyjnie w działaniu, niż doświadczona kosmetyczka, a na punkcie „rybnego pedikiuru” oszalały kobiety na całym świecie!

Nie wszyscy jednak podzielają zachwyt nad zabiegami przy użyciu żywych ryb. Dermatolodzy wciąż prowadzą badania nad bezpieczeństwem takiej metody przeprowadzania peelingu i radzą ostrożność. Obrońcy praw zwierząt martwią się o bezpieczeństwo… rybek. Z kolei niektóre klientki salonów kosmetycznych nie czują się najlepiej na samą myśl o setkach małych ryb, przyssanych do ich stóp. Jak zatem wygląda fish pedicure i czy jest się czego obawiać?

Pan Doktor Rybka

Garra rufa to gatunek rybek, żyjący w specyficznych i trudnych do odtworzenia warunkach ciepłych wód. Pochodzi z krajów Środkowego Wschodu – Turcji, Iranu, Jordanii i Syrii. Ma lekko złotawy kolor i osiąga rozmiar od kilku do 10 centymetrów. Wspaniałe właściwości złotych rybek odkryto już ponad 200 lat temu i wykorzystywano jako naturalny peeling i lek na wiele chorób skóry. We wschodnich kurortach SPA, które budowano wokół miejsc naturalnego występowania garra rufa, rybi pedicure odniósł ogromny sukces. Wkrótce Dr Fish zagościł w innych krajach na całym świecie. Od pewnego czasu rybki zadomowiły się także w polskich salonach kosmetycznych.

Przepraszam, czy to boli?

Pedicure z użyciem rybek zaczyna się od dokładnego obejrzenia stóp przez kosmetyczkę. To ważne, aby przed zabiegiem wykluczyć grzybicę, ranki i obtarcia na skórze. Następnie stopy poddaje się bardzo starannemu przygotowaniu – dezynfekcji oraz kąpieli. Tylko w ten sposób oczyszczone nogi można włożyć do wielkiego akwarium, w którym pływają setki garra rufa. Rybki natychmiast wyczuwają swój przysmak: martwy naskórek. Wrażenie może być piorunujące, gdy cała sfora złotych rybek nagle rzuca się na nasze stopy. Ale bez obaw, to nie są piranie! Dr Fish nie gryzą, a jedynie delikatnie przysysają się do skóry, oczyszczając ją z niedoskonałości. Można przy tym odczuwać tylko łaskotanie. Jednocześnie rybki wydzielają specyficzny enzym, który działa łagodząco i leczniczo na skórę, dzięki czemu po zabiegu stopy są delikatne i miękkie.

O co ten hałas?

Niedawno świat obiegła wiadomość z brytyjskiej Agencji Ochrony Zdrowia, która przestrzegała przed ryzykiem zakażenia się wirusem HIV i HCV (wirusowym zapaleniem wątroby typu C) właśnie na skutek korzystania z rybiego peelingu w niewłaściwych warunkach higienicznych. Równocześnie swoje zarzuty stawiają ekolodzy, uważając, że trzymanie tak wymagających rybek w salonach kosmetycznych, gdzie mogą mieć kontakt z substancjami chemicznymi, zagraża ich życiu. Wszystkie te ataki odpierają właściciele salonów SPA. O ile zabieg jest przeprowadzony według najwyższych standardów higienicznych, ani pacjentom, ani rybkom nie może stać się nic złego. To nie garra rufa jest nosicielem groźnych wirusów, lecz używana woda. Kosmetolodzy dbają, by klientki z problemami skórnymi nie miały kontaktu z akwarium. Każdorazowo woda jest też wymieniana i poddawana działaniu filtracji (np. lampami UV lub ozonowymi). Rybki nie “pracują” też na okrągło, mają określone przerwy między kolejnymi zabiegami. Warto przed skorzystaniem z usług konkretnego gabinetu sprawdzić, jakimi metodami przeprowadza się tam zabieg fish peelingu. Jeśli można włożyć stopy do akwarium “z marszu”, lepiej poszukać lepszych specjalistów.

Garra rufa to wybór dla kobiet o mocnych nerwach. Nie jest jednak wykluczone, że sympatyczne rybki będą nam pomagać nie tylko w oczyszczaniu stóp. Dermatolodzy badają ich wykorzystanie pod kątem leczenia chorób skóry, takich jak łuszczyca, egzema czy trądzik, a nawet przy oparzeniach i ostrych stanach zapalnych. W niektórych krajach Dr Fish od dawna jest prawdziwym lekarzem!

Monika Witczak